czwartek, 29 sierpnia 2013

29.Masz na imię moja Paranoja.

*Oczami Harrego*

Odrzuciłem połączenie.Ostatnie co teraz chciałem robić,to rozmawiać z Caroline.Nie za bardzo interesowało mnie dlaczego do mnie dzwoni.Pierwsze połączenie odrzucone,2,3,4...Mam dość!
Już miałem wyłączać telefon,kiedy nagle przyszedł mi sms.Wiedziałem,że to od niej,jednak postanowiłem zaryzykować i go przeczytać."Musimy porozmawiać!" - przeczytałem.Prychnąłem pod nosem.Musimy? Ja nic nie muszę słońce.Jestem niezależny.
Całkowicie wyłączyłem telefon.Zamknąłem oczy i próbowałem usnąć.Udało mi się to szybciej,niż się spodziewałem.

*Oczami Natalie.Na lotnisku*

Chłopcy zdążyli zniknąć mi z oczu.Wyciągnęłam z kieszeni telefon,po czym wybrałam numer do Amy.Ostatnio nieźle zaniedbałam moją małą blondyneczkę.Teraz,przez ten tydzień postaram się odbudować nasze relacje.
- Amy? - krzyknęłam do słuchawki.Na lotnisku było bardzo głośno.Pomimo tego,że chłopców już tu nie było,niektóre fanki nadal przy mnie stały.- To ja,Nat.- powiedziałam,śmiejąc się.
- Ahh,cześć.- powiedziała,niepewnie.
- Miałabyś ochotę wpaść do mnie dzisiaj? Oglądnęłybyśmy jakiś film i może byś u mnie przenocowała?
- Z wielką chęcią.- usłyszałam.Odetchnęłam z ulgą.- Wpadnę pod wieczór.
- Dobrze.- dodałam,rozłączając się.Zaczęłam powoli wydostawać się z objęć dziewczyn.Już kierowałam się w stronę wyjścia,kiedy poczułam na swoim ramieniu czyjąś rękę.Zaskoczona odwróciłam się za siebie.Przede mną stał wysoki,dobrze zbudowany ochroniarz.Dokładnie ten,z którym rozmawiał Harry.
- Powoli panienka,że odwiozę ją do domu.Dostałem takie polecenie.- powiedział,szeroko się uśmiechając.- To w celu bezpieczeństwa.- bez większego namysłu zgodziłam się.Rzeczywiście,niektóre dziewczyny posyłały mi mordercze spojrzenia.Wiedziałam,że są zazdrosne.Oops!
Wsiadłam do czarnego,dość luksusowego samochodu.Mężczyzna zajął miejsce za kierownicą i ruszyliśmy.
- To Harry kazał panu zawieźć mnie do domu,tak? - zapytałam,delikatnie się uśmiechając.
- Zgadza się.- odpowiedział,spoglądając na mnie.Wbiłam wzrok w szybę,próbując opanować swoje rumieńce.A jednak.Harry zadbał o każdy szczegół.Ah.
*
- Przepraszam..Czy mógłby pan wysadzić mnie pod tym sklepem? - zapytałam,patrząc na duży supermarket.W ostatniej chwili przypomniałam sobie o tym,że moja lodówka świeci pustkami,a przecież dziś przychodzi Amelia! 
Mężczyzna pokiwał głową,zatrzymując samochód na parkingu.Otworzyłam drzwi i wysiadłam z pojazdu.O dziwo mężczyzna poszedł za mną.Spojrzałam zdezorientowana w jego stronę.
- Przecież obiecałem,że odwiozę panią całą i zdrową.- zaśmiał się,przepuszczając mnie w drzwiach.
[...] Spacerowałam między regałami w poszukiwaniu słodyczy.Zdążyłam już poznać Michaela.Bardzo dobrze mi się z nim rozmawiało i na dodatek był nieziemsko przystojny.W sklepie spotkałam kilka fanek,z którymi zrobiłam sobie zdjęcia.
Po niecałych 30 minutach zakupy dobiegły końca.Nareszcie mogłam wrócić do domu,pewna,że niczego mi nie brakuje.
*
Dochodziła 16.Postanowiłam wziąć szybki prysznic i umyć sobie włosy.Ubrałam się w to,a włosy związałam w luźnego koczka.Weszłam do salonu.Na stole położone było kilka filmów,które kiedyś wypożyczyłam i nie miałam czasu,aby ich oglądnąć.Na ławie również znajdowały się różne przekąski.Jakieś chipsy,ciastka i żelka.Koło szklanek postawiłam różne napoje.No cóż Nat,będziesz musiała wziąć się za siebie i zacząć ćwiczyć.
Usłyszałam dzwonek do drzwi.Z uśmiechem na ustach wpuściłam roześmianą blondynkę do środka.Przywitałyśmy się krótkim całusem w policzek.Zaprowadziłam ją do salonu,po czym zaczęłyśmy rozmawiać.
- No to,co jest pomiędzy Tobą a Niallem? - zapytałam,przygryzając wargę.Amy momentalnie się zarumieniła,próbując zmienić temat.
- Nic.W zasadzie to po tym weselu nie utrzymujemy ze sobą kontaktów.- powiedziała,wzdychając.- Napisałabym do niego pierwsza,ale nie chcę się narzucać.Może mnie nie polubił,a ja głupia myślę,że mam u niego szansę.- prychnęła.
- Oh Amy,Amy! - odpowiedziałam,kręcąc głową.- Głuptasie,jak możesz myśleć,że on Cię nie polubił? - zapytałam,uroczo się uśmiechając.- Jesteś najsłodszą osobą,jaką kiedykolwiek poznałam,wiesz? Wesele minęło,a ja nadal nie wiem jak było.- Amelia zaśmiała się,zakładając kosmyk włosów za ucho.
- Na weselu świetnie bawiłam się z Niallem.Był,to znaczy jest strasznie wesoły,pełen życia i strasznie dużo je.- podsumowała,robiąc dziwną minę.Wybuchłam śmiechem.- No iiii - przeciągła.
- No i co? - powiedziałam,podekscytowana.
- No i kiedy byliśmy już u mnie,to znaczy Niall zaoferował,że odwiezie mnie do domu.I właśnie wtedy mnie pocałował.- powiedziała,ściszając głos.Ponownie jej twarz oblała się milionami rumieńców.
- Nie! - krzyknęłam,zaskoczona.
- Tak! - odpowiedziała,śmiejąc się.Od razu przyciągnęłam blondynkę do siebie i mocno ją przytuliłam.
- Wy musicie być razem,rozumiesz? - dodałam,śmiejąc się.- Nie ma innej opcji!
*
Razem z Amelią oglądnęłyśmy już 2 filmy.Ciągle ze sobą rozmawiałyśmy,na różne tematy.Na prawdę nie wiedziałam ile może się stać,przez tak krótki czas w życiu mojej przyjaciółki.Czuję,że nadrobiłyśmy stracony czas,z czego jestem niezmiernie zadowolona.Około północy poszłyśmy spać.

*Perspektywa Harrego.W samolocie.*

Paul wynajął nam samolot,przez co mieliśmy dużo prywatności.Siedziałem sam,ponieważ reszta zespołu zajmowała kanapę.Chłopcy zawzięcie o czymś rozmawiali.Co chwilę wybuchali śmiechem i zerkali w moją stronę.Szczerze,powoli zaczynało mnie to denerwować.Zamknąłem oczy i całkowicie olałem fakt,że chłopaki zapewne obrabiają mi dupę.
Usłyszałem chrząknięcie blisko mojego ucha.Momentalnie otworzyłem oczy i zobaczyłem uśmiechniętego Louisa.
- Harry,bo wiesz co..- powiedział,drapiąc się po karku.- ja i chłopcy mamy do Ciebie pewne pytanie.
- Aha.A z racji tego,że to ty jesteś tym najodważniejszym dupkiem,który nie ma skrupułów i którego uwielbiam najbardziej na całym świecie,postanowili Ciebie wysłać.Tak? - zadałem pytanie,uroczo się uśmiechając.Tomlinson zaśmiał się,po czym usiadł mi na kolanach i pogłaskał po policzku.
- We własnej osobie.- odpowiedział,dając mi buziaka w policzek.- Więc,czy udało Ci się już zaliczyć pannę Watson? - zapytał,poruszając brwiami.Słysząc pytanie rozzłościłem się i zrzuciłem go na ziemię.Chłopak jęknął,chwytając się za plecy.Chłopcy wybuchli śmiechem,kiedy zobaczyli moją reakcję.
- Gówno was to obchodzi.- prychnąłem,zakładając ręce.
- Oj no Hazzuś,nie złość się! - powiedział do mnie Liam,podchodząc z chłopcami bliżej.Usiedli koło mojego fotela,wpatrując się we mnie.Przygryzłem wargę.
- Nie,nie spałem z nią jeszcze.- wyszeptałem.
- Co?! Ty? Ty z nią nie spałeś? - powiedział,zaskoczony Niall.- Nie wierzę!
- To uwierz,no.Po prostu..- ściszyłem głos.
- Dlaczego?
- Stwierdziłem,że nie chcę się z tym śpieszyć.Wytłumaczyłem Natalie,że nie zależy mi na seksie z nią i ona to zrozumiała.- powiedziałem,przeczesując włosy.Chłopcy wpatrywali się we mnie.Byli bardzo zaskoczeni,chyba się nie spodziewali.
- Wiesz Harry,może Natalie jest dziewicą? - zapytał Payne.Malik wybuchł śmiechem.
- Kto? Nat? Hahaha,proszę was.Ona? Dziewicą? - zakpił.
- Co masz na myśli? - lekko się zezłościłem,marszcząc brwi.
- Chodzi mi o to,że Natalie jest niezłą laską i na pewno już z kimś spała.- stwierdził,opierając się o Liama.- Mogę się założyć,że jest niezła w te sprawy.- poruszał brwiami,śmiejąc się do Tomlinsona.
- Spytaj się jej.- zaproponował Lou.
- Ale jak? - westchnąłem.- Hej Nat,jesteś dziewicą? Może zjemy te frytki? - zapytałem z sarkazmem
- Nie,delikatniej.- zaśmiał się Li.- Mam świetny pomysł.- uśmiechnął się cwaniacko,zacierając rączki.

*Tydzień później.Oczami Natalie.Dzień premiery*

Chłopcy wrócili wczoraj do Londynu.Harry zadzwonił do mnie i omówiliśmy wszystkie szczegóły dzisiejszej premiery.Okazało się,że Perrie razem z Eleanor przyjadą do mnie,a z chłopakami spotkam się dopiero na premierze.
O 16 mam być gotowa.No cóż zostały mi dwie godziny.Postanowiłam wziąć długi prysznic i umyć włosy.Kiedy już wyszłam z łazienki,postanowiłam wybrać jakieś ubrania.Chciałam wyglądać elegancko,ale bez przesady.Po 10 minutach wybrałam sukienkę,fryzurę i kilka dodatków.Wszystko wyglądało tak.Kiedy miałam już na sobie sukienkę,postanowiłam zająć się makijażem.Był delikatny,ale idealnie do mnie pasował.Teraz czas na włosy,które już zdążyły wyschnąć.W mojej ręce znalazła się lokówka.Zakręcałam kosmyki włosów,nucąc sobie coś pod nosem.Następnie zajęłam się paznokciami,o które szczególnie dbałam.Wystarczyło tylko nałożyć jedną warstwę odżywki,a potem lakieru bezbarwnego.Efekt był świetny.
Podeszłam do toaletki,na której leżały perfumy i różne kosmetyki,czy dodatki.Założyłam na uszy małe kolczyki,a na rękę bransoletkę od Harrego.Na samo wspomnienie wieczoru u Lou na moich ustach zagościł szeroki uśmiech.Użyłam swoich ulubionych perfum,po czym zbiegłam na dół.Na nogi założyłam kremowe szpilki i stanęłam przed lustrem.Przyjrzałam się swojemu odbiciu.Przełożyłam kilka kosmyków włosów do przodu.No no,niezła z Ciebie laska Nat!
Usłyszałam silnik samochodu.Wzięłam głęboki oddech i wyszłam z domu,zatrzaskując drzwi.Koło samochodu stały Pezz i El.Podeszłam do nich i przywitałam się krótkim całusem w policzek.
- No Nat,wyglądasz świetnie! - powiedziała,Eleanor mierząc mnie wzrokiem.Podziękowałam za komplement,po czym ruszyłyśmy.
*
Dojechałyśmy.Od razu gdy wysiadłyśmy z samochodu rzuciła się na nas grupka fotoreporterów.Rozejrzałam się dookoła.Fani krzyczeli,robili zdjęcia,a fotoreporterzy próbowali się do nas 'dorwać'.W końcu w całym tym chaosie dostrzegłam chłopców.Szybko pokonałyśmy drogę dzielącą nas i już po chwili stałyśmy przy chłopcach.Styles zmierzył mnie wzrokiem,po czym przyciągnął do siebie i czule pocałował w usta.
- Wyglądasz nieziemsko.- szepnął mi do ucha,muskając jego zewnętrzną część.Oderwałam się od niego z wielkimi rumieńcami na twarzy.Harreh od razu zauważył moją bransoletkę.Uśmiechnął się cwaniacko,odsłaniając swój nadgarstek,na którym widniała ta sama bransoletka.Posłałam mu uroczy uśmiech,chwytając go pod rękę.Ruszyliśmy.Szliśmy po czerwonym dywanie.Co chwilę zatrzymywaliśmy się,aby zrobić jakieś zdjęcie,czy chociażby dać autograf.Chłopcy ciągle udzielali wywiadów.No cóż.Nie byłam zła,ponieważ wiedziałam,jak ważne jest to dla nich.W końcu nie każdy ma możliwość nakręcenia o sobie filmu,tak? To bardzo duże osiągnięcie chłopców i osobiście jestem z nich bardzo dumna.
Podeszłam do dziewczyn w celu rozmowy.Eleanor bardzo coś przeżywała.Już miałam spytać o co chodzi,kiedy dostrzegłam...


Happy birthday to you,happy birthday to you,happy birthday deeear Liaaaam,happyyy birthdayy to youuuuu! <3  ♥ 

Rany boskie,on ma dzisiaj urodziny.Ogarniacie? 20 lat,mój najsłodszy aniołek.Trzymajcie mnie,no.Liaś zawsze będzie mój słodkim chłopakiem z grzywką,za czasów xf.Dzisiaj w nocy (w zasadzie rano,czyli o 1:00) jak oglądałam filmiki z nim,jak był młody to ryczałam jak głupia.I jeszcze słuchałam przy tym 'Forever Young' Boziu,KOCHAM CIĘ ANIOŁKU.
Dobra,co do rozdziału..Wiem,że premiera w Londynie już była,ale ja mam opóźniony zapłon,także tego xd Wiem,że wypadałoby napisać coś związanego z urodzinami Liama,ale to byłoby troszkę nie realne.Tutaj wracają z lotniska,premiera filmu i urodziny Liama.Nie,to nie miałoby dla mnie sensu.Przepraszam.
W tym rozdziale mało się dzieje i dodaję go raczej z przymusu.Nie mam pomysłu jak rozkręcić dalej akcję.Oh.Dziękuje za wszystkie pozytywne komentarze pod wcześniejszym poście.Jejku,nawet nie wiecie jak miło się to czyta! <3 
I ahh,już jutro premiera TIU! Ja w kinie będę dopiero w sobotę,ale to nic.Jestem strasznie podekscytowana.
No i w poniedziałek do szkoły.Zabijcie mnie proszę? 
no nic,rozpisałam się.Haha,do następnej! :)

niedziela, 25 sierpnia 2013

28.Tak,to ja jestem tą sentymentalną idiotką,która oddałaby miliony za Twój uśmiech.

*Oczami Natalie*

- A jemu co? - zapytał zdezorientowany Harry,nadal mnie tuląc.
- Pójdę z nim pogadać.- szepnęłam,po czym wydostałam się z uścisku Stylesa i szybkim krokiem skierowałam się do korytarza.Minęłam kuchnie i weszłam na taras.Na płytkach siedział Lou ze spuszczoną głową i nogami, którymi machał w przód i w tył.Usiadłam koło niego i nie pewnie,stopniowo zaczęłam przybliżać się do niego.
- Co się dzieje Tommo? - zapytałam cicho,spoglądając na Louisa.
- Nic.- powiedział,podnosząc głowę.Dopiero teraz zauważyłam jego spuchnięte oczy i zaczerwienione policzki.Otarł swobodnie lecącą mu łzę,uśmiechając się.Wiedziałam,że ten uśmiech nie jest szczery.Znałam chłopaków,znałam jego i potrafiłam wyczuć,kiedy jest szczęśliwy,a kiedy udaję.
- Jestem pijana,ale nie ślepa Louis.- odpowiedziałam.Boo Bear zaśmiał się,głęboko wzdychając.
- Pokłóciłem się z Eleanor.Jak wiesz,nie jest zbyt lubiana przez nasze fanki.Ostatnio hejty nasiliły się i El powiedziała,że długo tak nie pociągnie.Na początku olałem to i powiedziałem jej,żeby się tym nie przejmowała.Dobrze wiesz jak to jest.- kiwnęłam głową.Oj tak,wiem! - El zarzuciła mi,że ją nie wspieram i nie bronię.Powiedziała,że jeżeli bym ją kochał to bym coś z tym zrobił.Ale problem jest w tym,że ja sam nie wiem co mam zrobić.Wiele razy prosiłem fanów,żeby przestali ją obrażać.Niestety,nie podziałało.Od paru dni ciągle się kłócimy i w efekcie tego El wyjechała do swojego wujka,gdzieś na koniec Londynu.Najgorsze jest to,że nie wiem gdzie ona jest.Próbuję się z nią skontaktować przez telefon,ale nie odbiera.Nawet nie wiem czy jeszcze żyje.- zakpił,spoglądając na mnie.
- Przykro mi Louis,na prawdę.Według mnie jesteście świetną parą i widać,że się kochacie.Każda para przechodzi kryzys.My z Harrym też.- powiedziałam,delikatnie się uśmiechając.- Na pewno El w końcu odezwie się do Ciebie.Kiedy już będzie w Londynie to urządź jakąś romantyczną kolację i ułóż sensowne przeprosiny.
- To zadziała? - zapytał.
- Uwierz mi,dziewczyny kochają takie rzeczy.- zaśmiałam się,klepiąc go po plecach.Już miałam wstawać,kiedy Tomlinson chwycił mnie za nadgarstki,uniemożliwiając wstanie.
- Przepraszam.Zachowywałem się jak skończony idiota.- powiedział,uśmiechając się.
- Nie rozumiem.
- Dobrze wiesz o co mi chodzi.Od początku naszej znajomości byłem chamski dla Ciebie.Ja po prostu..- powiedział,czerwieniąc się.- Byłem po prostu zazdrosny o Harrego.- otworzyłam lekko buzie ze zdziwienia.On? Zazdrosny? I to o Stylesa? Powstrzymywałam się przed wybuchnięciem śmiechem w jego stronę.- Wiem jak to brzmi.- dodał,spoglądając na mnie.- Od zawsze byliśmy najlepszymi przyjaciółmi.Wszystko robiliśmy razem,nie mogliśmy przeżyć bez siebie dnia.A teraz? Teraz jest tylko:"Natalie to,Natalie tamto" Już nie spędzamy ze sobą tyle czasu,co kiedyś.Już mi nie mówi,że mnie kocha.Wiem,że teraz już nie mogę przyjść do niego w nocy,wtulić się i zasnąć.Wiem,że teraz by mnie wyśmiał.- westchnął,ponownie spuszczając głowę.- Teraz to ty jesteś na pierwszym miejscu,nie ja,nie Larry.Ale wiesz..widzę,że jest szczęśliwy,kiedy jesteś koło niego.I dlatego byłem taki oschły w stosunku do Ciebie,przepraszam.Jesteś świetną dziewczyną.-powiedział,tuląc mnie.Tommo wstał z zimnych płytek i podał mi rękę.Chwyciłam ją i za jego pomocą wstałam.
Ne wiedziałam dokładnie jak się zachować,ani co powiedzieć Louisowi.Nigdy nie sądziłam,że kiedyś otworzy się i szczerze ze mną porozmawia.Tak,od początku się nie lubiliśmy.Chłopcy myśleli,że pomiędzy nami wszystko w porządku.Ale tylko dlatego,że dobrze się ukrywaliśmy,nie domyśleli się niczego.Ale teraz,po tej rozmowie spokojnie mogę stwierdzić,że relacje z Tomlinsonem polepszą się.Baa! Już się polepszyły.
Wróciliśmy do salonu.Z uśmiechem na ustach zajęłam miejsce koło Stylesa,jednocześnie wtulając się w niego.Posyłałam Louisowi co jakiś czas dyskretne spojrzenia,wybuchając śmiechem.Humor chłopaka polepszył się i to dzięki komu? Brawoo Natalie!
Poczułam,że Styles kładzie swoją rękę na moim kolanie.Patrząc na ekran telewizora,zaczął powoli sunąć palcami w górę.Kreślił na moich nagich nogach różne wzory,ciesząc się jak małe dziecko.Po chwili odgarnął moje włosy do tyłu i złożył kilka całusów na moich obojczykach.Mruczał mi  przy tym do ucha,niczym mały kociak.
- To takie samolubne,kiedy nie chce z nikim się Tobą dzielić.- usłyszałam nad swoim uchem.Moje ciało przeszły miliony ciarek,a jego gorące usta przyssały się do mojej szyi.Odchyliłam głowę w tył,powiększając powierzchnie całusów.
- O boże,oni znowu zaczynają.- powiedział znudzony Irlandczyk.
- Hazz,ja rozumiem,że Natalie jest seksowna i ciężko się przy niej powstrzymać.Sam bym ją..aahh.- rozmarzył się Liam.
- No! Licz się ze słowami Payne.- odpowiedział,lekko zdenerwowany Styles.Zarumieniłam się,chociaż takie teksty zdarzały się coraz częściej.Niektórzy mogli by się przyzwyczaić,ale nie ja.
- Dobra,koniec tego.- powiedziałam,wstając z kanapy.Wyłączyłam telewizor i odebrałam Liamowi alkohol.- Idziemy spać.Jutro musimy wstać na samolot! - zarządziłam.Chłopcy chwilę pomarudzili i udali się do swoich pokoi.

*Perspektywa Harrego.Jego Pokój.Kilka minut później*

Usiadłem na łóżku i włączyłem laptopa.Zalogowałem się na twitterze.Natalie dalej była w trendach.Z ciekawości sprawdziłem wyniki.Tweetów ciągle przybywało.Czytałem każdy wpis z wielkim uśmiechem na ustach.Natrafiałem na same pozytywne komentarze na temat mojego związku z Natalie,lub samej Nat.
- Kotku.- usłyszałem.Podniosłem wzrok i natrafiłem na brunetkę.Zapomniałem dodać,że Watson bierze prysznic? A w zasadzie brała..?
Zagryzłem wargę napawając się widokiem dziewczyny.Miała mokre włosy i była w samej bieliźnie.Mierzyłem ją całą wzrokiem,nie mogąc opanować swoich myśli.Na moich spodniach już zrobił się 'namiocik',który niestety nie działał na moją korzyść.Jezu,przecież to tylko dziewczyna.To tylko Nat.W samej bieliźnie.O boże.
- Harry? - zapytała,podchodząc do mnie.- Wszystko w porządku? - zaśmiała się,dotykając mojego policzka.
- Yhym.- pokiwałem jedynie głową,odpływając.
- To co? Dasz?
- Ale co? - zapytałem zdezorientowany.
- Pytałam się,czy pożyczysz mi jakąś koszulkę do spania.- zaśmiała się ponownie.Szybko otrząsnąłem się i wyciągnąłem z szafy białą,zwykłą podkoszulkę.Podałem ją brunetce i poinformowałem,że idę wziąć prysznic.

*Oczami Natalie*

Korzystając z okazji,że Harry zajmuje łazienke,postanowiłam skorzystać z komputera.Zalogowałam się na pocztę,sprawdzając ją.Następnie otworzyłam nową kartę i włączyłam strony plotkarskie.Wszędzie było pełno 'Hatalie'.Westchnęłam.Całkowicie zatraciłam się w przeglądaniu internetu.Dopiero chrząknięcie Stylesa uświadomiło mi,że chłopak już parę dobrych minut przy mnie siedzi i obserwuje moje ruchy.
- Spójrz.- powiedziałam,wskazując na ekran laptopa.- Beth wysłała mi dzisiaj szczegóły mojego wyjazdu.- dodałam sucho.- Dokładnie za 11 dni wyjeżdżam.- szepnęłam cicho.
Styles chwilę wpatrywał się w rozpiskę analizując każdy szczegół.Godzinę,miejsce,ilość dni w Mediolanie.
- Nie chcę żebyś wyjeżdżała.- usłyszałam.Brunet przytulił mnie od tyłu,opierając swoją brodę na moim ramieniu.- Kocham Cię,mała.
Zatrzasnęłam laptopa,kładąc go na ziemi.Odwróciłam się w stronę chłopaka,czule całując go w usta.
- Mamy jeszcze 11 dni.- powiedziałam,starając się uśmiechnąć.
- 4 Nat.4.-poprawił mnie,odwzajemniając całusa.- Dobrze wiesz,że jutro wyjeżdżam na tydzień.No a potem premiera naszego filmu.Pójdziesz ze mną? - uśmiechnął się cwaniacko.
- Pójdę.- odparłam bez zastanowienia.Położyłam się na łóżku i wtuliłam w Stylesa.
Zamknęłam oczy i odpłynęłam.

*Rano*

- Natalie,skarbie.Obudź się.- usłyszałam,po czym poczułam szarpnięcie.Zdziwiona otworzyłam oczy i dostrzegłam uśmiechniętego Harry.- No nareszcie.Ile można spać? - zaśmiał się.Podniosłam się i oparłam głowę o ścianę.Harreh podał mi dwie białe,malutkie tabletki.Bez namysłu je połknęłam,mając nadzieję,że są przeciwbólowe.Wczoraj nieźle zabalowaliśmy.Boję się pomyśleć,co wczoraj robiłam.- Zrobiłem Ci śniadanie.- usłyszałam.Spojrzałam na Stylesa,a później na tacę pełną jedzenia,leżącą przede mną.


Najbardziej urzekł mnie ten kwiatek i serwetka z serduszkami.
- Mmmm,pycha! - szepnęłam,patrząc zafascynowana.- Jejku,dziękuje kotku.- dodałam,obdarowując Hazze krótkim całusem.
Po śniadaniu Harry oznajmił mi,że za godzinę mamy być na lotnisku.Byłam zła o to,że dopiero teraz mi o tym mówi.Ubrałam swoje spodnie,po czym otworzyłam szafę z ciuchami Stylesa.Grzebałam w niej,szukając czegoś do ubrania.W końcu znalazłam w niej bluzkę.Bez zastanowienia nałożyłam ją na siebie.Włosy rozpuściłam,przeczesując je palcami.Do torebki spakowałam swoje ciuchy,a z szafki nocnej wzięłam telefon.Zbiegłam na dół po schodach.Chłopcy właśnie ubierali buty.
- Pożyczyłam sobie koszulkę.Mam nadzieję,że się nie gniewasz? - zapytałam,również ubierając buty.Harry uśmiechnął się słodko.Nie musiał odpowiadać.To mi wystarczyło.
- Do twarzy Ci w niej.- mruknął mi do ucha,kiedy zamykaliśmy dom.Wsiedliśmy do czarnego,dość dużego samochodu,który już na nas czekał.Przywitałam się z kierowcą i ruszyliśmy.

Blaski fleszy,masa fotoreporterów i fani,czekający pod lotniskiem.Siedząc w samochodzie i obserwując to wszystko zaczęłam się bać.Może nie potrzebnie tu przyjechałam.Wysiedliśmy z samochodu.Od razu wszyscy się na nas rzucili.Na szczęście na lotnisku już czekali ochroniarze.Otoczyli nas dookoła,jednocześnie chroniąc.Byłam im za to bardzo wdzięczna.Fani ciągle krzyczeli,lub prosili o autografy czy zdjęcia.
- Od kiedy jesteście razem? - zapytał jeden z fotoreporterów.Harry objął mnie ramieniem,przysuwając mnie bliżej.
- Czy to coś poważnego? Czy może ustawka? - zapytał kolejny,podchodząc do nas z kamerą.
- Czy Natalie jedzie z wami,kontynuować trasę? - zapytała jakaś kobieta.
- Nie,zostaję w Londynie.- odpowiedziałam,delikatnie się uśmiechając.
- Spaliście ze sobą? - zapytała ponownie.Styles zmierzył ją zimnym wzrokiem i miną w stylu "a.y.f.k.m?" Chłopcy gdy tylko usłyszeli pytanie wybuchli śmiechem.Co chwilę zatrzymywali się,aby zrobić zdjęcia czy podpisać kilka autografów.
Stałam na przeciwko Harrego,patrząc w jego czy.Reszta zespołu poszła kupić bilety,dlatego mieliśmy chwilkę na pożegnanie się.
- Będę za Tobą tęsknić.- powiedział,głaszcząc mój policzek.
- Ja za Tobą też.Baw się dobrze i uważaj na siebie.- odpowiedziałam,tuląc go do siebie.Zacisnęłam pięści na jego koszulce,próbując powstrzymać łzy.Fani otaczali nas dookoła,ale to nie miało znaczenia.Liczyła się ta chwila.
- Kocham Cię skarbie.- dodał,chwytając mnie z obu stron za podbródek i czule całując.

 

Oczywiście odwzajemniłam całusa.Dziewczyny piszczały i robiły zdjęcia.Splotłam nasze palce,a chłopak pocałował mnie w rękę.


- Ja Ciebie też.Spokojnie,to tylko tydzień.Szybko zleci.
- Tydzień,a potem całe dwa miesiące.Przecież ja bez Ciebie tyle nie wytrzymam.- usłyszałam,po czym zaśmiałam się.
- Musisz już iść.- powiedziałam,zerkając w stronę już czekających chłopców.Harreh spojrzał na mnie ze smutkiem w oczach,po czym szepnął coś na ucho jednemu z ochroniarzy.Uśmiechnął się do mnie uwodzicielsko po czym poszedł w stronę chłopaków.Odwrócili się ostatni raz w moją stronę,machając mi.Odwzajemniłam gest,szeroko się uśmiechając.Daj spokój Nat,to tylko tydzień.Zleci..

*Perspektywa Harrego*

Usiadłem na swoim miejscu.Oparłem głowę o fotel,kątem oka zauważając,że miejsce koło mnie zajął Louis.Posłałem przyjacielowi szczery uśmiech,a potem zamknąłem oczy.Poczułem wibrację w kieszeni.Zdezorientowany wyciągnąłem telefon i spojrzałem na wyświetlacz komórki.
Caroline..kłopoty wracają..




Jezu! Ten rozdział jest beznadziejny.Nic się w nim nie dzieje i wgl.Eh,przepraszam..

wtorek, 20 sierpnia 2013

27.Szanuj ją,bo jest jedną z tych,których nie może mieć każdy.

*Oczami Natalie*

- Idiota! - krzyknęłam zdenerwowana.Styles opublikował zdjęcie mojego tyłka,tak! Dobrze zrozumieliście.Nie dość,że chłopcy wstawili ten żenujący filmik do internetu,to jeszcze to zdjęcie.I ten podpis pod spodem:" Niezły tyłek @Natalie_Watson" Chłopcy zawzięcie dyskutowali pomiędzy sobą na twitterze.Odpowiadali na ostatni tweet Harrego:"Piękne widoki! Powinniśmy częściej grać w Twistera! Co wy na to chłopcy?"
Z:"Taak,zdecydowanie częściej! No i te widoki! Czy ja jestem w niebie?"
Li:"Polubiłem tą grę,ciekawe dlaczego..."
N:"Ona Cię zabije,jeśli to zobaczy.Fakt,bardzo seksowny tyłeeek"
L:"I nie tylko tyłek..Jeśli wiecie co mam na myśli,haha"
Patrzyłam w ekran komórki z nie do wierzeniem.Jak oni mogli coś takiego pisać? I to jeszcze w internecie,na twitterze! Miliony osób widzi teraz ten filmik,to zdjęcie i tą rozmowę.Czy może być coś gorszego? Ze wstydu zapadnę się po ziemię,zobaczycie!
Postanowiłam nie dać chłopcom tej satysfakcji i poudawać,że nie przejęłam się zbytnio tym co teraz się dzieje wokół mojej osoby w internecie i dołączyć się do rozmowy."@Harry_Styles Zabiję Cię kochaniutki,przysięgam! Nie odpuszczę!xx" - opublikowałam.Chwilę później dodałam również tego tweeta.- "@Louis_Tomlinson @NiallOfficial @Real_Liam_Payne @zaynmalik Zawiodłam się na was chłopaki.Ale jeszcze się zrewanżuję.Oops! Uważajcie :) xx"
Chłopcy oderwali się od komórek i przerażeni spojrzeli na mnie.Ha!Czułam,że triumfuję.I muszę przyznać-wspaniałe uczucie.Sięgnęłam po poduszkę,która leżała blisko mnie i uderzyłam nią Stylesa.
- Heeey! Za co? - oburzył się,odkładając telefon na stół.Do ręki wzięłam kolejną poduszkę i uderzyłam ponownie chłopaka.
- Za żywota,cholerny dupku! - powiedziałam,śmiejąc się.Loczek wstał z kanapy,po czym zaczął uciekać po całym domu.Biegałam za nim,próbując wycelować i ponownie zaatakować.Harreh co chwilę robił uniki,przez co trudniej było mi w niego trafić.W końcu wbiegłam do sypialni.Przez chwilę pomyślałam,że brunet specjalnie mnie tu zaprowadził.W zasadzie nie zdziwiłabym się,gdyby to się okazało prawdą.Rozpędziłam się,po czym wskoczyłam na łóżko,gdzie obecnie znajdował się mój chłopak.Usiadłam na nim i zaczęłam okładać go poduszką.Uderzenia były mocne,ale wiedziałam,że i tak to go nie boli.Sam fakt,że dominuję był wspaniały.Ja! Nie on,tylko ja! Ja biję go poduszkami,a on błaga abym przestała.Hazz ledwo żył.Był wykończony,co tylko ułatwiało mi sprawę,ponieważ już nawet nie bronił się rękami.Po prostu dostawał poduszką w twarz.Najdziwniejsze jest to,że się śmiał.Humor mu dopisywał,oo taak!
Po paru minutach sama się zmęczyłam.Rzuciłam poduszkę za siebie,ciężko oddychając.
- Muszę przyznać,że wyglądasz strasznie seksownie kiedy jesteś wściekła.Mmm.- oblizał usta,po chwili je przygryzając.- Lubisz dominację prawda,skarbie? - zapytał,słodkim głosem.Uśmiechał się szeroko,wyczekując odpowiedzi.- Świetnie bijesz poduszką,wiesz? - zaśmiał się.- Ciekawy jestem,czy w łóżku też jesteś taka dobra? - Parsknęłam.Z uśmiechem na ustach zeszłam z niego,po czym powoli zaczęłam wstawać z łóżka.Niestety.Loczek chwycił mnie za rękę,ciągnąc w jego stronę.I z powrotem wylądowałam koło niego.


Harry jakby w jednym momencie odzyskał siłę.Teraz to on był na górze.Chłopak wpił się w moje usta,wymuszając na mnie pocałunek.Moje ręce przygwoździł do łóżka,chwytając za nadgarstki.Całowaliśmy się bardzo namiętnie.Byłam głodna.Głodna jego i jak najszybciej musiałam zaspokoić swój głód.Harry ściągnął swoją koszulkę,przez co mogłam podziwiać jego klatę oraz tatuaże,które w tym momencie,strasznie mnie podniecały.Hazz pocałunkami zszedł na szyję.Cicho stękałam,czując jak robi mi malinki.


Chyba będę musiała chodzić w golfie,aby nikt ich nie zauważył.Styles szybko pozbył się mojej bluzki,rzucając ją na ziemię.Teraz obdarowywał mój dekolt milionami słodkich,jednocześnie bardzo namiętnych pocałunków.Wiłam się pod nim,niczym wąż,domagając się więcej.Swoimi idealnymi rękami zaczął pieścić,przez materiał statnika moje piersi.Ugniatał,masował,całował,ściskał.


Wzdychałam,dając mu do zrozumienia,aby nie przestawał.Uśmiechał się cwaniacko widząc moją reakcję.Wiedziałam,że jest dumny z siebie.
Po chwili to ja górowałam.Całowałam jego usta bez opamiętania.Były tak cholernie słodkie i tak cholernie uzależniające.Nie mogłam przestać.Nie mogłam się oderwać.Po prostu nie mogłam.Moje ręce powędrowały za jego głowę,służąc za podparcie.Chłopak trzymał swoje ręce na moich biodrach,powoli przesuwając je w stronę ich rozpięcia.


- Co ro...ooo! - Tomlinson uśmiechnął się cwaniacko,spoglądając na nas i chłopców.
- Kurwa mać,chłopaki! - krzyknął Styles.Speszona szybko wstałam z bruneta i sięgnęłam po koszulkę,znajdującą się na ziemi.Szybko ją ubrałam i usiadłam obok Harrego.- Przysięgam,że was zabiję! - dodał,kręcąc głową.- Albo nie,wstawię sobie zamek do drzwi! Tak,lepszy pomysł.- warknął sarkastycznie,zakładając ręce.
- Oj,Hazzuś.Nie złość się.Już wychodzimy.- odpowiedział,rozbawiony Malik,przybijając piątkę z Liamem.- Pieprzcie się do woli,ile chcecie! - dodał,śmiejąc się.Loczek chwycił poduszkę i rzucił w Mulata,który nią oberwał.
- Wypieprzać stąd! Już,chłopaki.Wypierdalać! - krzyknął.Próbował być poważny,jednak zauważyłam na jego twarzy lekki uśmieszek.Kiedy tylko reszta zespołu opuściła pokój,posłałam Harremu znaczące spojrzenie i oboje wybuchliśmy śmiechem.
Wstałam z łóżka i podeszłam do wielkiego lustra,znajdującego się w pokoju Stylesa.Rozpuściłam włosy i przeczesałam je palcami.Zaczęłam ściągać z siebie niewygodne ubrania.Najpierw poszła bluzka,potem spodnie.Zostałam w samej bieliźnie,przed loczkiem,który cwaniacko się uśmiechał.
- Daj mi coś luźnego.- powiedziałam,otwierając szafe.Styles wykonał moje polecenie i już po chwili ubierałam jego czarną,lekko prześwitującą koszulkę,która sięgała mi do tyłka.W zasadzie to ledwo ją zakrywała,ale nie przejmowałam się tym.Ciągle czułam na sobie spojrzenia Harrego,jednak nie przeszkadzało mi to.Po chwili poczułam na swojej talii ręce chłopaka.Hazz położył swoją brodę na moich ramionach,uszczelniając uścisk.Powoli kołysaliśmy się w prawo i w lewo,wpatrując się w odbicie lustrzane.
- Pojedziesz ze mną jutro na lotnisko? - zapytał,po krótkiej chwili.
- Nie wiem czy jest to dobry pomysł..- odpowiedziałam,cicho.
- Dlaczego?
- Tam będzie dużo fanów i fotoreporterów.- westchnęłam.
- I? - roześmiał się.Jednak widząc moją poważną minę,szybko się uspokoił.
- Ty naprawdę nie rozumiesz? - zapytałam,podenerwowana.- Wasze fanki za mną nie przepadają.Przynajmniej większa część.W końcu im się nie dziwie.Jesteś tym,czego one chcą.A ja? A ja jestem dziewczyną,która im to zabrała.I tak zawsze będzie.Spójrz na mnie.- dodałam po chwili.- Jestem modelką i to cholernie nie idealną.Nie jestem najchudsza,w zasadzie to nawet nie mam figury modelki.Są wyższe i szczuplejsze ode mnie.- dodałam.- Nie jestem też najpiękniejsza.Włosy to kompletna katastrofa,a twarz?Ugh! - powiedziałam rozzłoszczona.- Nienawidzę swojej cery,po prostu nienawidzę.Całej siebie nienawidzę.- Harry pokiwał żałośnie głową,śmiejąc się.Dzięki za wsparcie Styles! Wiedziałam,że mogę na Ciebie liczyć.
- Ja wiem,że się nie doceniasz,ale patrzę na Ciebie - jak jesteś ubrana zajebiście,- zmierzył mnie wzrokiem.- kiedy jesteś półnaga,kiedy jesteś mokra,kiedy masz związane włosy,- dodał,owijając na palce kosmyk moich włosów - kiedy jesteś na chill'u - bez makijażu.Widzę Cię kiedy płaczesz,śmiejesz się,kiedy śpisz,kiedy wstajesz,kiedy jesteś spokojna i kiedy masz głupie fazy.I wiesz? - zapytał,całując moją szyję.- Za każdym razem jesteś tak samo piękna.- powiedział,odwracając mnie i czule całując.- I proszę,nie mów mi,że masz kompleksy.Naprawdę -dla mnie jesteś idealna.I nie chcę abyś się zmieniła,dobrze? - zapytał,głaszcząc mój policzek.- Nie przejmuj się tymi dziewczynami.Jeżeli faktycznie Cię nie lubią,to znaczy,że nie są moimi fanami.Bo prawdziwe Directioners będą wspierać mnie we wszystkim co zrobię i akceptować kogo kocham.To moja rodzina.- dodał,uśmiechając się.- To co pojedziesz? - Moje oczy momentalnie się zaszkliły.Wtuliłam się w tors chłopaka,szepcząc ciche "tak".
Chwilę później znajdowaliśmy się w salonie.Leżałam na kolanach Harrego,bawiąc się jego loczkami.Zakręcałam kosmyki jego włosów wokół moich palców,uśmiechając się.Chłopcy rozmawiali między sobą,śmiejąc się.Co chwilę zerkałam w stronę telewizora,w którym leciała muzyka.Nagle puścili 'Best Song Ever'.Uśmiechnęłam się do siebie,po czym odwróciłam wzrok w stronę tv.Chłopcy też nagle jakby ucichli,zajmując miejsce na kanapie.Zaczęliśmy oglądać teledysk.Harry co chwilę zerkał na mnie,próbując wywnioskować czy podoba mi się klip,czy nie.Śpiewałam pod nosem piosenkę,bardzo dobrze znaną mi piosenkę,śmiejąc się.Muszę przyznać,że to najlepszy i najzabawniejszy teledysk i chłopcy wykonali kawał dobrej roboty.W końcu piosenka się skończyła,a po chwili na ekranie zagościł zespół 'Spice Girls'
- O mamuniu,kocham to! - krzyknęłam,wstając.Weszłam na kanapę,a koło mnie stanął Louis.- 'Yo, I'll tell you what I want, what I really really want' - zaśpiewałam.
- 'So tell me what you want, what you really really want' - do śpiewania przyłączył się też Tomlinson,śmiejąc się.
- 'I'll tell you what I want, what I really really want' - powtórzyłam,po czym zeskoczyłam na podłogę i zaczęłam tańczyć.Na początku wykonywałam tak zwany "twerk"



Chłopcy gwizdali,śmiali się i bili mi brawo.
- Dajesz maleńka! - krzyknął Niall.Reszta tylko podsyciła atmosferę i nakłaniała mnie do kontynuacji.
- Ou! - krzyknął Lou,podchodząc do mnie.Zaczął udawać,że bije mnie po pośladku,śmiejąc się.



Po chwili rozkręciłam się i poszłam na całego.Tańczyłam,śmiejąc się.Zapewne na trzeźwo nigdy bym tego nie zrobiła.Alkohol zrobił swoje i dzięki niemu właśnie stoję na stole,ruszając swoim ciałem.Krzyki zadowolonych,równie pijanych jak ja chłopców,utwierdzały mnie w fakcie,że jestem dobra w tym co robię.
- Taak,dajesz Natalie! - krzyknął Zayn,gwiżdżąc.



Świetnie się bawiłam i nie zamierzałam przestać.Wiedziałam,że chłopcom bardzo się to podoba i postanowiłam kontynuować,aby trochę ich podniecić.


Obracałam się,ruszałam seksownie tyłkiem i ocierałam się,już o rozpalonego Stylesa.Chłopak miał iskierki w oczach i ciągle zagryzał wargę.Dotykał mnie po całym ciele,nie przejmując się obecnością reszty zespołu.
Przybliżyłam się do loczka.Kontynuowałam swój seksowny taniec,błądząc palcami po całym ciele chłopaka.Widać było już wybrzuszenie na jego spodniach,co tylko udowadniało,że potrafię go podniecić w tak krótkim czasie.I to nie tylko loczka!Niby przez przypadek zahaczałam o kroczę Stylesa,cwaniacko się uśmiechając.Tańczyłam,"wypinając pierś do przodu',przy okazji delikatnie oblizując swoje usta.


Postanowiłam wykorzystać fakt,że mam rozpuszczone włosy i użyć ich.


W końcu piosenka dobiegła końca,a mnie nagrodzona gromkimi brawami.Chłopcy wydawali z siebie okrzyki zadowolenia.
- O cholera,dziewczyno! - rzucił Malik w moją stronę.- Aleś ty gorąca! - powiedział,zagryzając wargę.Zmierzył całą moją sylwetkę,uwodzicielsko się uśmiechając.Klepnął mnie w tyłek,a Harry rzucił mu mordercze spojrzenie w stylu "zostaw ją,albo pożałujesz" Wszyscy na reakcję Stylesa zaśmialiśmy się,zajmując ponownie miejsca.Harreh w ostatnim momencie chwycił mnie za rękę.Przyciągnął mnie do siebie,a jego ręce powędrowały na moje pośladki,ściskając się.Namiętnie wpił się w moje usta,a ja odwzajemniłam jego pocałunek.Z moich ust wydobył się cichy jęk,co usatysfakcjonowało chłopaka i w pomieszczeniu znowu rozległy się gwizdy.
- Mała,jesteś niesamowita.- powiedział,ponownie wymuszając na mnie pocałunek.- Kocham Cię,wiesz? - zaśmiał się.
- Ja Ciebie też.- odpowiedziałam,uroczo się uśmiechając.
Nagle usłyszeliśmy trzask drzwi.Rozejrzałam się po pokoju,natrafiając na spojrzenia zdezorientowanych chłopców.Brakowało Tomlinsona.Westchnęłam.
Czyżby szykował się kolejny kłopot?






No i jak rozdział? Ja osobiście go uwielbiam.Strasznie mi się podoba,aaah! Mam nadzieję,że wam też.:) Przepraszam za jakiekolwiek błędy.Piszcie co sądzicie o rozdziale.Postaram się ogarnąć wasze blogi,bo zauważyłam,że zostawiacie komentarze,abym na nie wchodziła.Jak widzicie brak mi czasu i chęci na to.Ale postaram się,dla was :) Jeżeli chcecie abym komentowała wasze blogi,w zamian za wasz komentarz.To piszcie śmiało!
A,no i dziękuje za kolejne nominacje.Nie będe na nie odpowiadać,bo nie widzę sensu.Nie umiem się w to bawić.:)
Do następnej! xx

środa, 14 sierpnia 2013

26.Udowodnij,że potrafisz czarować.

*Oczami Natalie*

Smażąc naleśniki w kuchni poczułam na swojej talii ciepłe ręce i kogoś oddech na szyi.
- Dobrze wiesz,że nie lubię budzić się bez Ciebie.- usłyszałam ten zachrypnięty głos.Harry odwrócił mnie,po czym złożył na moich ustach przepełniony namiętnością pocałunek.
- Przepraszam.Chciałam zrobić śniadanie.- odpowiedziałam,zarzucając na szyję chłopaka swoje ręce.
- I dlaczego się ubrałaś? - na jego twarzy pojawił się grymas.- Uwielbiam podziwiać Cię w samej bieliźnie z rana,Nat.Uwielbiam.- powtórzył.Na mojej twarzy zagościł szeroki uśmiech.- A ubierając wczorajsze ubrania,odebrałaś mi najpiękniejsze kilka minut w moim życiu.Jak mogłaś.- uśmiechnął się cwaniacko,całując mnie czule w usta.Zaśmiałam się,po czym powróciłam do tego co robiłam wcześniej.Harry zaoferował pomoc i wziął się za robienie herbaty.Po kilku minutach skończyłam i położyłam talerz z naleśnikami na stole.Z lodówki wyciągnęłam kilka dżemów.Smarowałam każdy naleśnik innym,ponieważ nie wiedziałam,co lubią chłopcy.Harry usiadł na przeciwko mnie.Chwilę później do kuchni weszli uśmiechnięci chłopcy.Zajęli swoje miejsca,po czym wspólnie zaczęliśmy jeść śniadanie.Niall oczywiście wychwalał naleśniki,co było bardzo miłe z jego strony.
- Myślałem,że chcieliście się ukrywać ze swoim związkiem.- powiedział Louis.- Nie żebym miał coś przeciwko.- dodał szybko,obawiając się naszej reakcji.
- Taki był plan.- odpowiedziałam,upijając łyk herbaty.- Ale szanowny pan Styles postanowił przyśpieszyć nasze ujawnienie się.- mruknęłam.Harry wyprostował się i wypiął pierś do przodu.Widocznie był dumny z tego co zrobił.Uśmiechał się,pokazując swoje śliczne ząbki.Spoważniał kiedy zobaczył minę Liama.
- Chyba tego nie przemyślałeś do końca.- wtrącił się do rozmowy Payne,kiwając z politowaniem głową.
- Nie rozumiem.- Harreh zmarszczył czoło,domagając się kontynuacji.Li jednak umilkł,spuszczając wzrok w talerz.
- Cieszę się,że jesteście razem.Naprawdę tworzycie świetną parę.Alee..- urwał,słysząc dzwonek telefonu.Momentalnie wstał z krzesła i odebrał.- Ym,taak.Rozumiem,za chwilę będziemy.- powiedział,po chwili.- Paul dzwonił,chce się z nami spotkać.Z Natalie też.- dodał,patrząc na mnie.Zaraz.Ja?
- Ze-e mną? - jęknęłam przestraszona.Payne kiwnął głową na tak,po czym oznajmił,że idzie się przebrać.Chłopcy poszli w jego ślady i już po chwili w kuchni siedziałam tylko ja i loczek.- Harry? - zapytał cicho.- Czego on chce ode mnie?
- Nie bój się skarbie.Na pewno to nic poważnego.- brunet położył dłoń na moich plecach i jeździł po nich w górę i w dół,w celu uspokojenia mnie.- Lecę się przebrać,a ty dokończ śniadanie.- dodał,całując mnie w policzek.Kiwnęłam głową chociaż i tak wiedziałam,że nie będę mogła tego zrobić.

*20 minut później.W biurze Paula*

Dojechaliśmy na miejsce.Na szczęście przed biurem nie było żadnych fanek,ani fotoreporterów,dlatego bezpiecznie i bez żadnych niespodzianek dotarliśmy pod drzwi jednego z pomieszczeń w budynku.Liam zapukał do czarnych drzwi,na których widniało czyjeś imię i nazwisko.Wnioskuję,że to biuro menadżera chłopców.Usłyszeliśmy 'proszę',po czym Payne otworzył drzwi i wszedł do środka,a my za nim.Harry kurczowo trzymał mnie za rękę,jakby bał się,że mogę uciec.Pomimo tego,że byłam zdenerwowana nie chciałam uciekać.Prędzej czy później musiałabym odbyć z nim rozmowę.Biuro Paula było dość duże i urządzone z gustem.Tak,to muszę przyznać.Ściany były kremowe.Sofa,fotele i biurko były brązowe.Gdzieniegdzie powieszone były różne obrazy,których kompletnie nie rozumiałam.I sądzę,że nie chcę poznać.Jakoś mnie to nie kręci.Na ziemi położony był jasny dywan,a w kącie stały jakieś rośliny.
Rozglądnęłam się jeszcze raz po pomieszczeniu.Spojrzałam zaskoczona na jeden z foteli,na którym siedziała moja menadżerka-Beth.Byłam bardzo zaskoczona.W mojej głowie już układały się najgorsze scenariusze.
- Cieszę się,że jesteście.Zajmijcie miejsca.- usłyszałam czyiś głos.Potężny,jednak miły.Mężczyzna wstał z swojego fotela po czym podszedł do mnie i wyciągnął rękę.- Paul Higgins.Miło mi.- powiedział,z szerokim uśmiechem.Może nie będzie tak źle?
- Natalie Watson.- odpowiedziałam,ściskając jego dłoń.Odwzajemniłam uśmiech,po czym zajęłam miejsce obok Harrego.
- Pewnie jesteście ciekawi dlaczego was wezwałem i co tu robi menadżerka Natalie.- powiedział,zajmując swoje wcześniejsze miejsce za biurkiem.- Otóż razem z Elizabeth nie spodziewaliśmy się takiego obrotu sprawy.- spojrzał na mnie i Harrego.Moje ciało przeszedł dreszcz.Okej Nat,tylko spokojnie.- Oczywiście od paru miesięcy były o was różne plotki i nie wiedzieliśmy czy mamy w nie wierzyć.Jednak już oficjalnie jest potwierdzone,że spotykacie się ze sobą.I do końca nie wiemy czy jesteście świadomi tego,co zrobiliście.- dodał,głęboko wzdychając.
- Oczywiście cieszymy się,że jesteście razem.- wtrąciła Beth.- Jednak teraz wszystko się zmieni.I musicie do tego przywyknąć.
- Czyli? Co się zmieni? - zapytał Harry.Po jego minie wywnioskowałam,że ma już dość tej całej szopki i chce wrócić do domu.Tak,Harreh - ja też!
- Harry,należysz do jednego z największych boysbandów na świecie.A ty Natalie świetnie radzisz sobie w modelingu.Można by powiedzieć para idealna.- przejął pałeczkę Paul.
- Jest to oczywiste,że cała uwaga będzie skupiona na was.- Beth uśmiechnęła się delikatnie,próbując rozładować napięcie.Nie zadziałało.- Wywołaliście niezłą burzę w internecie.Musicie być świadomi tego,że teraz będziecie na okładkach każdego magazynu w Wielkiej Brytanii,jak nie dalej.Magazyny plotkarskie będą aż huczeć o nowej,sławnej parze.Paparazzi zrobią wszystko za wasze jedno zdjęcie,wszystko.- podkreśliła.- Gdziekolwiek wyjdziecie,nieważne czy razem - czy nie,zawsze będą koło was.Będą wypytywać o każdy szczegół waszego związku.Będą tylko liczyć na jakąś plotkę,skandal..cokolwiek! Dlatego musicie być bardzo ostrożni,kiedy będziecie coś mówić lub robić.No i fani.- westchnęłam.Miałam dość tej przemowy.- Wydaję mi się,że ten wątek jest wam najbardziej znany.Musicie się również liczyć z tym,że nie każdy zaakceptuje ten związek.Niektórzy mogą być przeciwko was i waszej miłości.
- To chyba tyle.- podsumował Paul.Mimo wszystko okazał się bardzo miłym człowiekiem.Nie potrzebnie tak bałam się tego spotkania..

*10 minut później.Supermarket.*

Biorąc pierwszy lepszy wózek zastanawiałam się,do czego zmierzała rozmowa z Paulem i Beth.W zasadzie niczego konkretnego się nie dowiedzieliśmy.Oczywiście byłam świadoma tego,jak będzie wyglądało moje życie po ujawnieniu mojego związku z Harrym.Więc można powiedzieć,że tylko straciłam kilka minut,słuchając przemowy naszych menadżerów.
Weszliśmy do ogromnego sklepu.Ludzie oderwali się od robienia zakupów,kiedy zobaczyli bandę rozwścieczonych chłopaków,którzy wbiegli do sklepu.Poczułam się dziwnie kiedy starsza pani zwróciła mi uwagę,że powinnam lepiej pilnować swoich przyjaciół.
Chłopcy organizują dzisiaj małą imprezę.Tak,to dobre określenie.Tylko ja i oni.Z racji tego,że jutro ponownie wyjeżdżają kontynuować swoją trasę,loczek prosił mnie o zostanie na noc.A ja bez większego namysłu zgodziłam się.
Powoli pchałam wózek,dochodząc do regału z różnymi słodkościami,przy którym znajdowali się Niall i Harry.Chłopcy prowadzili zawziętą dyskusję na temat wyboru smaku chipsów.O tak,dzisiejsze problemy nastolatków.Już po chwili w wózku wylądowały różne produkty do zjedzenia.Niall wrzucał wszystko co lubił.Zaczynając od chipsów,których było naprawdę dużo,kończąc na przeróżnych batonikach.Ciekawa jestem jakby wyglądały zakupy,gdyby blondyn nie był bogaty.
Po chwili władzę nad wózkiem przejął Liam.Jak sam twierdził - dziewczynie nie wypada pchać takich ciężarów.Lou zajął się wyborem napoi.W wózku znajdowało się pare soków,coli i czegoś mocniejszego.Chodziliśmy po sklepie rozmawiając i śmiejąc się.Harry szedł koło mnie trzymając moją rękę.Nagle usłyszeliśmy piski i czyiś krzyk "Tam są!" Nim spostrzegliśmy przy nas już stała grupka fanów,pragnąc autografów czy zdjęć z chłopcami.Zapewne ktoś powiadomił,że obecnie robimy zakupy.No cóż,jedyne co mi pozostało to grzecznie czekać aż skończą.Oparłam się o wózek,dokładnie przyglądając się rzeczom,które znalazły się w wózku.Ile tu było słodyczy! Najchętniej wszystkie bym zjadła,ale nie mogę.Pomimo tego,że mam bardzo dobrą przemianę materii zwracam uwagę na to co jem.W moim zawodzie jest to bardzo ważne i za razem męczące.
- Przepraszam.- usłyszałam cichy głosik.Momentalnie się wyprostowałam i spojrzałam na słodką dziewczynę obok mnie.Blondynka,szczupła i niska.
- Tak? - zapytałam,delikatnie się uśmiechając.Ostatnie co teraz chciałam to ją przestraszyć.
- Czy,czy mogę pocałować Harrego? - zaskoczyła mnie.Była pierwszą osobą,która zapytała mnie o coś takiego.I co ja mam teraz zrobić? Z jednej strony Styles to mój chłopak i nie powinnam się na to zgodzić.
- Pocałować? - zapytałam,lekko skrępowana.Spojrzałam niepewnie na loczka,który stał obok i chyba nie wiedział,jak powinien zachować się w tej sytuacji.Odwróciłam się,zakryłam oczy i powiedziałam,śmiejąc się - Całuj,póki nie widzę.- Do moich uszu dobiegł cichy śmiech innych dziewczyn i ich komentarze "Oh,jak słodko!" czy "Też bym chciała go pocałować" Po chwili obróciłam się.Harreh ścierał ze swoich ust resztki różowej szminki,śmiejąc się.Jego widok spowodował u mnie,jak i u chłopców śmiech.
- Dziękuje.- zwróciła się do mnie blondynka,tuląc mnie.Odwzajemniłam uścisk.- Nie spodziewałam się tego po tobie.Jesteś całkowicie inna,niż wszyscy mówią.Spełniłaś moje marzenie,jesteś niesamowita! - szepnęła do mojego ucha.Od razu zrobiło mi się cieplej w sercu.
- Nawet nie wiesz jak miło to słyszeć.Cieszę się,że chociaż ty mnie akceptujesz.- szepnęłam,nie uwalniając ją z uścisku.Delikatnie kołysałyśmy się w prawo i lewo.
- Ja i miliony innych.
- No już.- odciągnął mnie loczek.- Bo będę zazdrosny! - pisnął jak baba,co u wszystkich wywołało głośny śmiech.
- Trzymaj się.- powiedziałam do blondynki.Dziewczyny odeszły machając nam.Po chwili zniknęły za jednym z regałów.Było słychać jak przeżywają spotkanie z chłopakami.
- No proszę,proszę! Jednak potrafisz być miła.Nie spodziewałbym się tego.- zakpił Louis.
- Ja zawsze jestem miła.- pokazałam mu język,uśmiechając się.
- Nie dla mnie.- jęknął naburmuszony.
- Bo nie zasługujesz.- odpowiedziałam.Szybko pożałowałam tego co powiedziałam,ponieważ Tomlinson zbliżył się do mnie i zaczął mnie gilgotać,co wywołało u mnie głośny śmiech.
- No.Licz się ze słowami,maleńka.- poruszył brwiami,z uśmiechem na ustach.
Dobry humor towarzyszył nam do końca zakupów.Jak się potem okazało rachunek za nie,nie był aż tak duży jak się tego spodziewałam.

*Oczami Harrego.Pare minut później.Dom chłopców*

Weszliśmy do środka.Postawiłem zakupy na stole,po czym razem z Nat zaczęliśmy je rozpakowywać.Dołączyli się do nas chłopcy.Chwilę później w salonie na stole stały różne przekąski.W zasadzie to były same słodycze i napoje.Impreza powoli się rozkręcała.Zayn włączył stację muzyczną i zasłonił okna,aby nikt nie widział tego,co dzieje się w środku.Wyciągnąłem z szafki wszystkim dobrze znaną grę "Twister"
- Naprawdę? - jęknął Liam.-Znowu? Znowu mamy w to grać?
- Tak.Dobrze wiesz,że bardzo lubię tą grę.- odpowiedziałem,rozkładając matę z kolorami.
- Uwielbiam Twistera! - krzyknęła uradowana Nat.Ha! Punkt dla mnie.Brawo Hazz!
- To tak samo jak Zayn.- zaśmiałem się.Brunetka klękła koło mnie i zaczęła mi pomagać.Po chwili wszystko było już gotowe.Pomogłem Natalie wstać z podłogi.Opłacało się.Obdarowała mnie soczystym całusem i odeszła.Haloo! Ja chcę więcej! Ta dziewczyna dobrze wie,jak mnie rozpalić.
- Jestem w tym mistrzem.- usłyszałem głos Zayna.
- No chyba ja! - odpowiedziała Natalie.
- Zmierzcie się.Chętnie zobaczę kto jest lepszy.- wtrąciłem,podsycając atmosferę.
- Zgoda.- powiedziała brunetka.Malik,jak na prawdziwego mężczyznę przystało przyjął wyzwanie.Zapowiada się świetna zabawa.Z kieszeni spodni wyciągnąłem telefon.
- Ja kręcę! - usłyszałem charakterystyczny irlandzki akcent.Na mojej twarzy zagościł cwaniacki uśmieszek.

*Perspektywa Nat*

- Okej Nat,lewa noga na żółte.- powiedział Niall.Bez problemu wykonałam polecenie blondyna i już po chwili moja noga znajdowała się na żółtym kółku.
- Świetnie.Zayn,lewa ręka na czerwone.- Mulat od początku miał utrudnione zadanie,co tylko ułatwiało mi wygranie.
Parę minut później zabawa rozkręciła się na dobre.Harry chodził z telefonem po całym pomieszczeniu,kamerując wszystko co się dzieje.Toczyłam z Zaynem zawziętą walkę.Musiałam udowodnić jemu i chłopcom,że jestem mistrzem w tej grze.Ja! Nie Malik!
Mulat przyjął dziwną pozę.Biedaczek ledwo trzymał się pode mną.Tak,dobrze zrozumieliście.Pode mną! Najpierw wzrokiem mierzył całą mnie.Potem przyglądał się mojej twarzy aż w końcu jego wzrok powędrował na mój dekolt.Palant! Bezczelnie patrzył się na moje cycki,które było widać pod białą bluzką.Na moje nieszczęście musiałam się wypiąć i pochylić,abym mogła dotknąć odpowiednich kolorów nogą i ręką.
- Uhuhu,jakie tu piękne widoki mamy.No,no,no.- usłyszałam głos Stylesa za mną,a potem gwizdy Liama.Od razu puściłam buraka,którego zauważył Malik.
- Co wy tam z tyłu robicie? - zapytałam,po krótkiej ciszy.Ciężko było mi się ruszyć,a co dopiero obrócić.
- My-yy? My nic,kompletnie nic.- odpowiedział Li.
- Zayn,cholera! Prawa noga na niebieski! - krzyknął po raz kolejny Niall.
- Ahh,tak.Przepraszam.- Mulat próbował dotknąć niebieskiego kółka nogą,jednak nie mógł dosięgnąć.- Cholera! - krzyknął.Zaczęłam się śmiać.
- Czyżbyś nie mógł dosięgnąć? - powiedziałam,sarkastycznie się uśmiechając.
- Oh,zamknij się.- jęknął.Kolejna próba.Tym razem Zayn dotknął nogą odpowiedniego koloru,jednak noga zjechała mu z maty,powodując upadek chłopaka.Mulat wydał z siebie jęk rozpaczy.Wszyscy zaczęliśmy się śmiać.
- Wstawaj biedaku.- zaśmiałam się,po czym podałam mu dłoń.Chłopak o dziwo chwycił ją,jednocześnie wstając.
- No cóż.- powiedział poważnie.- Niestety,z wielką przykrością stwierdzam,że jesteś lepsza w tą grę.Pokonałaś mnie.Gratulacje.- dodał,ściskając moją dłoń.
- Taak! - krzyknęłam uradowana,po czym rzuciłam się na Stylesa.Chłopak również przeżywał moje zwycięstwo.


- Wiedziałem,że wygrasz! - krzyknął,po czym podał telefon Tomlinsonowi i wpił się w moje usta.Objął mnie w pasie.

*Oczami Harrego*

Oderwałem się od Nat,po czym odwróciłem się w stronę Louisa,który obecnie miał mój telefon.Zauważyłem,że wszystko nagrał.
- Dawaj telefon.- powiedziałem poważnie.
- Nigdy.- odpowiedział,śmiejąc się.Zacząłem go gonić.Biegałem za Tomlinsonem po całym domu.Byłem przekonany,że dalej nagrywa.Oj Lou,Lou.
Po paru minutach mój przyjaciel opadł na fotel zmęczony.Dopiero wtedy odzyskałem swój telefon.Grzecznie pożegnałem się z fanami,na dobre wyłączając kamerę.Szybko włączyłem komputer i dodałem nowy filmik na vine.
Emocje już opadły.Nat przestała przeżywać swoją wygraną.Teraz wszyscy siedzieliśmy na kanapie,słuchając muzyki,lecącej z telewizora.Natalie rozmawiała z Liamem.Payne gestykulował rękami,opowiadając się brunetce.Ta co chwilę wybuchała śmiechem.Patrzyłem na tą dwójkę.Byłem lekko zazdrosny widząc ich dwoje dobrze się bawiących.Chyba mam obsesję na punkcie Nat.Powinienem iść się leczyć.Zdecydowanie.

*Oczami Nat*

- Co wy tak wszyscy z tymi telefonami,co? - zapytałam lekko podenerwowana.Nawet Liam,z którym rozmawiałam trzymał w ręku telefon i korzystał z niego,śmiejąc się.Chłopcy co chwilę wybuchali śmiechem,posyłali sobie znaczące spojrzenia.Czułam się dziwnie.Pewnie coś knują za moimi plecami i nie chcą się przyznać.Oh.
- My? Nic.- odpowiedział szybko Zayn,ponownie wybuchając śmiechem.Zdenerwowana wstałam z fotela i sięgnęłam komórki,która leżała na stoliku.Zalogowałam się na twittera.Byłam zaskoczona kiedy zobaczyłam,że moje imie jest w trendach.Ciągle przybywało mi interakcji. Postanowiłam posprawdzać konta chłopców.O dziwo wszyscy pisali z Harrym.
Sprawdziłam jego konto,a to co tam zobaczyłam,całkowicie mnie zaskoczyło.

 

Aaaa,powracam! :D 
Z nad morza wróciłam w niedzielę.Dziwię się,że aż 3 dni zajęło mi napisanie nowego rozdziału.Ciągle mam problemy z komputerem.Możliwe,że oddam go do naprawy i nie wiem ile będzie ona trwała.Będę was o wszystkim informować.
Niedawno była gala,którą strasznie przeżywałam.Chłopcy zgarnęli aż 4 statuetki,a sam Hazz 2.Omg!
Mam nadzieję,że rozdział się podoba? Bo mi bardzo.Może końcówka nie wyszła jak powinna,ale trudno.Przepraszam za błędy,o ile jakieś tu są.
Mam do was prośbę.Czy moglibyście napisać,jaki moment w tym rozdziale najbardziej wam się spodobał? :) Do następnej.

sobota, 3 sierpnia 2013

INFORMACJA.

Przez cały tydzień była u mnie kuzynka,dlatego nie pojawił się nowy rozdział.Dzisiaj pod wieczór jadę nad morze,przez co przez najbliższy tydzień również nie będzie nowych wpisów.Nie wiem dokładnie ile będę nad morzem,ale do tygodnia powinnam wrócić.Przepraszam,że znowu będziecie musieli tyle czekać.
Trzymajcie się.:)