niedziela, 19 maja 2013

15.Ceń się wysoko,a on uwierzy,że jesteś jego wygraną na loterii.

*Oczami Harrego*
Szczęśliwi przemierzaliśmy uliczki Londynu.Zaproponowałem,że po drodze wstąpimy do wesołego miasteczka.To był świetny pomysł.Jak się później okazało, Nat uwielbia takie miejsca.Punkt dla mnie.
Zatrzymaliśmy się przy jednym z wielu stoisk tutaj.Zapłaciłem, a uprzejmy właściciel stoiska podał mi 3 kulki.Moim zadaniem było trafienie do plastikowych kubeczków.Zadanie byłoby dość proste,gdyby nie jeden mały szczegół.Kubeczki poruszały się na wiele stron bardzo szybko i trafienie do nich było czymś bardzo trudnym ( przynajmniej dla mnie ) Nie chciałem się zbłaźnić przed Natalie.Pomyślałaby,że chodzi z idiotą,który nawet nie umie trafić do głupiego kubka.Dobra Styles,ogarnij się! Wdech, wydech..o boże!
Jeszcze raz dokładnie przyjrzałem się kulką.Średniej wielkości,białe.Niby nic specjalnego,a jednak.Za cel wziąłem pierwszy lepszy kubek, który zobaczyłem.Wycelowałem i rzut! Yeaah,trafiłem! Za drugim i 3 razem było podobnie.Można powiedzieć,że nie taki diabeł straszny jak go malują.Z kulkami poszło bardzo łatwo, a w nagrodę otrzymałem dużego białego misia, z kokardką, na której napisane było 'I love you'. Oczywiście bez zastanowienia dałem misia brunetce,która obdarowała mój policzek soczystym buziaka.Kilka moich fanek zauważyło tą scenę i oczywiście zrobiły nam zdjęcia, jednak nam to nie przeszkadzało.Prędzej czy później i tak się wyda,że jesteśmy ze sobą.Po co to ukrywać?
Wróciliśmy do domu.Po drodze wstąpiłem do sklepu po paczkę moich ulubionych żelek.Przez całą drogę próbowałem nakłonić Natalie do spróbowania chociaż jednego, jednak ta dziewczyna jest strasznie uparta i niestety,ale nie udało mi się jej nakłonić do zjedzenia żelka.Gdy już weszliśmy do domu, przywarłem brunetkę do drzwi, wsadziłem do ust swojego ulubionego żelka i zbliżyłem się do Nat.Dzieliło nas dosłownie kilka milimetrów.
- No kotku, spróbuj ! - powiedziałem,przybliżając żelka do jej ust.
- Nie Harry, nie! - odpowiedziała roześmiana.- Przecież Ci powiedziałam,że nienawidzę cytrynowych żelek! One są ohydne,jak możesz je jeść?
- Z moich ust nie spróbujesz? Z moich! - oburzyłem się.Brunetka w odpowiedzi  pokiwała przecząco głową,śmiejąc się.Wyglądała tak uroczo, gdy była przywarta do tych drzwi.Wypuściłem żelka z ust i namiętnie pocałowałem Natalie.O dziwo nie oddała pocałunku.Wręcz przeciwnie! Wyrwała mi się i uciekła do salonu.Byłem oszołomiony.Jedyne co słyszałem to jej śmiech.Słodki, melodyczny śmiech.Od razu udałem się w pogoń za nią.'Dopadłem' ją w salonie i mocno od tyłu przytuliłem.Korzystając z sytuacji cmoknąłem ją w usta.Nagle spostrzegłem,że w salonie siedzą chłopcy, mocno zaskoczeni.Oj tak!
- Nareszcie jesteście! Nawet nie wiecie jak się o was martwiliśmy! - usłyszałem zdesperowany głos Liama.
- Spokojnie.Są dorośli umieją o siebie zadbać.Patrzcie - Zayn wskazał na ekran monitora, na którym widniało kilka naszych zdjęć z pobytu w wesołym miasteczku,m.in.: gdy jemy razem watę cukrową,lub to gdy Nat daje mi buziaka.Niby zwykłe zdjęcia, a tyle sensacji.
- Byliście w wesołym miasteczku? Dlaczego mnie nie zabraliście?! - oburzył się Tomlinson.Brunetka zareagowała cichym śmiechem.
- Bo chcieliśmy być sami, idioto! - powiedziałem wywracając oczami.Usiadłem na kanapie, a Nat posadziłem na swoich kolanach.W pokoju panowała cisza,którą przerwał..Niall?
- A więc jesteście razem? - usłyszałem głos Irlandczyka,który do tej pory siedział cicho i tylko przysłuchiwał się naszej rozmowie.
- Tak jesteśmy razem. - kiwnęła głową Natalie.
- Taak! - krzyknął Lou, po czym wstał z kanapy i rzucił się na nas. - Nareszcie, o mój boże! Czy to znaczy,że..? Tak! Wygrałem zakład,słyszycie! Wygrałem!
- Czekaj, jaki zakład? - zapytałem,lekko zdziwiony.W odpowiedzi usłyszałem westchnięcie Malika.
- No więc Louis z Liamem założyli się o to ile jeszcze będziecie udawać,że nic między wami nie jest.- wytłumaczył
- Nic nie rozumiem.- odpowiedziałem.
- Oh.Byłem pewny,że długo nie wytrzymacie udając,że jesteście przyjaciółmi.Gdy tylko przebywaliśmy sami, ciągle gadałeś o Nat.'Oh mój boże, widzieliście jak ona była dzisiaj ślicznie ubrana?', 'Natalie jest taka słodka,o jeju!' - powiedział piskliwym głosem - Natalie to,Natalie tamto! Człowieku, można oszaleć.Nie trudno było się domyślić,że jesteś w niej zakochany po uszy. - Na te słowa moje policzki przybrały różowego koloru,co za wstyd! - Zresztą Natalie..- przeczesał włosy palcami - Każdy widział jak na niego patrzysz,jak się zachowujesz w jego towarzystwie.- Lou wzruszył ramionami.- Liam, od jutra cały miesiąc zmywasz po nas naczynia! - Na jego twarzy zagościł cwaniacki uśmiech.Muszę powiedzieć,że Louis bardzo dobrze to wszystko zaplanował.
Po chwili spostrzegłem,że Niall wstał z kanapy.Spojrzał na nas kpiąco i szepnął:'Życzę szczęścia'.Byłem przekonany,że tylko ja zdołałem to usłyszeć.Spojrzałem zdezorientowany na Natalie, która była w takim samym szoku jak ja.Usłyszeliśmy głośne trzaśnięcie drzwiami..cisza.
- A jemu co? - zapytała Natalie.
- Nie wiem, pójdę z nim pogadać. - powiedziałem,po czym skierowałem się na taras,na którym obecnie znajdował się blondyn.Uchyliłem niepewnie drzwi i zająłem miejsce obok Nialla, siedzącego na zimnych płytkach.Miał głowę spuszczoną w dół.W tej chwili nie wiedziałem co mam zrobić.Chciałem coś powiedzieć,ale nie wiedziałem co.Chciałem go dotknąć,ale nie wiedziałem jak zareaguje.Odepchnie mnie? Może przytuli,a może uderzy.Tyle bezsensownych myśli.
- Kochasz ją? - zapytał.
- Jak nigdy nikogo.- odpowiedziałem drżącym głosem.Po chwili ciszy powiedział:
- Nie kocha mnie.- zacisnął powieki,a po policzku zaczęły spływać pierwsze łzy.- Ale to nic.Bo ja..bo ja dam radę.Przetrwam to,gdy ona będzie blisko.Wiesz? Ta dziewczyna jest dla mnie całym światem,moim powietrzem.Bez zastanowienia mogę powiedzieć,że jest jednym z powodów,w zasadzie to najważniejszym,dla którego jeszcze żyję.- zadrżałem.Przełknąłem ślinę.- I jeżeli będę widzieć,że jest z Tobą szczęśliwa,że się uśmiecha..wtedy,zaakceptuję to,że wybrała Ciebie.Ale jeżeli ją skrzywdzisz.Jeżeli będzie przez Ciebie płakać,to wtedy..wtedy Cię zabiję.Rozumiesz? - podniósł ton głosu.Już nie był tym słodkim blondasem z One Direction.Nie!
- Rozumiem.
- Nie jesteś warty jej łez,nikt nie jest! - popatrzył na mnie czerwonymi oczami.- Masz szczęście.Jesteś cholernym szczęściarzem Styles.Nie spieprz tego.- otarł łzy,wstał i wyszedł.Zostawił mnie.Zostawił mnie z poczuciem bezsilności.Teraz to ja miałem ochotę paść na podłogę i rozpłakać się jak małe dziecko.
                                           Psychopatyczny dupek z wygórowanymi ambicjami,
                                                    i przerostem ego ponad swój wzrost.

 
Cześć!
Na początku chcę wszystkich przeprosić za moją nieobecność.Miałam problemy z komputerem,a dokładnie to z ładowarką.Mam nadzieję,że rozdział się wam podoba i nie jesteście zawiedzeni.
Nie będę dłużej przedłużać.Do zobaczenia! xx.

4 komentarze:

  1. iksfgsuidhfiusdhisijfi *.*
    Niall ma być z nią a nei Harry !!!!!!!!! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialne! Nie jestem na Ciebie zła po tej długiej nieobecności bo rozumiem , że komputer Ci się zepsuł ale z drugiej strony wynagrodziłaś to wspaniałym rozdziałem :3
    Dla mnie Natalie mogłaby być z Horanem bo prawie zawsze w opowiadaniach o 1D jest tak , że to Harry dostaje to czego chce -.-

    Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału *___*

    OdpowiedzUsuń
  3. Taaaaaaaaaaak!!!! Nowy rozdział!!!!! Cudowny!!! :*

    OdpowiedzUsuń