- Cześć księżniczko. - powiedział wesoło.Usiadł koło mnie na łóżku,podał mi szklankę wody i proszki przeciwbólowe.Wspomniałam,że strasznie bolała mnie głowa?
- Harry..czy pomiędzy nami do czegoś doszło? - zapytałam niepewnie.Loczek widząc moją przerażoną twarz wpadł w śmiech.
- Nie. - odpowiedział.Odetchnęłam z ulgą.- Byłaś pijana i strasznie napalona,ale nie chciałem tego wykorzystywać.- uśmiechnął się szeroko.
- To dobrze.Możesz mi powiedzieć co się wczoraj działo i jak tutaj trafiłam? - zaśmiałam się. - Nic nie pamiętam.- chwyciłam się za bolącą mnie głowę.
- Nic? - zapytał smutny.Spojrzałam na niego pytającym wzrokiem.Chłopak westchnął głęboko.- No cóż..razem z Perrie tańczyłyście na barze,obściskiwałaś się z jakimś chłopakiem, a kiedy chciałaś ściągnąć stanik,postanowiłem wziąć Cię do domu.- uśmiechnął się.Na te słowa moja twarz przybrała różowego koloru.
- Boziu,co za wstyd! - powiedziałam,zakrywając swoją twarz rękami.
- Oj nie przesadzaj.- odpowiedział rozbawiony.
- Jeżeli do niczego nie doszło,to dlaczego jestem w samej bieliźnie? - zapytałam po chwili, po czym skrzyżowałam swoje ręce.Przymrużyłam oczy,czekając na jakąkolwiek odpowiedź.
- Czy naprawdę uważasz,że w tym - podniósł moje ubranie - dałabyś radę spać? - zapytał kpiąc.- A tak poza tym, to sama zaczęłaś się rozbierać.Do niczego Cię nie zmuszałem. - przeczesał palcami swoje włosy.- Chodź, zrobimy naleśniki dla reszty pijaków.- kiwnęłam głową i podniosłam się z łóżka.W pewnym momencie spostrzegłam,że jestem w samej bieliźnie.Znowu zrobiło mi się głupio.Co za pech!
- Czy mógłbyś dać mi coś do ubrania? - Loczek zagryzał swoją wargę, przyglądając mi się.Na moje słowa oprzytomniał i oderwał ode mnie wzrok.Z szafy wyciągnął szarą koszulę po czym podał mi ją.Podziękowałam mu, ubrałam ją.Pasowała idealnie.Zakrywała mój tyłek, a o to tu chodziło.Zaczęłam zapinać ją,jednak nie szło mi to dobrze.Nie mogłam trafić sobie do małej dziurki może dlatego,że dopiero wstałam i w moim organizmie jest jeszcze alkohol. Styles zauważywszy jak kiepsko idzie mi zapinanie tej przeklętej koszuli, postanowił mi pomóc.Podszedł do mnie i pomógł mi, śmiejąc się przy tym.Natrafiłam na wzrok Harrego.W jego oczach tańczyły iskierki, ten pewny i szeroki uśmiech gościł na jego twarzy.Patrzyliśmy sobie w oczy.To było zaledwie kilka kilka sekund,ale to jakich sekund.Najpiękniejszych w moim życiu.Zbliżył się do mnie i musnął moje wargi,a kiedy zobaczył,że nie próbuję się bronić,pogłębił pocałunek.Uśmiechnęłam się tylko,chwyciłam go za nadgarstek i wyszłam z pokoju.
*Oczami Harrego*
Najbardziej zabolało mnie to,że ona nic nie pamięta.Nie pamięta tego jak wczoraj się całowaliśmy.Nie pamięta tego,że powiedziała,że mnie kocha.Nie pamięta nic.Jednak ten pocałunek dodał mi trochę odwagi.Może nie wszystko poszło tak jak chciałem,ale dobre i to.Muszę przyznać,że wczoraj gdy leżała półnaga na mojej białej pościeli wyglądała bardzo kusząco.Oczywiście seks z nią byłby spełnieniem moich marzeń.Specjalnie wczoraj nic nie piłem.Chciałem zapamiętać każdy szczegół z tej nocy.Liczyłem na to,że po tej imprezie zbliżymy się do siebie.Jednak oprócz małych buziaków do niczego nie doszło.Wiedziałem,że gdyby Natalie była trzeźwa nigdy by się ze mną nie przespała.Ona nie jest taka.Nie chciałem jej wykorzystać.Tu nie o to chodzi.Być może to co wczoraj mówiła nie było prawdą.Brałem pod uwagę fakt,że jest pijana.Jednak ludzie pod wpływem alkoholu mówią rzeczy,których boją się powiedzieć na trzeźwo.
Zszedłem z brunetką do kuchni.Wspominałem,że przez całą drogę podziwiałem jej tyłek? W tym momencie żałowałem,że nie dałem jej krótszej koszuli.Idiota! Gdy w końcu dotarliśmy do kuchni zaczęliśmy robić naleśniki.Po jakiś 15/20 minutach było ich sporo.Niektóre z dżemem truskawkowym, jabłkowym,śliwkowym.Na pewno każdy znajdzie coś co lubi.Usiedliśmy przy stole i zaczęliśmy jeść.Postanowiliśmy nie czekać na resztę aż wstaną.Pierwsi do kuchni weszli Zayn i Perrie.Wyglądali? Okropnie! Z tego co wiem oboje nieźle zabalowali.Zayn zmierzył Nat wzrokiem, a po chwili na jego twarzy zagościł cwaniacki uśmiech.
- No stary, brawo! - krzyknął i 'rzucił' się na mnie.Przybił mi piątkę, jednocześnie gratulując.
- O co Ci chodzi? - zapytałem lekko zdezorientowany.
- No jak to co! - spojrzał na mnie jak na idiotę.Po chwili głośno krzyknął - Natalie i Harry uprawiali seeks! - na te słowa brunetka zakrztusiła się sokiem,który właśnie piła.
- Nie nie! Zayn cicho bo wszystkich obudzisz! - powiedziałem i uderzyłem Malika w ramię.Jednak po chwili wszyscy zlecieli się do kuchni.Chłopcy zaczęli wypytywać co się działo w nocy.Oczywiście wybuchła kłótnia pomiędzy Louisem a Zaynem.Tomlinson stwierdził,że w nocy było za cicho i jak on sam powiedział:"Chyba bym słyszał,jak kocha się mój przyjaciel,tak!?" Z zaciekawieniem przyglądałem się tej całej sytuacji.Najbardziej bałem się reakcji Nat.Spojrzałem na nią przepraszającym wzrokiem, a ona podniosła się z krzesła i stanęła obok mnie.
- Uspokójcie się. - powiedziała rozbawionym głosem.- Nie kochaliśmy się.Zayn - zwróciła się do chłopaka,obejmującego Perrie - po czym to wywnioskowałeś?
- Um..no bo ty..no wiesz...ta koszula! - powiedział.- przepraszam..- brunetka widząc twarz przybitego pieska słodko się uśmiechnęła.Postanowiłem zakończyć to całe przestawienie.Pociągnąłem brunetkę za rękę, udając się do mojej sypialni.Zamknąłem za sobą drzwi pewny,że chłopcy nie podsłuchują naszej rozmowy.
- Bądź gotowa dzisiaj o 16.Przyjadę po Ciebie. - uśmiechnąłem się słodko, a Natalie kiwnęła głową na znak,że się zgadza.Korzystając z pogody chciałem zabrać ją w jedno bardzo wyjątkowe miejsce.Mam nadzieję,że jej się spodoba!
*15:55.Oczami Natalie*
Przejrzałam się jeszcze raz w lustrze,dokonując ostatnich poprawek.Ubrałam się w toUżyłam swoich ulubionych perfum.Ostatni raz dokładnie ułożyłam włosy,które rozpuściłam.W zasadzie to nie wiedziałam,gdzie zabiera mnie loczek. Usłyszałam dźwięk dzwonka do drzwi.Poszłam otworzyć.Czułym buziakiem w policzek przywitałam się z Harrym.
- Ślicznie wyglądasz. - powiedział,mierząc mnie wzrokiem.
- Dziękuje.- odpowiedziałam.Styles podał mi dłoń, którą szybko chwyciłam i razem wsiedliśmy do samochodu.W środku Hazz założył mi opaskę na oczy.Strasznie się denerwowałam.Nie lubiłam niespodzianek.O ile to można tak nazwać.Całą drogę przegadaliśmy.Bawiłam się z nim świetnie.Czasami śpiewaliśmy jakieś piosenki,które leciały w radiu.Po dość długiej drodze(przynajmniej tak sądzę) dojechaliśmy.Samochód się zatrzymał.Usłyszałam tylko głośne trzaśnięcie drzwiami, a po chwili poczułam jak Hazz pomaga mi wysiąść z samochodu.
- Mogę już zdjąć opaskę ? - zapytałam, śmiejąc się.
- Ani mi się waż! Zepsujesz całą niespodziankę! - w odpowiedzi tylko westchnęłam.
Dzięki pomocy Stylesa bezpiecznie doszłam na miejsce.Powoli zaczął odwiązywać mi opaskę.Moim oczom ukazał się przepiękny widok.Z wrażenia otworzyłam lekko buzię.Rozglądnęłam się dookoła.Byliśmy nad jeziorem.Na dużym drzewie zawieszone były dwie drewniane huśtawki.Od razu do nich pobiegliśmy.Z racji tego,że uwielbiałam się huśtać, było to dla mnie wielką frajdą.Usiadłam na huśtawce i zaczęłam się bujać w przód i w tył.Patrzyłam na idealnie niebieskie jezioro.
- I jak podoba Ci się? - zapytał niepewnie.
- Żartujesz? Tu jest ślicznie! - krzyknęłam uradowana.Przez dłuższą chwilę pomiędzy nami panowała cisza.Jednak szybko złapaliśmy wspólny temat i zaczęliśmy rozmawiać.Często się śmialiśmy.Czasami śpiewaliśmy piosenki,które przychodziły nam do głowy.Muszę powiedzieć,że Stylesowi to bardzo dobrze wychodziło,mi nie.Nie jestem urodzoną piosenkarką, o nie.Po chwili postanowiliśmy się przejść.Ruszyliśmy przed siebie.
Nagle Harry złapał mnie niepewnie za rękę.Odpowiedziałam mu uśmiechem i ścisnęłam ją mocniej.Chłopak stanął przede mną.Był bardzo zdenerwowany.Przełykał ślinę,usiłując cokolwiek powiedzieć.
- Słuchaj..Odkąd zobaczyłem Cię w tej kawiarni, dokładnie 8 miesięcy temu, moje życie obróciło się o 180 stopni.Może to zabrzmi bardzo tandetnie i poczujesz się jak w kiepskiej komedii romantycznej,ale to prawda.Z dnia na dzień stawałaś się częścią mojego życia.Po prostu nie wyobrażam sobie tego,że jutro mogę Cię nie zobaczyć.Kocham twój uśmiech,a kiedy mnie dotykasz dostaję dreszczy.Kiedy jesteśmy sami, nie wiem co mam zrobić.Motylki w moim brzuchu szaleją nas sam twój widok.Jesteś dla mnie strasznie ważna.Zakochałem się w Tobie.Zakochałem się w tobie do szaleństwa.Kocham Cię mała.- na te słowa od razu zrobiło mi się cieplej w serduszku.To uczucie,że jesteś dla kogoś całym światem.Cudowne,magiczne? Zdecydowanie tak.Po chwili chłopak złożył na moich ustach namiętny, przepełniony uczuciem pocałunek,który zresztą odwzajemniłam.Splotłam nasze palce.Czoła stykały się o siebie.Coś niesamowitego.
- Ja Ciebie też,głupku.- odpowiedziałam, po czym ponownie zatonęliśmy w czułym pocałunku.
- Naprawdę chciał byś spędzić resztę życia z taką wariatką jak ja?
- Tak. Bo wtedy byłabyś tylko moją wariatką
problemy z komputerem.