piątek, 31 maja 2013

17.Jestem francuskimi perfumami,miłością w czarno-białych filmach i muzyką tą co lubisz.

Usiadłem na kanapie w salonie i podałem Natalie kieliszek czerwonego wina.W końcu mogłem porozmawiać z nią na spokojnie.Spojrzałem na nią, uniosłem kieliszek w górę i szepnąłem " Za nas " Razem z brunetką stuknęliśmy się kieliszkami, po czym pomału wypiliśmy jego zawartość.
- Prawda,że będziemy mieć takiego małego szkraba jak Lux, Nat? - zapytałem, nie odrywając od niej wzroku.
- Prawda.- objąłem ją ramieniem - Nazwiemy ją..Darcy! Zawsze mówiłeś,że uwielbiasz to imię.- pocałowałem ją w czoło,na co brunetka odpowiedziała uśmiechem.
- Będziemy żyć w centrum Londynu.Ja,ty i nasze dzieci.- zaśmiałem się - Obiecaj,że będziesz ze mną już do końca świata.Obiecaj,że będziesz moją żoną i matką moich dzieci.Obiecaj mi to,Natalie.
- Czy ty mi się oświadczasz? - usłyszałem jej śmiech.Lekko zaskoczony pytaniem spojrzałem na nią i również się zaśmiałem..
- Tak..to znaczy,nie! Nie..to trochę za wcześnie dla nas.Mamy czas.- odpowiedziałem i czule ją pocałowałem.- Obiecujesz?
- Obiecuję.- spojrzała na na mnie poważną miną,a palce złożyła w przysięgę.- Mam coś dla Ciebie.- wyciągnąłem z kieszeni czarne podłużne pudełeczko.Otworzyłem je,a ze środka wyciągnąłem dwie takie same bransoletki.Było napisane na nich " Harry + Natalie = love forever ♥ "
- I co? Podoba Ci się?  - zapytałem.
- Tak,oczywiście! - uściskała mnie i obdarowała mój policzek soczystym całusem.- Jest prześliczna,dziękuje kochanie.- Założyliśmy je.Właśnie w tym momencie pogratulowałem sobie wyboru bransoletki.
Usłyszałem dobrze znaną mi melodię 'Stay'* wydobywającą się z głośników.Na parkiecie,a raczej w salonie zebrała się grupka zakochanych osób - tańczących osób.
- Można? - zapytałem wysokim i poważnym głosem,na co brunetka zareagowała śmiechem.Wyciągnąłem ku niej dłoń,którą po chwili chwyciła.Wstaliśmy z kanapy.Zaprowadziłem ją na środek salonu.Jedną rękę położyłem na jej talii,a drugą splotłem z jej palcami.Jej ręka wylądowała na moim ramieniu.

 

Poruszaliśmy się w rytm piosenki.Patrzyliśmy sobie w oczy.Cisza między nami nie była wcale krępująca.W tej ciszy było coś niezwykłego,zdecydowanie.Uśmiech nie schodził nam z twarzy.Cieszyliśmy się swoją obecnością.Przybliżyłem się do niej,ustami ledwo musnąłem jej zewnętrzną część ucha i wyszeptałem:
- Kochanie, nie uśmiechaj się tak do mnie, bo będę się tym jarać przez cały tydzień.- w odpowiedzi tylko usłyszałem jej słodki śmiech.Była wspaniała..- Jaką masz na sobie dzisiaj bieliznę? - zapytałem,nie odrywając się od jej szyi,na której zacząłem składać dyskretne całusy.
- Co? Naprawdę chcesz o tym teraz rozmawiać? - zapytała,śmiejąc się - Było tak pięknie,tak romantycznie.Zepsułeś ten moment! - stwierdziła,po czym westchnęła.
- Przepraszam,po prostu musiałem Cię o to zapytać.Odkąd Cię zobaczyłem w tej sukience,ciągle zadaję sobie to pytanie..Więc czy mogłabyś mi powiedzieć? - zapytałem,patrząc na nią.Uśmiechnąłem się figlarnie,a brunetka puściła uroczego buraczka.
- Chyba żartujesz,nie ma mowy! - rumieńce nie schodziły z jej twarzy.
- Ej no nie wstydź się, w myślach rozbierałem Cie już tysiące razy.- stwierdziłem,po czym oboje się roześmialiśmy.
- Jesteś nienormalny,serio.O czym ty w ogóle myślisz?- stwierdziła,patrząc na mnie swoimi brązowymi tęczówkami. Agh!
- No cóż..Wspominałem kiedyś,że mam wielką i bujną wyobraźnię? - drażniłem się z nią.- A ludzie z wielką wyobraźnią, mają zajebiście dobry seks.- odpowiedziałem,po czym czule pocałowałem Nat.
- Hazz,jesteś zboczony! - oburzyła się i delikatnie uderzyła mnie w ramię.
- I co z tego? I tak mnie kochasz i będziesz kochać bez względu na wszystko.- powiedziałem triumfalnie.- Będę zgadywać,dobrze? - Natalie po długich namowach w końcu się zgodziła.- Czarny? 
- Nie.
- Czerwony!
- Oszalałeś? - zaśmiała się.
- Biały? 
- Bingo! - odpowiedziała i pocałowała mnie w policzek.- Brawo,kotku.
 Gdy piosenka zbliżała się ku końcowi,nachyliłem ostrożnie Natalie i patrząc w jej śliczne oczy,szepnąłem 'Kocham Cię Natalie' 

*Dwa dni później.Oczami Natalie*
To dzisiaj! Właśnie jesteśmy w drodze do studia telewizyjnego Alana Carra.Dwa dni temu dostaliśmy od niego zaproszenie do udziału w jednym z odcinków.Z tego co wiem chłopcy mieli przyjemność wystąpić tam dwa razy,ja niestety będę tam pierwszy raz.Chłopcy od samego rana zapewniają mnie,abym się nie denerwowała,że wszystko będzie dobrze.Uśmiecham się i przytakuję głową,jednak w środku cała się trzęsę.Nie chcę zrobić z siebie idiotki na oczach paru tysięcy widzów,jezu! 
 Już ustaliłam z chłopakami wszystkie szczegóły mojego związku z Harrym.Wiedzą,że się 'ukrywamy' i nie chcemy aby cały świat dowiedział się o naszych relacjach.Wiedzą o nas tylko nasi przyjaciele i na razie tak zostanie.Ostrzegłam chłopców,że jeżeli coś pisną to ich własnoręcznie zabiję,przysięgam! 
Dojechaliśmy na miejsce.Przed studiem roiło się od dziennikarzy i rozwrzeszczanych fanek.Jakoś udało nam się przedrzeć przez ten tłum i weszliśmy do środka.Nie mieliśmy dużo czasu na przygotowanie się.Ostatnie poprawki makijażu i ubrań.
Ustawiliśmy się jeden za drugim.Ja oczywiście byłam pierwsza,'jak to na damę przystało' Usłyszeliśmy dobrze znany nam głos Alana:
- A teraz zapraszam tutaj do mnie, moją ulubioną modelkę Natalie Watson i wspaniałych chłopaków z One Direction! - rozległ się głośny pisk fanów i fanek na widowni.Z uśmiechem weszliśmy do środka i zajęliśmy swoje miejsca.Usiadłam pierwsza,a miejsce koło mnie zajął Harry.
- Więc może na początek zacznę od tego,że wspaniale dziś wyglądasz,Natalie.- usłyszałam.Od razu skierowałam wzrok na uśmiechniętego Alana,delikatnie się rumieniąc.- Harry to szczęściarz,że ma taką dziewczynę.
- Dziękuje i nie wiem o czym mówisz.- wzruszyłam bezinteresownie ramionami,śmiejąc się.
- Oh,nie udawaj.- machnął ręką - Może najpierw zapytam Cię o szczegóły poprzedniej sesji,dobrze? - kiwnęłam głową,a po chwili na wielkim 'telewizorze' z tyłu,wyświetliło się kilka zdjęć z sesji z Francisco.- Słyszałem,że chłopcy towarzyszyli Ci na niej,tak? Jak wam się podobało? - to pytanie skierował do chłopców,ruszając zabawnie brwiami.
- Było cudownie,a Nat świetnie pozuje.- powiedział Irlandczyk.W tym momencie spojrzałam na Nialla,szeroko się uśmiechając.
- Tak, wszyscy zgadzamy się z Niallem - wtrącił Liam.
- A czy to prawda,że będziesz nową twarzą Victoria's Secret? - zapytał uśmiechnięty.Nie wiem dlaczego,ale spojrzałam na Harrego.Jego oczy momentalnie rozbłysły,szeroki i cwaniacki uśmiech zagościł na jego twarzy.Zmierzył mnie tylko wzrokiem,podnosząc jedną brew do góry.Wyobrażam sobie,co dzieje się w jego głowie teraz.
- Um..- czułam jak się rumienię.Usłyszałam śmiech chłopców.- Zastanawiam się nad tym bardzo poważnie.- odpowiedziałam,spuszczając wzrok.Pokręciłam kilka razy głową,ukazując dołeczki w policzkach.Hazz poklepał mnie po plecach,śmiejąc się.Cudownie...
Alan zadał kilka pytań chłopcom na temat nowej trasy koncertowej.Ujawnili kilka szczegółów z ich życia.Bardzo dobrze się bawiłam.Uśmiech nie schodził mi z twarzy,aż do pewnego momentu.
- Więc,teraz zapytam o to, co najbardziej mnie ciekawi.Co jest pomiędzy wami? - wskazał na mnie i Harrego.
 
- Nic,kompletnie nic.Jesteśmy przyjaciółmi.- odpowiedział szybko loczek,uśmiechając się delikatnie.
- Tak,jesteśmy przyjaciółmi. Styles nie jest w moim typie.- dodałam z poważną miną.
- BULLSHIT! - krzyknął,kaszląc.

 
- Przecież każdy widzi,że się kochacie! - dodał.Na ekranie z tyłu wyświetliło się wiele naszych zdjęć.Niektóre były prawdziwe,a niektóre były po prostu wymysłem naszych fanów.- To było takie słodkie,kiedy przyniosłeś Natalie kwiatki na Dzień Kobiet.- powiedział Harremu,uśmiechając się.- Oh Styles,ty podrywaczu! - powiedział piskliwym głosem,ponownie machając ręką.- Albo to kiedy powiedziałeś,że twoim ulubionym kolorem jest czerwony! Czekaj..to też jest ulubiony kolor Nat,ahh..co za zbieg okoliczności! - uśmiechnął się do nas cwaniacko.Czułam,że się rumienię - Oh,albo to! - ekran wyświetlił sytuację w kawiarni,dokładnie w Dzień Kobiet,kiedy Hazz śpiewał mi prosto w oczy kawałek piosenki 'Wake Me Up,Before You Go Go',a dokładniej 'It's cold out there,But it's warm in bed.',wachlując się koło szyi.Bardzo dobrze pamiętałam ten dzień i myślę,że nigdy go nie zapomnę.Twarz Stylesa przybrała różowego koloru,słodko!
 
Nagle Alan zaczął krzyczeć 'Kiss her'.Spojrzałam przestraszona na prowadzącego.Miałam ochotę zabić Alana,naprawdę! Po chwili poczułam jak loczek składa na moim policzku soczystego buziaka.W tym momencie ogarnęła mnie fala złości,jednak szybko mi przeszła,kiedy zrozumiałam jak wielką szczęściarą jestem.Miliony dziewczyn chciałoby być na moim miejscu.
- W usta,w usta miało być! - krzyknął Alan,kiedy tłum na widowni się uspokoił. - Swoją dziewczynę powinno się całować w usta,a przyjaciółkę w policzek! - założył ręce i pokręcił głową,robiąc śmieszną minę.Na pamiątke pobytu u Alana,zrobiliśmy sobie razem zdjęcie.
W drodze powrotnej,gdy jechaliśmy samochodem wspominaliśmy występ w programie.Przyjechaliśmy do mojego domu.Od razu pobiegłam przebrać się w coś odpowiedniego do pieczenia babeczek.Chłopcy całą drogę marudzili,że mają ochotę na coś słodkiego i w końcu wybraliśmy babeczki.Ubrałam rurki koloru pudrowego różu i szarą bluzę z białym napisem 'Boys'.Włosy spięłam w luźnego warkocza,po czym zeszłam na dół do kuchni,gdzie czekali na mnie chłopcy.
Niall zdążył powiadomić fanów na tt,pisząc:'Pieczenie babeczek z @Natalie_Watson ! Coś niesamowitego.Nie mogę się doczekać' Wyciągnęłam potrzebne składniki i od razu wzięłam się do pracy.Chłopcy bardzo mi pomagali,no może oprócz Louisa,który chodził po całej kuchni z telefonem nagrywając wszystko i komentując co chwile naszą pracę.Gdy masa na babeczki była gotowa,przelałam ją do małych foremek o różnych kształtach.Po paru minutach babeczki były gotowe.Były czekoladowe,truskawkowe,budyniowe.Niektóre z owocami,a niektóre z nutellą.Wszystkie niesamowicie wyglądały,a jeszcze lepiej pachniały.Oczywiście Niall zrobił im zdjęcie,które później wylądowało na jego twitterze. Raz z chłopcami oglądnęłam jakąś komedię,oraz zjadłam kilka babeczek.Po jakiś 3 godzinach w domu byłam tylko ja i Harry.Chłopcy stwierdzili,że są zbyt zmęczeni i pojadą do domu.I tak o to zostaliśmy sami..

* Oczami Harrego*
[...] Uważnie przyglądałem się Natalie,kiedy ta siedziała i odpisywała swoim fanom na twitterze. Zacząłem jeździć palcem po udach brunetki.Składałem małe buziaki na szyi dziewczyny,mrucząc co chwilę.Po chwili Nat odłożyła na ziemie laptopa i nie wiem jakim cudem,ale przewróciła mnie na plecy i usiadła na mnie.Kobieta górą? To zazwyczaj ja byłem na górze,ale fakt,że to Natalie będzie dziś 'dowodziła' wcale mnie nie przestraszyło czy zniechęciło! Wręcz przeciwnie,spodobało mi się.Zaczęliśmy się całować.Ściągnąłem z brunetki bluzę,pod którą miała jedynie swój czarny koronkowy stanik.Zatopiłem spojrzenie w jej dekolcie.Cholera! Czy ja jestem w niebie? Położyłem ręce na talii brunetki,boże.Co za niesamowite ciało! Dziewczyna z łatwością uporała się z moją koszulką.Nim się obejrzałem,odpinała mi spodnie.Szybka jest! Całowaliśmy się zachłannie,namiętnie,szybko.W mojej głowie już tworzyły się obrazy jęczącej i wijącej się pode mną brunetki,coś wspaniałego! Tą cudowną chwilę przerwał dzwonek telefonu.Zignorowałem go i powróciłem do całowania Natalie.Telefon nie przestawał dzwonić.Czy naprawdę musiał zepsuć tak cudowny moment?! 
- Odbierz,może to coś ważnego.- usłyszałem.Sięgnąłem po telefon,który obecnie leżał na ziemi.Spojrzałem na wyświetlacz....Caroline? 





Przepraszam (znowu),że dodaję rozdział tak późno,ale nie miałam kiedy go napisać! Miałam wczoraj ołtarz i przez cały tydzień trwały przygotowania.Ale na szczęście już po wszystkim.Mam nadzieję,że rozdział wam się podoba i za wszystkie błędy,albo jakieś niesensowne zdania..whatever,przepraszam! Zmieniłam też wygląd bloga,mam nadzieję,że przypadnie wam do gustu.Do następnej,xx :) 

czwartek, 23 maja 2013

16.Perfekcyjna w swojej niedoskonałości.

*Oczami Harrego *
Budzę się.Rozglądam się dookoła.Jestem w czyjejś sypialni.Obok mnie nie ma nikogo.Lekko przestraszony wstaję z łóżka i kieruję się w stronę kuchni,skąd dochodzi przyjemny zapach kawy.Zaglądam niepewnie do pomieszczenia,jednak nikogo w nim nie ma.Kieruję się na ogród,skąd dochodzą jakieś głosy.Nie będąc pewnym co czeka mnie za drzwiami,bezszelestnie je odsuwam.Widzę blondynkę.Kobieta jest odwrócona tyłem,dlatego nie mogę zobaczyć jej twarzy.Jak ja się tu znalazłem? Nie mam bladego pojęcia! 
[....] Nagle czuję,że coś ciągnie mnie za rękę.Zaskoczony patrzę w dół.Widzę małą dziewczynkę.To blondynka, z kręconymi włosami i uroczymi dołeczkami w policzkach,które pokazują się za każdym razem,kiedy się uśmiecha.Przez chwilę jestem zauroczony tą małą istotką, jednak szybko powracam do świata żywych,kiedy słyszę jedno słowo, jakże straszne słowo "Tato". Nie wiem dlaczego,ale biorę małą na ręce, a w tym momencie kobieta oparta o drewnianą ścianę odwraca się w moją stronę.Jestem zaskoczony.To Caroline! Co to wszystko ma znaczyć?Dziewczyna podchodzi do mnie, całuje mnie (jak gdyby nigdy nic) i po chwili wszyscy w trójkę stoimy przytuleni do siebie.Chciałbym się wydostać z tego silnego ucisku,ale nie mogę.Mięśnie odmawiają mi posłuszeństwa, nie wiem co mam robić.Wiem,że nie mogę ich przytulać, ale też nie umiem przestać! 

Obudziłem się przestraszony i cały spocony.To tylko sen! Powoli kieruję wzrok na drugą stronę łóżka, na której śpi Natalie.Tak,teraz jestem pewien,że to ona.Jej klatka piersiowa unosi się i opada powoli.Jest taka słodka gdy śpi..[...]
Zrezygnowany po raz setny przewracam się na drugą stronę,próbując usnąć.Nic z tego.Ciągle myślę o tym śnie.Przecież to Natalie jest tą,którą mam poślubić za parę lat.To ona ma być matką moich dzieci, nie Caroline! Czym ja się przejmuję? Przecież to tylko głupi sen,który nic nie znaczy! Od dzisiaj nie oglądam już komedii romantycznych przed snem,nie dziękuje.Zamykam oczy i nagle widzę obraz dziewczynki wypowiadającej 'Kocham was,mamo i tato'. 

*Rano*

Otwieram oczy.Czuję,że ktoś składa na moich plecach małe całusy.Dobrze wiem kto to.Świadomość,że już na zawsze będę budził się z takim przyjemnym uczuciem,jest niesamowita.Ale czy na pewno na zawsze ?Odwracam się w jej stronę, szepcze ciche 'Dzień dobry' i nie czekając na odpowiedź składam na ustach Nat czuły pocałunek,który później zostaje odwzajemniony.
- Jak się spało? - zapytałem.
- Z Tobą świetnie.- zaśmiała się słodko,ukazując przy tym swoje słodkie dołeczki.Razem zeszliśmy do kuchni.Zrobiliśmy śniadanie.
Korzystając z ślicznej pogody na polu,postanowiliśmy wyjść na ogród.Z racji tego,że chłopcy jeszcze spali wiedziałem,że jesteśmy tylko sami i możemy na spokojnie porozmawiać.Usiedliśmy na płytkach,a  nogi wsadziliśmy do basenu.Pomimo wczesnej pory ( w zasadzie 10:00 to nie tak wcześnie,prawda?) słońce bardzo grzało, więc Natalie postanowiła ściągnąć koszulkę.Podziwiałem jak z gracją kotki pozbywa się białego materiału.Zaraz po ściągnięciu koszulki, mój wzrok zatrzymał się na piersiach brunetki.Ponętne,okrągłe piersi, które należą do mnie.Coś wspaniałego,zdecydowanie.Gdyby nie chrząknięcie Natalie, zapewne nadal wyobrażałbym sobie nasz pierwszy raz.Już od dłuższego czasu mam na nią ochotę,ta dziewczyna strasznie mnie podnieca.Ale wiem,że muszę poczekać.To dla nas zbyt wcześnie,tak.
- Pójdziemy dziś na miasto? Chcę żeby wszyscy wiedzieli,że jesteś moja.- podkreśliłem.
- Harry..nie możemy im powiedzieć,że jesteśmy razem.
- Co? - zapytałem zaskoczony.- Dlaczego? - zmarszczyłem brwi.
- Nie chcę żebyś myślał,że wstydzę się tego związku,czy coś..To nie tak.Jeżeli im powiemy prawdę, nie dadzą nam spokoju.Fotoreporterzy będą stać pod domem godzinami, aby czegokolwiek się dowiedzieć.Wyobrażasz tych rozwrzeszczanych fanów,śledzących każdy nasz ruch? Cały świat będzie żył tym związkiem.Może dla Ciebie to normalne,ale ja nie będę mogła tak żyć.Boję się tego,że twoi fani mogą mnie nie zaakceptować, że przeze mnie zespół straci fanów.- westchnęła - Nie jestem idealna.Nie każdemu się podobam, zrozum.Chcę..to znaczy potrzebuję trochę prywatności.Pozwól mi się nacieszyć tym związkiem.
- Kotku, dla mnie jesteś idealna.Rozumiesz? - spojrzałem na nią, delikatnie się uśmiechając - Owszem zespół jest dla mnie ważny,ale ty jesteś ważniejsza.Bez Ciebie to wszystko nie miałoby najmniejszego sensu.A jeżeli moi fani przestaną mnie lubić, to oznacza,że nigdy nimi nie byli.- uniosłem jej podbródek i czule ją pocałowałem - Ale dla Ciebie zrobię wszystko.Jeżeli chcesz poczekać z ujawnieniem się,uszanuję twoją decyzję.Tylko proszę niech to nie trwa długo..Bo gdy widzę tych wszystkich mężczyzn, obracających się za Tobą na ulicy,wariuję.- zaśmiałem się.

*2 dni później.Oczami Harrego*

Dostaliśmy zaproszenie na małą imprezę do Lou,naszej stylistki.Od wielu tygodni powtarzała jak bardzo chciałaby w końcu poznać Nat.O 15;00 podjechałem razem z chłopcami pod dom brunetki.Otworzyłem drzwi.Natalie właśnie wychodziła z domu.Zmierzyłem ją wzrokiem od góry do dołu.Boże,jak ona wyglądała! Oblizałem usta.Cholera,co ta dziewczyna potrafi ze mną zrobić? Szła w naszą stronę, uśmiechając się..Na mojej ręce pojawiła się gęsia skórka.W tym momencie dziękowałem Bogu,że taka dziewczyna chce mnie.Wsiadła do naszego samochodu i przywitała się z chłopcami..


*Oczami Natalie*
Dzisiaj wybieram się razem z chłopcami na imprezę do Lou.Bardzo chcę ją poznać i muszę powiedzieć,że nieco się denerwuję.O 13 zaczęłam się szykować.Wzięłam długi prysznic i naszykowałam ubrania.Wygrzebałam z szafy to (bez sweterka) Moje długie,brązowe włosy dobrze rozczesałam.Długo nie musiałam czekać,aż zrobią się na nich loki.Właśnie to podobało mi się w nich.Same się kręciły,a ja to uwielbiałam.Na usta nałożyłam szminkę i użyłam swoich ulubionych perfum.Wszystkie te czynności wykonałam w niecałe dwie godziny.Do małej torebeczki wsadziłam kosmetyki,telefon, chusteczki i portfel.Jeszcze raz przejrzałam się w lustrze.Zadowolona ze swojego wyglądu wyszłam z domu.Samochód chłopców właśnie podjechał pod mój dom.Harry otworzył drzwi i spojrzał na mnie.Wsiadłam do samochodu,przywitałam się z wszystkimi i ruszyliśmy na imprezę.
Na miejsce przyjechaliśmy po jakiś 20 minutach.Fotoreporterzy obstawili dookoła dom,jednak do środka pomógł wejść nam ochroniarz chłopców.Odbyło się bez żadnych pytań na temat mnie i Harrego, za co jestem bardzo wdzięczna.Weszliśmy do domu.Przywitała nas sama Lou.Muszę powiedzieć,że kobieta zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie.Pochwaliła mój wygląd,oraz pogratulowała Harremu wyboru dziewczyny.Po godzinie impreza się rozkręciła.Było mnóstwo osób.Poznałam też osobiście Lux.Oh, co za cudowne dziecko!
Ja, Lou i Lux usiadłyśmy na kanapie, w zaciszu pokoju, gdzie jedynie panowała cisza.Wzięłam Lux na kolana i zaczęłam się z nią bawić,rozmawiając przy tym z jej mamą.Znalazłyśmy świetny kontakt,oraz naprawdę pokochałam małą.Była bardzo wesoła i pełna energii.Wspominałam kiedyś,że bardzo lubię dzieci? Są takie słodkie,no i uwielbiam się z nimi bawić.Pochłonięta rozmową z Lou na temat mojej nowej sesji zdjęciowej,nie zauważyłam kiedy Lux usnęła na moim kolana.
- Ohh,polubiła Cię! - pisnęła Lou, co wywołało u mnie delikatny uśmiech.
- Bardzo się cieszę.Kocham dzieci,a Lux jest cudowna.- odpowiedziałam,spoglądając na małą,słodko śpiącą dziewczynkę.Odgarnęłam jej kosmyk włosów,spadających na oczy.Rozmarzyłam się.

*Oczami Harrego*

Niosłem dwa kieliszki czerwonego wina z nadzieją,że pośród tylu osób znajdę moje słoneczko i porozmawiam z nią.Gdy tylko weszliśmy do domu,Natalie wciągnięto w wir poznawania nowych osób.Na swojej drodze napotkałem chłopców.
- Nie widzieliście czasem Nat? Zniknęła i nigdzie nie mogę jej znaleźć - zapytałem.
- Tam jest - wskazał na salon Liam, delikatnie się uśmiechając.Stanąłem w progu,szukając wzrokiem brunetki.Zauważyłem ją na kanapie z Lou i Lux śpiącą,na jej kolanach.Rozmawiały. Nat co chwilę zerkała w stronę śpiącej dziewczynki.
- W przyszłości chcę mieć dziewczynkę. - powiedziała.Uśmiechnąłem się do siebie.
- Natalie byłaby idealną matką,żoną..- powiedział Liam. Odwróciłem się zaskoczony,kiedy usłyszałem jego głos.Chłopcy stali za mną i obserwowali całą sytuację.W końcu Natalie wzięła Lux na ręce,zapewne chciała odnieść ją do łóżeczka.Spojrzeliśmy na siebie w tym samym momencie.Uśmiechnąłem się do niej.Natalie puściła uroczego buraczka i szybko zniknęła z moje pola widzenia,a ja cicho się zaśmiałem.
Tak,Natalie była idealna.Idealna w każdym calu.
 Dzięki niej stał się tym, kim jest,
A trzymanie jej w ramionach wydawało się bardziej naturalne niż bicie serca.

Buuuuuu.
W zasadzie w tym rozdziale nic się nie dzieje,za co bardzo przepraszam.xx 

niedziela, 19 maja 2013

15.Ceń się wysoko,a on uwierzy,że jesteś jego wygraną na loterii.

*Oczami Harrego*
Szczęśliwi przemierzaliśmy uliczki Londynu.Zaproponowałem,że po drodze wstąpimy do wesołego miasteczka.To był świetny pomysł.Jak się później okazało, Nat uwielbia takie miejsca.Punkt dla mnie.
Zatrzymaliśmy się przy jednym z wielu stoisk tutaj.Zapłaciłem, a uprzejmy właściciel stoiska podał mi 3 kulki.Moim zadaniem było trafienie do plastikowych kubeczków.Zadanie byłoby dość proste,gdyby nie jeden mały szczegół.Kubeczki poruszały się na wiele stron bardzo szybko i trafienie do nich było czymś bardzo trudnym ( przynajmniej dla mnie ) Nie chciałem się zbłaźnić przed Natalie.Pomyślałaby,że chodzi z idiotą,który nawet nie umie trafić do głupiego kubka.Dobra Styles,ogarnij się! Wdech, wydech..o boże!
Jeszcze raz dokładnie przyjrzałem się kulką.Średniej wielkości,białe.Niby nic specjalnego,a jednak.Za cel wziąłem pierwszy lepszy kubek, który zobaczyłem.Wycelowałem i rzut! Yeaah,trafiłem! Za drugim i 3 razem było podobnie.Można powiedzieć,że nie taki diabeł straszny jak go malują.Z kulkami poszło bardzo łatwo, a w nagrodę otrzymałem dużego białego misia, z kokardką, na której napisane było 'I love you'. Oczywiście bez zastanowienia dałem misia brunetce,która obdarowała mój policzek soczystym buziaka.Kilka moich fanek zauważyło tą scenę i oczywiście zrobiły nam zdjęcia, jednak nam to nie przeszkadzało.Prędzej czy później i tak się wyda,że jesteśmy ze sobą.Po co to ukrywać?
Wróciliśmy do domu.Po drodze wstąpiłem do sklepu po paczkę moich ulubionych żelek.Przez całą drogę próbowałem nakłonić Natalie do spróbowania chociaż jednego, jednak ta dziewczyna jest strasznie uparta i niestety,ale nie udało mi się jej nakłonić do zjedzenia żelka.Gdy już weszliśmy do domu, przywarłem brunetkę do drzwi, wsadziłem do ust swojego ulubionego żelka i zbliżyłem się do Nat.Dzieliło nas dosłownie kilka milimetrów.
- No kotku, spróbuj ! - powiedziałem,przybliżając żelka do jej ust.
- Nie Harry, nie! - odpowiedziała roześmiana.- Przecież Ci powiedziałam,że nienawidzę cytrynowych żelek! One są ohydne,jak możesz je jeść?
- Z moich ust nie spróbujesz? Z moich! - oburzyłem się.Brunetka w odpowiedzi  pokiwała przecząco głową,śmiejąc się.Wyglądała tak uroczo, gdy była przywarta do tych drzwi.Wypuściłem żelka z ust i namiętnie pocałowałem Natalie.O dziwo nie oddała pocałunku.Wręcz przeciwnie! Wyrwała mi się i uciekła do salonu.Byłem oszołomiony.Jedyne co słyszałem to jej śmiech.Słodki, melodyczny śmiech.Od razu udałem się w pogoń za nią.'Dopadłem' ją w salonie i mocno od tyłu przytuliłem.Korzystając z sytuacji cmoknąłem ją w usta.Nagle spostrzegłem,że w salonie siedzą chłopcy, mocno zaskoczeni.Oj tak!
- Nareszcie jesteście! Nawet nie wiecie jak się o was martwiliśmy! - usłyszałem zdesperowany głos Liama.
- Spokojnie.Są dorośli umieją o siebie zadbać.Patrzcie - Zayn wskazał na ekran monitora, na którym widniało kilka naszych zdjęć z pobytu w wesołym miasteczku,m.in.: gdy jemy razem watę cukrową,lub to gdy Nat daje mi buziaka.Niby zwykłe zdjęcia, a tyle sensacji.
- Byliście w wesołym miasteczku? Dlaczego mnie nie zabraliście?! - oburzył się Tomlinson.Brunetka zareagowała cichym śmiechem.
- Bo chcieliśmy być sami, idioto! - powiedziałem wywracając oczami.Usiadłem na kanapie, a Nat posadziłem na swoich kolanach.W pokoju panowała cisza,którą przerwał..Niall?
- A więc jesteście razem? - usłyszałem głos Irlandczyka,który do tej pory siedział cicho i tylko przysłuchiwał się naszej rozmowie.
- Tak jesteśmy razem. - kiwnęła głową Natalie.
- Taak! - krzyknął Lou, po czym wstał z kanapy i rzucił się na nas. - Nareszcie, o mój boże! Czy to znaczy,że..? Tak! Wygrałem zakład,słyszycie! Wygrałem!
- Czekaj, jaki zakład? - zapytałem,lekko zdziwiony.W odpowiedzi usłyszałem westchnięcie Malika.
- No więc Louis z Liamem założyli się o to ile jeszcze będziecie udawać,że nic między wami nie jest.- wytłumaczył
- Nic nie rozumiem.- odpowiedziałem.
- Oh.Byłem pewny,że długo nie wytrzymacie udając,że jesteście przyjaciółmi.Gdy tylko przebywaliśmy sami, ciągle gadałeś o Nat.'Oh mój boże, widzieliście jak ona była dzisiaj ślicznie ubrana?', 'Natalie jest taka słodka,o jeju!' - powiedział piskliwym głosem - Natalie to,Natalie tamto! Człowieku, można oszaleć.Nie trudno było się domyślić,że jesteś w niej zakochany po uszy. - Na te słowa moje policzki przybrały różowego koloru,co za wstyd! - Zresztą Natalie..- przeczesał włosy palcami - Każdy widział jak na niego patrzysz,jak się zachowujesz w jego towarzystwie.- Lou wzruszył ramionami.- Liam, od jutra cały miesiąc zmywasz po nas naczynia! - Na jego twarzy zagościł cwaniacki uśmiech.Muszę powiedzieć,że Louis bardzo dobrze to wszystko zaplanował.
Po chwili spostrzegłem,że Niall wstał z kanapy.Spojrzał na nas kpiąco i szepnął:'Życzę szczęścia'.Byłem przekonany,że tylko ja zdołałem to usłyszeć.Spojrzałem zdezorientowany na Natalie, która była w takim samym szoku jak ja.Usłyszeliśmy głośne trzaśnięcie drzwiami..cisza.
- A jemu co? - zapytała Natalie.
- Nie wiem, pójdę z nim pogadać. - powiedziałem,po czym skierowałem się na taras,na którym obecnie znajdował się blondyn.Uchyliłem niepewnie drzwi i zająłem miejsce obok Nialla, siedzącego na zimnych płytkach.Miał głowę spuszczoną w dół.W tej chwili nie wiedziałem co mam zrobić.Chciałem coś powiedzieć,ale nie wiedziałem co.Chciałem go dotknąć,ale nie wiedziałem jak zareaguje.Odepchnie mnie? Może przytuli,a może uderzy.Tyle bezsensownych myśli.
- Kochasz ją? - zapytał.
- Jak nigdy nikogo.- odpowiedziałem drżącym głosem.Po chwili ciszy powiedział:
- Nie kocha mnie.- zacisnął powieki,a po policzku zaczęły spływać pierwsze łzy.- Ale to nic.Bo ja..bo ja dam radę.Przetrwam to,gdy ona będzie blisko.Wiesz? Ta dziewczyna jest dla mnie całym światem,moim powietrzem.Bez zastanowienia mogę powiedzieć,że jest jednym z powodów,w zasadzie to najważniejszym,dla którego jeszcze żyję.- zadrżałem.Przełknąłem ślinę.- I jeżeli będę widzieć,że jest z Tobą szczęśliwa,że się uśmiecha..wtedy,zaakceptuję to,że wybrała Ciebie.Ale jeżeli ją skrzywdzisz.Jeżeli będzie przez Ciebie płakać,to wtedy..wtedy Cię zabiję.Rozumiesz? - podniósł ton głosu.Już nie był tym słodkim blondasem z One Direction.Nie!
- Rozumiem.
- Nie jesteś warty jej łez,nikt nie jest! - popatrzył na mnie czerwonymi oczami.- Masz szczęście.Jesteś cholernym szczęściarzem Styles.Nie spieprz tego.- otarł łzy,wstał i wyszedł.Zostawił mnie.Zostawił mnie z poczuciem bezsilności.Teraz to ja miałem ochotę paść na podłogę i rozpłakać się jak małe dziecko.
                                           Psychopatyczny dupek z wygórowanymi ambicjami,
                                                    i przerostem ego ponad swój wzrost.

 
Cześć!
Na początku chcę wszystkich przeprosić za moją nieobecność.Miałam problemy z komputerem,a dokładnie to z ładowarką.Mam nadzieję,że rozdział się wam podoba i nie jesteście zawiedzeni.
Nie będę dłużej przedłużać.Do zobaczenia! xx.