sobota, 8 lutego 2014

46!!!!!! Ludzie, którzy chcą pozostać w Twoim życiu, zawsze znajdą na to sposób.

*W poprzednich rozdziałach*

- Jestem w ciąży.Z Harrym. - powiedziała Caroline.
- Co ?!
*

- Harry chciał popełnić samobójstwo. - powiedział Liam, podczas rozmowy z Natalie.
- Jak to ? 
- Chciał skoczyć z Tower Bridge, ale na szczęście Niall go złapał.
- O boże, ale dlaczego ?! 
- Z miłości do Ciebie.Tak bardzo przeżył twoje odejście, że chciał się zabić.On Cię naprawdę kocha, Nat.Proszę, daj mu drugą szansę.

*

- Nie kocham Cię.Nie jesteśmy razem i nie będziemy. - powiedział Styles, klęcząc przed Caroline.
- Będę o Ciebie walczyć, nie poddam się. - odpowiedziała blondynka.

*

- Przykro mi, ale musiała zajść jakaś pomyłka.Pańska dziewczyna nie jest w ciąży. - odezwała się doktorka.
- Co ?! - krzyknął zaskoczony Harry.
- Udawała, przykro mi.

*

- Ludzie muszą się o tym dowiedzieć.Po tej całej akcji z "ciążą" nie macie dobrej opinii, a szczególnie Harry.Jeżeli ludzie się dowiedzą, że to wszystko było jednym wielkim kłamstwem, od razu zmienią zdanie.

Rozdział dedykuję czytelnikom tego bloga! <3 

- Nakręcisz filmik. - usłyszałem w słuchawce.
- Filmik ? 
- Tak, to idealny sposób na to abyś wszystko wytłumaczył.Jutro to zrobisz.
- Jezu, jutro ?
- Tak, jutro.Czekamy na nagranie, dobranoc.- rozłączyłem się, po czym przeczesałem palcami włosy.Westchnąłem cicho, odstawiając telefon na półkę.

*Następnego dnia*

- Cześć - powiedziałem wprost do kamery.Westchnąłem głęboko, spuszczając wzrok w dół.- Pewnie zastanawiacie się dlaczego nagrywam ten filmik.Otóż wydaję mi się, że zasługujecie na wyjaśnienia.To co działo się z moim życiem przez te ostatnie miesiące nie wpłynęło na moją psychikę dobrze i sądzę, że ten filmik pomoże mi jakoś to wszystko odreagować.- powiedziałem, podnosząc głowę.- Może zacznę od początku.Caroline to moja była przyjaciółka, jeszcze za czasów szkoły.Po x factorze kontakt się urwał, a potem Car sama mnie znalazła.


- Zapewne jak wielu z was się domyśla przespałem się z Caroline.- dodałem cicho, biorąc głęboki oddech.- Tym samym raniąc Natalie.- szepnąłem, zaciskając pięści.W moich oczach powoli zbierały się łzy, a przecież nie mogłem się rozpłakać.Nie teraz.Zagryzłem dolną wargę, chcąc pohamować łzy.


- To nie tak, że ja nie kochałem Natalie.To było jeszcze przed tym kiedy związałem się z Nat.Na początku ukrywałem to przed wszystkimi.Kiedy Natalie wyjeżdżała do Mediolanu urządziliśmy imprezę pożegnalną.No i właśnie na niej cała prawda wyszła na jaw.A Natalie mnie zostawiła.- powiedziałem, czując łzy spływające po policzkach.


- Zapewne widzieliście nagrania z lotniska.Błagałem ją aby dała mi kolejną szansę.Mówiłem jej jak bardzo ją kocham, że jestem w stanie poświęcić życie dla niej.Ale niestety, wyjechała i to był koniec Hatalie.Bardzo to przeżyłem.- pociągnąłem nosem, spuszczając wzrok.- No i zaczęły się różne komentarze.Zawsze chciałem być jednym z tych, którzy nie przejmują się tym co inni o nich mówią.Jednak ta sprawa była zbyt poważna, abym się nie przejął.Ludzie życzyli mi śmierci.Zdawałem sobie sprawę z tego jak bardzo skrzywdziłem Natalie i wcale nie byłem z tego dumny.Sam siebie nienawidziłem i nadal nienawidzę bo ta dziewczyna była jedną z najlepszych rzeczy, które przydarzyły mi się w życiu.I straciłem ją przez własną głupotę.- przetarłem oczy, jednocześnie wycierając łzy.


- Chciałem wychować to dziecko z Caroline, ale nigdy nie chciałem się z nią związać.Po prostu jej nie kochałem.Kiedy to zrobiliśmy byliśmy pijani.Na trzeźwo nigdy bym nie poszedł z nią do łóżka.Niestety nie mogę cofnąć czasu, a bardzo bym chciał.Po utracie Nat byłem bardzo załamany.Chciałem popełnić samobójstwo, Niall mnie uratował i jestem mu bardzo wdzięczny.Gdyby nie on to pewnie bym teraz nie żył.- zaśmiałem się sarkastycznie. - To zapewne byłaby jedna z najgłupszych decyzji w moim życiu, jak mogłem pomyśleć o śmierci ? Wczoraj okazało się, że Caroline wcale nie była w ciąży.Udawała.- powiedziałem, patrząc wprost do kamery.- Na pewno poczułem ulgę.Przecież mam dopiero 20 lat, nie chcę mieć dziecka w tym wieku.Byłem również wściekły.Caroline przysięgała, że okłamała mnie dla mojego dobra.To jakiś bezsens.Ona zniszczyła mi życie.Te ostatnie kilka miesięcy były dla mnie koszmarem.Chyba nikt tak naprawdę nie wiedział co się ze mną działo.Mi nawet teraz ciężko o tym mówić.Wiem, że rozczarowałem was.Wiem, że nie taką osobę chcieliście mieć jako idola.Niektórzy z was mogą mnie dalej nienawidzić, bo w końcu to co zrobiłem jest okropne.Co teraz ? No cóż, poznaliście moją historię.To od was będzie zależało czy zostaniecie ze mną i będziecie mnie wspierać, czy raczej odejdziecie.Jest mi ciężko, ale myślę, że dam radę z wami.Natalie jeżeli to oglądasz to wiedz, że nie mam zamiaru się poddać.- powiedziałem.


- Jeszcze nikogo nigdy nie kochałem tak mocno jak kocham Ciebie.Możesz mnie nienawidzić i uważać za kompletnego frajera, ale i tak będę walczyć o Hatalie.Ponieważ nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie i nikt Cie nie zastąpi.Będę się starać odzyskać to co mieliśmy.Nasze rozmowy telefoniczne, one dodały mi skrzydeł wiesz ? - spojrzałem w kamerę.- Natalie, wybacz mi proszę.Kocham Cię.- powiedziałem, ocierając łzę.


Wyłączyłem nagranie, po czym opublikowałem go na twitterze.Zatrzasnąłem klapę od komputera, po czym położyłem go na łóżku.Poszedłem do łazienki, gdzie przemyłem twarz.Nie wiem ile czasu spędziłem w łazience, nieświadomy tego, że chłopcy stoją tuż za mną.Otoczyły mnie silne ramiona Liama, a po chwili dołączyła się reszta chłopców.
- To było bardzo odważne, Harry. - usłyszałem ciepły głos Louisa.
- Pomożemy Ci odzyskać Natalie, obiecujemy. - powiedział Niall.Na mojej twarzy zagościł szeroki uśmiech.

*Oczami Natalie.W domu*

Ściągnęłam kurtkę oraz buty, a walizki zostawiłam w salonie.Rzuciłam się na wygodną kanapę, po czym zamknęłam oczy.Niestety mój spokój nie trwał długo.Po pomieszczeniu rozbrzmiał dzwonek mojego telefonu.Wyciągnęłam z kieszeni dzwoniące urządzenie, po czym odebrałam połączenie.
- Widziałaś ? - usłyszałam podekscytowany głos Amy.
- Um, co ?
- Oh Nat, wejdź na twittera. - zanim zdążyłam cokolwiek odpowiedzieć połączenie zostało przerwane.Wstałam z kanapy i poszłam do pokoju.Usiadłam na łóżku i włączyłam komputer.Od razu zalogowałam się na twittera Moje interakcje szalały, a w trendach było "#NataliePleaseForgiveHarry"
- Co ten idiota wymyślił ? - powiedziałam sama do siebie, po czym weszłam na jego profil.Nagranie?

*

Łzy spływały po policzkach, nie mogłam nad nimi zapanować.To nagranie było takie...szczere ? Prawdziwe ? Wzruszające ? To na pewno.Moim ciałem zawładnęły ciarki.Przeczesałam palcami włosy i głęboko westchnęłam.Wyciągnęłam telefon z kieszeni i napisałam sms do Amy.

Przyjdź do mnie, szybko! 

Już miałam odkładać telefon, kiedy przyszła wiadomość.

Niall 
Urządzamy imprezę dziś, jesteś zaproszona! Wiem, że wróciłaś.Czekamy! xx 











ROK.

Dokładnie 8 lutego 2013 roku dodałam pierwszy rozdział! CZUJECIE TO?! Od tego się wszystko zaczęło, zarywanie nocek po to aby napisać rozdział, płakanie podczas pisania smutnych rozdziałów.Zawsze siedziałam / siedzę na lekcjach i myślałam / myślę co napisać dalej.Jaki rok? Rok szalony, to na pewno.Były te beznadziejne rozdziały i te, które uwielbiam i nadal czytam.No i wy! Lolanators! Nigdy bym nie pomyślała, że zakładając tego bloga powstanie grupka ludzi, którzy tak się z nim zwiążą.Oczywiście, nie jestem i nie byłam idealną blogerką.Czasami olewałam bloga i szczerze? Momentami miałam go po prostu w dupie, ale jestem z siebie tak cholernie dumna, że wytrwałam rok i napisałam 46 rozdziałów.
CHCIAŁAM PODZIĘKOWAĆ KAŻDEJ OSOBIE, KTÓRA CZYTA I KOMENTUJE TEGO BLOGA! KOCHAM WAS TAK BARDZO, ŻE NIE JESTEM WSTANIE TEGO OPISAĆ.JESTEŚCIE NIESAMOWICI! 
Obym za rok napisała podobnie, miejmy nadzieję, że dożyję :) 

Mam nadzieję, że rozdział się wam choć troszkę podoba.Przepraszam za wszystkie błędy.


0 days clean....

niedziela, 2 lutego 2014

45.Zaufanie się zdobywa, a nie dostaje w prezencie.

*W poprzednim rozdziale* 

- Ubieraj się, jedziemy do lekarza.- warknął Harry, stojąc pod domem Caroline.
- Co? Nigdzie z Tobą nie idę! - odkrzyknęła blondynka.
Zdenerwowany chłopak pociągnął dziewczyną za rękę i siłą zmusił do wejścia do samochodu.
*
- Przykro mi, ale musiała zajść jakaś pomyłka.Pani nie jest w ciąży.- odezwała się doktorka.
- Wiem, że nie jestem.- wymamrotała dziewczyna.
*
- Pańska dziewczyna nie jest w ciąży. 
- Co?! - krzyknął, zdenerwowany.
- Udawała, przykro mi.

*W samochodzie Harrego, po wizycie w szpitalu*

- Kurwa! Co to ma być? Jakiś żart? - wrzasnął w stronę Car.- Co ty sobie myślałaś, że się nie skapnę? Jesteś aż taką idiotką? Wysiadaj, kurwa.- krzyknął.





[.....]
- No i to tyle.- powiedziałem, przeczesując włosy palcami.Właśnie opowiedziałem chłopakom całą historię, a po ich minach wnioskowałem, że są nieźle zaskoczeni.
- Kurwa, jak ona mogła być do tego zdolna? - powiedział Payne.
- Ha! - krzyknął Horan.- Wiedziałem, że coś jest z nią nie tak.- uśmiechnął się zadowolony.
- Modest! musi się o tym dowiedzieć.W końcu oni kazali udawać wam, a w zasadzie tobie zakochaną parę, więc musimy im to powiedzieć.Będą wściekli jak dowiedzą się ostatni.- pokiwałem na zgodę głową w stronę Liama.

*Godzinę później.Biuro M!M*

- Musimy to rozgłosić.
- Co?
- No tak, ludzie muszą się o tym dowiedzieć.Po tej "akcji" z ciążą, nie macie dobrej opinii, a szczególnie Harry.Jeżeli ludzie się dowiedzą, że to wszystko było jednym wielkim kłamstwem, od razu zmienią zdanie.- odezwała się jakaś kobieta.
- Świetny pomysł Kate.Kiedy tylko wpadniemy na pomysł jak to rozgłosić zadzwonimy do was.


*W tym samym czasie.Perspektywa Natalie.Mediolan*

- Jestem wykończona.- powiedziałam, rzucając się na skórzaną kanapę.- Jeden z najcięższych pokazów w jakich kiedykolwiek uczestniczyłam.- dodałam, przymykając oczy.
- Świetnie Ci poszło, proszę. - usłyszałam znany mi męski głos.Z wielką trudnością otworzyłam oczy i ujrzałam przed sobą Francisca trzymającego kieliszek czerwonego wina w ręce.
- Oh, dziękuje.- zaśmiałam się, upijając łyk.
- .Wiesz...z racji tego, że jutro już wyjeżdżamy chciałbym spędzić z tobą jutrzejszy dzień, jeżeli tylko się zgodzisz.


- Mam się bać? - zaśmiałam się, lekko podnosząc brwi do góry.- Chyba jednak zaryzykuję.- powiedziałam, uśmiechając się.
- Cieszę się.- usłyszałam, po czym ponownie zamknęłam oczy.

*Następnego dnia*

Wzięłam szybki prysznic, ubrałam ten komplet.Włosy spięłam w wysokiego koka, a na twarz nałożyłam delikatny makijaż.Do torebki wsadziłam wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy i opuściłam hotelowy pokój, zamykając go.W recepcji stał już uśmiechnięty Francisco.Podeszłam do niego, przywitałam się z nim i opuściliśmy hotel.
- Gdzie idziemy? - zapytałam, nasuwając na nos czarne okulary
- Najpierw zakupy, potem fryzjer.- odpowiedział, spojrzałam na niego zaskoczona.
- Fryzjer?!
- Tak - zaśmiał się, ciągnąc mnie za rękę.- Chodź, będzie fajnie.Zobaczysz, zaufaj mi.

*
- Jestem zmęczona! - jęknęłam.
- Chodź, nie marudź.Musimy jeszcze zaliczyć fryzjera - usłyszałam.
- Nie proszę, nie chce.- powiedziałam, zatrzymując się na środku drogi.Wygięłam usta w podkówkę co rozśmieszyło chłopaka.
- Dobra, pójdziemy coś zjeść, a potem będziemy kontynuować. - uśmiechnęłam się zadowolona, kiwając głową.
*


Niewielka lecz bardzo przytulna kawiarnia, w której właśnie znajdowałam się razem z Francisco.Zamówiliśmy po kawie i kawałku ciastka.Rozmawialiśmy na różne tematy.Wspominaliśmy początki naszej znajomości.
- [....] I chyba powiedziałeś coś o tym, jak piękna jestem i że trudno Ci się będzie skupić.- wybuchnęliśmy śmiechem.

- Tak, powiedziałem tak.Co za wstyd.


- To było dość..słodkie.- stwierdziłam, upijając łyk kawy.

*
Zajęłam miejsce na obrotowym, czarnym fotelu.Francisco opierał się o szafkę, a w ręku trzymał telefon.Pisał coś uśmiechając się.Po chwili do pomieszczenia weszła niewysoka blondynka - fryzjerka.Od razu zajęła się mną.Nabrałam powietrza do płuc, przyglądając się mojemu odbiciu.Żegnaj stara Natalie !


- O mój boże ! - powiedziałam, patrząc w odbicie.Zakryłam usta dłonią, nie mogąc uwierzyć w to co widzę.


- Wiedziałem, że będziesz cudownie wyglądać.- Francisco stał za mną z wielkim uśmiechem na ustach.Przytulił mnie od tyłu, dając soczystego buziaka w policzek.- Harry to szczęściarz.- zaśmiałam się, ponownie nie mogąc uwierzyć w to, jak wyglądam.

*W hotelu.Popołudnie* 

- Wszystko masz ? - zapytała Beth, patrząc na mnie.
- Um..- rozglądnęłam się po pokoju.- Tak, chyba tak.Możemy jechać.- razem z Beth opuściłam hotel.Przy czarnym samochodzie, który miał nas zawieść na lotnisko stał Francisco.Kiedy tylko mnie zobaczył, rozłożył szeroko ramiona i małymi kroczkami zaczął się do mnie zbliżać.Mocno wtuliłam się z bruneta, uświadamiając sobie, że najprędzej zobaczę go za kilka miesięcy.
- Będę za tobą bardzo tęsknić.- powiedziałam, odrywając się od niego.
- Ja za tobą też kochanie.Nie bój się, będę dzwonić.- uśmiechnął się lekko.- Dbaj o siebie.
- Będę, dziękuje za wszystko. - odpowiedziałam, po czym pocałowałam go delikatnie w policzek.Wsiadłam do samochodu i pomachałam mu przez szybę.Chwilę później samochód odjechał.

*Perspektywa Harrego,wieczór*

Leżałem na łóżku.Wokół mnie panowała cisza.Musiałem odpocząć, bo moja psychika powoli nie radziła sobie z tym wszystkim.Na zewnątrz udawałem silnego, a w środku za każdym razem pękałem na miliony małych kawałeczków.Utrata Natalie to najgorsze co mogło mi się przydarzyć.Żadna dziewczyna nie jest w stanie jej zastąpić.A Caroline ? No cóż, to była pomyłka.Ale jak to mówią - człowiek uczy się na błędach.Szkoda, że musiało to tak daleko dojść.Wiedziałem, że Car nie jest święta, ale nigdy nie pomyślałbym, że jest zdolna zrobić coś takiego.Co teraz ? Na pewno będę starać się odzyskać Natalie, bo nie wyobrażam sobie życia bez niej.Nie mogę normalnie bez niej funkcjonować.
W pokoju rozległ się dźwięk dzwonku mojego telefonu.Sięgnąłem ręką po telefon i nie patrząc na jego wyświetlacz odebrałem połączenie.
- Harry ? Mamy pomysł ! - usłyszałem.









Buuuuuu! Obiecałam, że dodam w niedzielę no i dodaję.Trochę późno, ale dopiero teraz go skończyłam pisać.
CHCIAŁABYM PRZEPROSIĆ ZA MIESIĘCZNĄ NIEOBECNOŚĆ! NIE MIAŁAM CZASU, ANI SIŁY ABY COKOLWIEK NAPISAĆ.DZIĘKUJE ZA TO, ŻE WCHODZILIŚCIE NA TEGO BLOGA I CZEKALIŚCIE NA NOWE WPISY.
Rozdział nie jest mega długi, ani mega ciekawy.Mam pomysł na rozkręcenie akcji, więc bądźcie cierpliwi.Chciałam aby ten rozdział był takim wielkim "WOW" ale nic z tego nie wyszło.
Dziękuje za 100 komentarzy i 127 obserwatorów!
Będę musiała nadrobić zaległości i postaram się dodać ze 2 rozdziały w tym tygodniu, ale to zależy czy będę miała czas.Przynajmniej się postaram :)
Chciałby ktoś abym mu zadedykowała rozdział ? Bo chętnie to zrobię, piszcie.
W najbliższym czasie także zmienię wygląd bloga, nie wiem czy powrócę do poprzedniego szablonu czy też nie.Wszystko się okaże.
Przepraszam za błędy i jeszcze raz za moją długą nieobecność.Wiem, że niektórym bardzo się to nie podobało.
Trzymajcie się, #Lolanators.
Kocham was! xx