wtorek, 30 lipca 2013

25.Kolorowo słodko,landrynkowo.

*Oczami Natalie*

Zamknęłam za Niallem i Amelią drzwi.Spojrzałam na Harrego.Posłałam zalotny uśmiech.Wiedziałam,że nie muszę długo czekać.Loczek wpił się w moje usta,jednocześnie przyciskając mnie do drzwi.Odwzajemniłam pocałunek,wplatając palce w jego włosy.
- Kochanie,nawet nie wiesz jak na mnie działasz.- powiedział,zjeżdżając pocałunkami na moją szyję.- Ale nie chcę,żebyśmy się śpieszyli.- dodał,patrząc w moje oczy.- Kocham Cię i nie chcę żebyś myślała,że jestem z Tobą tylko dla jednego.Dobrze? - zapytał,słodko się uśmiechając.Pokiwałam głową.Pierwszy raz słyszę coś takiego z ust chłopaka! - A teraz chodź na spacer.
- Muszę się przebrać.- powiedziałam,patrząc na swój strój.Loczek tylko pokiwał głową i oparł się o drzwi.
Skierowałam się w stronę sypialni.Z szafy wyciągnęłam ciuchy.Włosy spięłam w koka.Zeszłam na dół.Styles mierzył mnie wzrokiem i szeroko się uśmiechał.Wyszliśmy z domu.
[...] Spacerowaliśmy po parku.Za nami podążała grupka fanów.
- Słuchaj Harry..- zaczęłam niepewnie.Wbiłam wzrok w swoje buty,które w tym momencie okazały się być bardzo ciekawe.- Muszę Ci coś powiedzieć.
- Coś się stało? - spojrzał na mnie lekko przestraszony.
- I tak i nie.- odpowiedziałam,śmiejąc się.- Chodzi o to,że wyjeżdżam.- ściszyłam głos.
- Wyjeżdżasz? Jak to.- oburzył się.Spojrzałam na niego.
- Dostałam zaproszenie do Mediolanu.Beth powiedziała,że jest to idealna okazja aby się bardziej wybić.- zagryzłam wargę.
- Przecież jesteś sławna!
- Ale Harry,ty nie rozumiesz.Dla mnie to bardzo wiele znaczy.Niby takie zaproszenie,ale robi wrażenie na innych.No i poza tym,jest to związane z modą.- zaśmiałam się,próbując rozładować napięcie między nami.Nie udało się.- Te wszystkie pokazy,gale.Mogłabym poznać wielu nowych projektantów,wszystko by się zmieniło.- westchnęłam.- Muszę się rozwijać,na tym polega moja praca.
- Rozumiem.-odpowiedział.Był smutny.Niby się uśmiechał,ale jego oczy.One wszystko zdradziły.- Kiedy? Na ile?
- Za 3 tygodnie.Beth powiedziała,że jak wszytko dobrze pójdzie,to zostanę tam 2 miesiące.
- Ile? 2 miesiące? - krzyknął.- Nat,proszę Cię nie zostawiaj mnie na tak długo.Nie wytrzymam bez Ciebie.- powiedział,tuląc mnie do siebie.Chwilę później otoczyły nas fanki,pragnące zdjęcia z Harrym,lub jego autografu.Wiedziałam ile te dziewczyny znaczą dla chłopców i odwrotnie,dlatego się zgodziłam.Dziewczyny pozowały z loczkiem,a ja z uśmiechem na twarzy robiłam im zdjęcia.
- To co,jesteście razem? - zapytała jakaś blondynka,uśmiechając się.
- Mhm.- odpowiedział Styles.Chwilę później obejmował mnie w pasie,lekko kołysząc na boki.Spojrzałam na niego zaskoczona.Czyżby zapomniał o tym,że się ukrywamy? Co za idiota!
- Nie,my nieee.- zaczęłam się jąkać.Dziewczyny zaczęły piszczeć i szeptać "OMG,wiedziałam!" "A jednak.Hatalie jest prawdziwe!"
Harry uśmiechał się szeroko.Dziewczyny robiły zdjęcia,jednocześnie mi gratulując.
- Idiota.- powiedziałam do niego,ledwo powstrzymując śmiech.Brunet pocałował mnie w policzek.
- Też Cię kocham.- dodał,pokazując język.
- On jest głupi,nie słuchajcie go! - powiedziałam,zakrywając twarz rękami.Cała byłam czerwona.Nie mogłam przestać się uśmiechać.
- Dobra,musimy już iść.- spoważniał,po czym pokazał dyskretnie palcem,na biegnących w naszą stronę fotoreporterów.Westchnęłam i szybko pożegnaliśmy się z dziewczynami.Harry pociągnął mnie za rękę,w wyniku czego zostałam zmuszona biegnąć.

*Perspektywa Nialla*

Ceremonia kościelna minęła bardzo szybko i bez żadnych wpadek.Właśnie stoimy przed budynkiem,gdzie ma odbyć się wesele.
Weszliśmy na sale.Dookoła tańczyli ludzie.Po ich minach wywnioskowałem,że dobrze się bawią i już wtedy wiedziałem,że nie pożałuję przyjścia tu.Przywitaliśmy się z młodą parą i złożyliśmy życzenia.Już po chwili siedziałem przy stole i poznawałem rodzinę Amy.
- A więc Amelio,czy to twój chłopak? - zapytała jakaś starsza pani.
- Nie babciu.- zaśmiała się,jednocześnie rumieniąc.Również mnie ta sytuacja rozśmieszyła.- To mój kolega,Niall.Gra w zespole.- spojrzała na mnie,delikatnie się uśmiechając.
- W zespole powiadasz? - zapytała Anne-mama Amelii.- A jak się nazywa?
- One Direction.- odpowiedziałem.
- Ah! Wiedziałam,że skądś się kojarzę.Amy ma pełno waszych plakatów na ścianie.- zaśmiała się.
- Mamoo,przestań! Wstyd mi robisz.- blondynka zasłoniła rękami twarz,a ja zacząłem się śmiać.

*

- Chodź,zatańczymy! - szepnąłem do ucha dziewczyny,kiedy zobaczyłem,że ludzie wstają z krzeseł i idą na parkiet.O dziwo Amelia zgodziła się,bez większej namowy.Pociągnąłem ją na sam środek parkietu.Na początku leciała wolna piosenka.Jedną rękę położyłem na jej talii,a drugą splotłem z jej palcami.Patrzyliśmy sobie w oczy i powoli,delikatnie kołysaliśmy się.Uśmiech nie schodził nam z twarzy.W pomieszczeniu było bardzo dużo ludzi,jednak cała moja uwaga była skupiona na Amy.Patrzyła na mnie swoimi niebieskimi oczami.Całe moje ciało przeszły ciarki.I wiedziałem,że dziewczyna je poczuła.Zbliżyłem się do niej.Chciałem zapamiętać każdy szczegół tego,co za chwilę zrobię.Musnąłem jej usta.Ledwo co dotknąłem.Nawet nie zdajecie sobie sprawy z tego,co ja czułem.Najbardziej ucieszył mnie fakt,że blondynka nie odsunęła się ode mnie.Czyli jednak mam u niej jakiekolwiek szanse,taak!

*Oczami Natalie.W domu chłopców*

- Jesteś głuupi! - powiedziałam,wchodząc do domu.Ciągle się śmialiśmy.Ta sytuacja w parku była bardzo zabawna,jednakże bałam się tego,co będzie kiedy cały świat się o tym dowie.
- Ja? Ja jestem głupi.O kochanie,pożałujesz tego! - powiedział,biorąc mnie na ręce.Pisnęłam i kazałam Stylesowi odstawić mnie na ziemię.Ten jednak z cwaniackim uśmieszkiem zaniósł mnie na kanapę w salonie.Chłopcy rozmawiali o czymś,jednak kiedy nas zobaczyli momentalnie ucichli.
Harreh rzucił mnie na kanapę,po czym sam na mnie usiadł.Zaczął mnie gilgotać.
- I co? Ha,nadal jestem głupi? Hm? - zapytał,uśmiechając się.
- Haarry,stoop! - krzyczałam,śmiejąc się.- Hahahahaha,proszę Cię,hahahahahha.
- Przeproś.- powiedział,bez uczuciowo.
- Przepraszam,hahaahha.
- I buuuzi! - powiedział,nastawiając swoje usta.Czule pocałowałam bruneta i oblizałam przy tym swoje wargi,co nie uszło loczkowi.
- Ej,zakochańce! Patrzcie,to wy.- krzyknął Louis.Spojrzałam w ekran telewizora.Wiadomości plotkarskie,serio?
-" Harry Styles i Natalie Watson oficjalnie razem! Para po kilku miesiącach postanowiła ujawnić się i nie kryć dłużej swojej miłości.To właśnie Harry potwierdził,że spotyka się z Natalie" - Tu wstawiono filmik,gdzie Hazz na pytanie,czy jesteśmy razem odpowiada "mhm". - "Od początku ich znajomości było widać,że gwiazdki mają się ku sobie.Cieszymy sie,że Harry nareszcie znalazł sobie odpowiednią dziewczynę.Mamy tylko nadzieję,że nie będzie ona zabawką na jedną noc.Młody gwiazdor znany jest z wielu przygód.Od początku kariery,Harry był widziany z wieloma kobietami.Mamy nadzieję,że potraktuje nowy związek bardziej poważnie,niż pozostałe i nie skrzywdzi biednej Natalie.Fani na pewno by mu tego nie przebaczyli" - Potem pokazano całą scenę w parku i kilka naszych wspólnych zdjęć.
- Co to kurwa jest! - krzyknął Styles,stając z kanapy.- Jaka zabawka na jedną noc! - westchnęłam,po czym wstała i stanęłam koło Harrego.
- Kochanie,uspokój się.- powiedziałam łagodnie,delikatnie całując policzek bruneta.
- Ja im dam,kurwa.Zabawkę.Oo,popamiętaj mnie.- powiedział,zaciskając pięści.Jego wzrok.Taki zimny,pusty.
- Daj spokój,Harry.- odezwał się Liam.- Ważne,że my znamy prawdę,a oni nie muszą.
- Siadaj.- powiedziałam,ciągnąc loczka za rękę.Posłusznie usiadł koło mnie,spuszczając wzrok.- Nie przejmuj się.- szepnęłam i mocno go przytuliłam.Teraz potrzebował mojego wsparcia.

*

- Naataliee! - usłyszałam krzyk Zayna.Spojrzałam na zdezorientowanych chłopców,którzy tylko wzruszyli ramionami.Od razu wstałam z kanapy i pobiegłam do sypialni chłopaka.
Zayn siedział na łóżku.Wokół niego porozrzucane były ubrania.
- Co się stało? - spytałam przestraszona..
- Nie mam się w co ubrać.- odpowiedział zdesperowany.Zaczęłam się śmiać.- Haha,boki zrywać.Pomóż mi,co? Za 2 godziny Little Mix ma koncert,no i Perrie mnie zaprosiła.Będzie tam też jej mama,no i chcę dobrze wyglądać.- westchnął,opierając łokciami o kolana.
- No dobrze.- powiedziałam,szeroko się uśmiechając.- Pokaż co ty tu masz.- podeszłam do szafy i zaczęłam przeglądać jego ciuchy.- Leć się wykapać,ja zaraz coś znajdę.
Chłopak podszedł do mnie i dał mi buziaka w policzek,po czym zniknął za drzwiami łazienki.Momentalnie się zarumieniłam.No tak,buziak od Zayna Malika.Harry byłby zazdrosny!
Minęło kilka minut i mulat stał przy mnie w samym ręczniku.Po jego klacie spływały kropelki wody.Uśmiechał się szeroko,ruszając brwiami.Speszyłam się.
Wyciągnęłam z szafy czarne spodnie,biały podkoszulek i kamizelkę jeansową.Podałam ubrania chłopakowi i kazałam mu je ubrać.
- Jesteś wielka! Dziękuje.- dodał,po czym uciekł do łazienki.
- Poradzisz sobie dalej? - zapytałam,poprawiając włosy w lusterku.
- Tak.- odkrzyknął.Westchnęłam po czym wyszłam z pokoju i wróciłam do salonu.
Usiadłam na kanapie.Harry objął mnie ramieniem i zaczęliśmy oglądać film.Chwilę później przyszedł do nas Zayn.
- Okej,ja spadam.- powiedział,stojąc przed nami.- Wrócę jutro.Jadę na koncert Little Mix.
- Taa,my też się będziemy zbierać.- dodał Liam,po czym pociągnął zdezorientowanego Tomlinsona za rękę.
- Ale,jaak to? - spytał Louis.
- Siedź cicho.- warknął Liam,po czym uśmiechnął sie do nas.Chwilę później usłyszeliśmy tylko trzask drzwiami.

*Oczami Harrego*

- No to zostaliśmy sami.- powiedziałem do brunetki,szeroko się uśmiechając.
- W takim razie pójdę wziąć prysznic,jak chcesz to możesz do mnie dołączyć.- odpowiedziała,poruszając brwiami.Złączyłem nasze usta w namiętny pocałunek.Dziewczyna z gracją kotki wstała z kanapy.I nie,wcale nie patrzyłem na jej tyłek.Skądże.
Rozsiadłem się na fotelu,bawiąc się pilotem.Skakałem po kanałach,szukając czegoś ciekawego do oglądnięcia.Po chwili usłyszałem szum wody co oznaczało,że brunetka faktycznie bierze prysznic.Uśmiechnąłem się do siebie,po czym powróciłem do oglądania telewizji.Moja uwaga była skupiona na Natalie.Zagryzałem wargę,wyobrażając sobie ją nagą pod prysznicem.Bez dłuższego namysłu wstałem z kanapy i ruszyłem w stronę łazienki.Po drodze wstąpiłem jeszcze do sypialni.Stanąłem przed lustrem,poprawiłem włosy i głęboko westchnąłem.Chwilę jeszcze stałem przed lustrem.Okej Styles,do dzieła!
Nacisnąłem klamkę i niepewnie zajrzałem do środka.Wychyliłem za drzwi głowę,a kiedy dokładnie rozejrzałem się po pomieszczeniu dostrzegłem Nat przed lustrem,w samej bieliźnie.Przełknąłem ślinę.Brunetka gestem ręki zaprosiła mnie do środka.W tym momencie robiłem wszystko,aby uspokoić swoje myśli.Nie chciałem,aby powstał 'namiocik' na moich spodniach.Brunetka odwróciła się twarzą do mnie.Podziwiałem ją.W tej czerwonej bieliźnie prezentowała się naprawdę świetnie.Mój wzrok rejestrował każdy zakątek jej ciała,zaczynając od oczu,potem piersi,brzucha,ud..I buum! Namiocik gotowy.Próbowałem jakoś dyskretnie zasłonić swoje krocze,jednak uśmiech Nat wszystko zdradził i już wiedziałem,że wie.Brunetka złapała mnie za skrawek koszulki i przyciągnęła do siebie.Miejsca w bokserkach już dawno brakowało,a ja za cholerę nie mogłem się uspokoić.Od zera do pełnej gotowości,w kilka sekund! Cholera,to musi być rekord.Ręce położyłem na talii brunetki.Delikatnie i powoli chwyciłem ją za pośladki.Natalie jęknęła kiedy mocno je ścisnąłem.Dziewczyna włożyła ręce pod moją koszulkę.Jeździła palcami po moim torsie,przez co przez moje ciało przeszły miliony ciarek.Wpiła się w moje usta,dalej penetrując zakątki mojego brzucha.Muskała swoimi gorącymi ustami moją szyję.Jęknąłem cicho,zamykając oczy.Palce brunetki powędrowały w dół.Końcówkami palców gładziła moje wybrzuszenie.Nie mogłem się powstrzymać i ponownie jęknąłem.Rozchyliłem usta i pozwoliłem na jeszcze jeden pocałunek ze strony dziewczyny.Nasze ciała ocierały się o siebie,a języki tańczyły.Natalie odpięła moje spodnie,włożyła swoje smukłe ręce do środka,po czym zaczęła szybciej masować mojego penisa przez skrawek bokserek.Zaciskałem zęby,próbowałem się opanować.Ale moja erekcja stała się jeszcze większa,o ile to możliwe!
- Nataaliee - jęknąłem,z trudem łapiąc oddech.Boże.Przecież ja tu zaraz dojdę.- Przestań! - krzyknąłem,ostatkami sił.Naciągnąłem spodnie,zapiąłem je i wyszedłem z łazienki.Oparłem się o ścianę.-Boże,Harry! Przecież to tylko dziewczyna.Przecież to tylko seks.To nie jest twój pierwszy raz.Co się z Tobą dzieję.- mówiłem cicho do siebie,wchodząc już do sypialni.Mój oddech zdążył się już ustabilizować,dlatego postanowiłem się położyć.Odetchnąłem z ulgą,kiedy zobaczyłem,że moje wybrzuszenie powoli się zmniejsza.Zamknąłem oczy.Chwilę później poczułem uginanie sie łóżka,przez co wywnioskowałem,że Nat leży koło mnie.Dziewczyna ponownie zaczęła mnie dotykać,zatrzymując dłoń na moim kolanie.
- Przestań to robić! - bezdźwięcznie przełknąłem ślinę.
- Co?
- Sprawiasz,że twardnieję.- wycedziłem przez zamknięte zęby.Z ust brunetki wydobył się cichy śmiech.- Przecież wiesz,że mieliśmy się nie śpieszyć.
- Chciałam tylko sprawdzić ile możesz wytrzymać i czy potrafisz się kontrolować.- powiedziała,całując mnie w usta.- Zdałeś test.- dodała,po czym wyszła z sypialni.
Jezu,ta dziewczyna chyba nigdy nie przestanie mnie zadziwiać.

*Perspektywa Amy.Kilka godzin później*

Razem z Niallem stałam pod drzwiami mojego domu.Wesele się udało i chyba każdy dobrze się bawił.
- Jesteś bardzo dobrym tancerzem.- powiedziałam,uśmiechając się słodko.
- Oh,starem się.- odpowiedział,przeczesując swoje włosy.- Dziękuje za dzisiaj.Świetnie się bawiłem.
- Ja również.- dodałam.Patrzyliśmy sobie w oczy.Blondyn zmniejszał odległość między nami,przez co na mojej twarzy zagościł delikatny uśmiech.Po chwili objął mnie w pasie i złączył nasze usta w słodkim pocałunku.Oboje na koniec się zaśmialiśmy.Moje policzki przybrały różowego koloru.
- Jest 3 nad ranem,nie będę Cię dłużej trzymać.- zaśmiał się - Do zobaczenia.Zadzwonię.- dodał,po czym pożegnał się ze mną i zniknął z mojego pola widzenia.
Weszłam do domu,oparłam się o drzwi.Ręką przeczesała swoje włosy,zagryzając wargę.
Czyżbym się zakochała?


Nowy wygląd.Ah,co za wspomnienia! :* Rozdział mi się strasznie podoba,przynajmniej ta scena w łazience.Przepraszam za jakiekolwiek błędy.Piszcie co sądzicie o tym rozdziale.No i bardzo dziękuje za tyle komentarzy pod poprzednim wpisem! Pierwszy raz tak dużo osób skomentowało tego bloga.
Wielkie dzięki! :* xx

czwartek, 25 lipca 2013

24.A ukradniesz dla mnie niebo.?

*Oczami Nialla*

Z zaciekawieniem przyglądałem się blondynce,stojącej obok mnie.Z gracją kotki nalewała sok do szklanek.Tak,wiem! To dziwne,bardzo dziwne.Spojrzała na mnie.Posłała mi delikatny uśmiech.O boże.Zagryzłem wargę.Nie mogę się opanować.W moich bokserkach już dawno brakowało miejsca.Co ta dziewczyna potrafi ze mną zrobić? Przecież to szalone.Nawet jej nie znam.Prawie nigdy z nią nie rozmawiałem!
- Pomożesz mi? - ponownie spojrzała na mnie.Podała mi srebrną miskę i paczkę chipsów.Pokiwałem na zgodę głową,po czym otworzyłem opakowanie i wsypałem jego zawartość do miski.Jedzenie przygotowane razem z blondynką zaniosłem do salonu.
Zakochana para? No litości.Rzygać mi się zachciało kiedy zobaczyłem obściskujących sie Natalie i Harrego.I tak,jestem przeciwny temu związkowi.Przecież każda dziewczyna wie jaki Styles jest.Według mnie to loczek tylko czeka na odpowiedni moment,a potem zaciągnie Watson do łóżka.Wykorzysta i zostawi.I wiecie co? Za cholerę nie potrafię zmienić mojego zdania na temat Harrego.Wiem,że jesteśmy przyjaciółmi,a na dodatek jesteśmy w jednym zespole i myśląc o nim tak,zachowuje się skandalicznie.Już zdarzyła się sytuacja,kiedy Nat cierpiała przez Stylesa.I mogę się założyć,że to nie był jednorazowy wybryk.Harry przespał się z Caroline.Wiem to.Czuję to.[..]
Usiadłem na kanapie.Miejsce koło mnie zajęła Amy.I w tym momencie cieszę się jak dziecko.Blondynka mogła usiąść koło Nat lub Liama.Ale wybrała mnie.Cóż za zaszczyt.!
Na pierwszy ogień poszedł horror. Byłem przekonany,że Amelia boi się takich filmów,ale przez cały czas siedziała niewzruszona,podczas kiedy ja miałem ochotę się do niej przytulić.Horror był jednym z najstraszniejszych jakich kiedykolwiek oglądałem.Dziewczyna była pochłonięta filmem,dlatego przekonany,że nawet tego nie zauważy,zacząłem się do niej przybliżać.Objąłem ją ramieniem,powoli i nie pewnie.Spojrzała na mnie i szeroko się uśmiechnęła.Położyła głowę na moim ramieniu,a na mojej twarzy zagościł zwycięski uśmiech.Tak! Nie martwiłem się,że moi przyjaciele to zobaczą.W całym pokoju panowała ciemność,no może nie licząc telewizora,który i tak nie obejmował zasięgiem naszej kanapy.Na początku narzekałem,że mało widać i siedzimy z tyłu,ale teraz cieszę się,że postanowiłem usiąść właśnie tu!
Seans filmowy skończył się po 23 i wszyscy udaliśmy się do swoich pokoi.Natalie i Amy spały razem,dlatego Harry był troszkę zawiedziony i wcale tego nie ukrywał!

*Pare dni później,Oczami Natalie*

Wow,ten tydzień był zakręcony! Najpierw otrzymałam zaproszenie do Mediolanu.Moja menadżerka stwierdziła,że jest to wielka szansa dla mnie.Nie wtajemniczyła mnie we wszystkie szczegóły mojego wyjazdu.Powiedziała tylko,że mam wystąpić na paru pokazach mody,galach i tak dalej.Nawet nie znam jeszcze dokładnej daty mojego wyjazdu i nie wiem ile spędzę tam czasu.Przecież to szalone!
Już jutro wesele! Jestem strasznie szczęśliwa,że Amy skorzystała z propozycji Nialla i zgodziła się zabrać go jako osobę towarzyszącą.Na początku kiedy powiedziała mi,że Horan złożył jej taką propozycję byłam bardzo zaskoczona.Ale ciesze się,ponieważ kibicuję tej dwójce.Niall mógłby wreszcie znaleźć sobie dziewczynę,a Amy jest idealną kandydatką na nią.
Przez ten tydzień również nie spotykałam się z Harrym.Chłopcy nagrywali piosenkę i teledysk.Byli poza Londynem.Oczywiście mój kochany loczek dzwonił do mnie pare razy w tygodniu i pytał co u mnie.
Widziałam teledysk! Jestem strasznie dumna z moich chłopców.Według mnie to najlepszy teledysk i piosenka jaką nagrali chłopcy.Wykonali świetną robotę.Teledysk jest zabawny i widać,że chłopcy świetnie się bawili robiąc go.Oczywiście jestem troszkę zazdrosna o tą asystentkę,haha.Styles zadzwonił do mnie dziś rano,chyba koło 3.Poinformował mnie,że Directioners pobiły rekord wyświetleń na Youtube.Był taki szczęśliwy,oh!
Ostatni dzisiejszy koncert odbędzie się w Denver.Potem chłopcy wrócą do Londynu,ponieważ Horanek idzie na wesele! Z racji tego chłopcy wzięli sobie dwa dni wolnego.Postaram się wykorzystać je jak najlepiej.

*Oczami Nialla.Kilka godzin później.*

- Dziękujemy Denver! Byliście niesamowici! - powiedziałem,żegnając się z fanami.
- Kochamy was! - krzyknął Harry,po czym wszyscy utonęliśmy w grupowym uścisku.Nienawidziłem tego momentu kiedy musiałem zejść ze sceny.Bawiłem się dzisiaj świetnie i chętnie bym to powtórzył,jednak nie mogę.Jeszcze tylko godzinne MG i jestem wolny!
Meet&Greet minęło bardzo szybko.Nim się obejrzałem wychodziłem z pomieszczenia dla fanów.Po drodze spotkaliśmy paru ludzi z ekipy,którzy pogratulowali nam świetnego koncertu.Wszedłem do swojej garderoby i ujrzałem siedzącą na kanapie Lou.Przywitałem się z naszą stylistką krótkim buziakiem w policzek.
- Masz? - zapytałem,uśmiechając się.
- Tak mam.Powiem Ci,że wcale łatwo nie było,ale mam.- odwzajemniła uśmiech,po czym podała mi czarny garnitur.- Leć się przebrać,chcę Cię w nim zobaczyć.
- Jesteś wielka! - powiedziałem,zabierając garnitur.Kiedy ściągałem ubrania zauważyłem,że Lou ma zamknięte oczy,co bardzo mnie rozśmieszyło.Szybko pozbyłem się ubrań i założyłem garnitur.- I jak? - zapytałem,stojąc przed nią.
- Ta dziewczyna to wielka szczęściara! Wyglądasz świetnie! - powiedziała,poprawiając krawat.- No,a teraz z powrotem się przebież,bo nie chcę abyś go ubrudził. - zapytała z poważną miną.Zaśmiałem się i pokiwałem głową.Przebrałem się ponownie w stare ubrania,a Lou szczelnie zabezpieczyła garnitur.
- Proszę - podała mi go - Nie ubrudź i nie zniszcz go do jutra,dobrze? - zaśmiała.- Udanej zabawy!
- Dziękuje - przytuliłem ją,po czym wyszliśmy z garderoby.Chłopcy już stali przed areną i rozmawiali z fanami.Kiedy wyszedłem z budynku rozległ się wielki pisk.Dziewczyny zaczęły krzyczeć moje imie przez co na mojej twarzy zagościł szeroki uśmiech.Szybko odłożyłem garnitur do naszego tour busa i ponownie wyszedłem do fanów.Podszedłem do stalowej barierki i przywitałem się z dziewczynami.Porobiliśmy kilka zdjęć oraz rozdałem kilka autografów.Spojrzałem na zegarek.
- Za dwie godziny mamy samolot,dlatego muszę już iść.- powiedziałem,po czym pożegnałem się i ruszyłem w stronę tour busa.Wszedłem do środka.
- Niall,to twoje? - zapytał zaskoczony Louis.
- Tak.- powiedziałem,uśmiechając się.
- Stary,po co Ci garnitur?
- Jutro mam wesele.- odpowiedziałem,siadając koło Malika.
- Jedziesz się hajtnąć ?
- Niee.- powiedziałem,kiwając przecząco głową. - Idę na wesele jako osoba towarzysząca.- odpowiedziałem dumnie.
- Kto się żeni?
- Oh Louis,wujek Amy ma wesele! - dodałem,wywracając oczami.No to się zacznie.
- Niezła jest ta blondyneczka.- powiedział Malik,przybijając 'piątke' z Tomlinsonem.
- Oh,przestań! - machnąłem ręką.
- Uhh,czyżby nasz mały Horanek się zakochał,co? - powiedział Liam,poruszając brwiami.
- Może.- odpowiedziałem,unikając wzroku chłopców.Payne szybko wybiegł z tour busa,a po chwili usłyszałem " NIALL SIĘ ZAKOCHAŁ!" i piski fanów.Zrezygnowany, rzuciłem się na kanape i zamknąłem oczy,z nadzieją,że zasnę.

*Oczami Amy.Dom Natalie*

- No,Amy! Szybko,pokaż mi się! - usłyszałam głos Natalie.Wzięłam głęboki oddech i wyszłam z łazienki.Brunetka cały dzień chodziła za mną i próbowała mnie namówić,abym ubrała strój przygotowany na wesele.W końcu się zgodziłam.I to tylko dlatego,aby mieć w końcu święty spokój!
- Wyglądasz..o mój boże! - powiedziała piskliwym głosem,co doprowadziło mnie do śmiechu.Chwilę potem trwałyśmy w mocnym uścisku.- Zobaczysz,że będziesz się świetnie jutro bawić.Niall jest wspaniałym chłopakiem,uwierz mi.- powiedziała,uśmiechając się.
- A co jeżeli się zbłaźnie? No wiesz,on-uwielbiany przez miliony nastolatek chłopak,gwiazda.Może mieć każdą.A ja? Zwykła,szara myszka z Londynu.Jesteśmy tacy inni.To chyba był zły pomysł.Powinnam odmówić.- powiedziałam,po czym usiadłam na łóżku.Rękami zasłoniłam twarz.Czuję się taka bezsilna.
- Skarbie,przeciwieństwa się przyciągają.Pamiętaj o tym.I nie zbłaźnisz się,okej? - powiedziała,głaszcząc mnie po plecach.- Będzie dobrze,zobaczysz! Tylko uśmiechaj się szeroko,jesteś piękna.- dodała,ponownie mnie przytulając.- No,a teraz chodź na lody! - pociągnęła mnie za rękę do kuchni i wyciągnęła z lodówki pudełko lodów.I reszte popołudnia spędziłyśmy na oglądaniu telewizji.

*Oczami Natalie.Rano*

Z wielkim bólem pleców podniosłam się z kanapy.Koło mnie spała Amelia.Rozejrzałam się dookoła.Co ja do cholery robię w salonie? Najwidoczniej wczoraj musiałyśmy tu usnąć.Spojrzałam na zegarek.Dochodziła 9.Bezszelestnie wstałam,zabrałam telefon,który leżał na stoliku i powędrowałam do kuchni.Wyciągnęłam chleb,nutelle.Zrobiłam kanapki i herbatę.Usiadłam przy stole i wzięłam telefon do ręki.Oczytałam wiadomość od loczka."Jesteśmy w Londynie.Niall przyjedzie do Ciebie po Amy koło 13.Niech będzie gotowa.Kocham Cię i tęsknie,xx." Na mojej twarzy zagościł szeroki uśmiech i już po chwili wykręciłam numer do loczka.
- Halo? - odpowiedział zaspanym głosem.
- Cześć skarbie,obudziłam Cię? - spytałam niepewnie.Zapewne chłopcy wrócili w nocy i teraz będą odsypiać,a ja głupia dzwonię.
- Tak,to znaczy nie! - szybko się poprawił i zaśmiał.- Tęsknie za Tobą.
- Oh,ja za tobą też. - mimowolnie się uśmiechnęłam.Poprawiłam swoje rozczochrane włosy.I pomimo tego,że Harry i tak tego nie zobaczy,chcę wyglądać ładnie,a przynajmniej przyzwoicie kiedy z nim rozmawiam.- Ale już dziś się zobaczymy.Niall ma garnitur? - zapytałam,upijając łyk już zimnej herbaty.
- Tak tak,ma.Zobaczysz tak go odpicujemy,że twoja blondyneczka go nie pozna.- zaśmialiśmy się.
- Trzymam Cię za słowo.A teraz idę ją obudzić,żeby sie nie spóźniła.Do zobaczenia potem.- dodałam i nie czekając na odpowiedź Stylesa rozłączyłam się.

*Kilka godzin później*

Zapięłam sukienkę,leżącą na ciele blondynki.
- No,gotowe! Teraz tylko włosy,makijaż i paznokcie. - zaśmiałam się.Amy usiadła na krześle,a w moją rękę trafiła lokówka.Wzięłam prosty,blond kosmyk włosów i owinęłam go wokół nagrzanej lokówki.Potrzymałam tak kosmyki przez chwilę,a potem odkręciłam je z lokówki.I tą czynność powtórzyłam pare razy,aż w końcu otrzymałam zadowalający wynik.
Teraz czas na makijaż.Obróciłam Amy twarzą do mnie.Najpierw nałożyłam jej podkład,dokładnie go rozcierając.Następnie nałożyłam cienką warstwę pudru matującego.Trochę różu nałożyłam na jej policzki.Czarną kredką narysowałam lekką kreskę,zaczynając od zewnętrznego kącika oka.Rzęsy leciutko przeciągnęłam maskarą,a na usta nałożyłam szminkę pudrowego różu.
- Gotowe.- powiedziałam,uśmiechając się.Blondynka spojrzała w lusterko.
- Jezu,Natalie! Nie wiem jak Ci dziękować.- powiedziała,przytulając sie do mnie.
- Wyglądasz ślicznie! - odpowiedziałam,śmiejąc się.- Chodź,za pół godziny przyjedzie tu Niall.- pociągnęłam ją za rękę do sypialni.Usiadłyśmy przy małej toaletce.Sięgnęłam po czarny lakier.Po paru minutach czarny lakier znajdował się na paznokciach blondynki.Popsikałam ją moimi perfumami i kazałam jej poczekać w sypialni.Spakowałem potrzebne rzeczy do torebki.Już miałam ją wołać,kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi.Z uśmiechem na ustach otworzyłam drzwi.Za nimi stał Harry z Niallem.
- Harry! - krzyknęłam,po czym rzuciłam mu się w ramiona.- Tak bardzo tęskniłam.- brunet nie czekając na moje pozwolenie wpił się w moje usta,obejmując jednocześnie mnie w talii.Nastepnie mocno mnie przytulił.Boże,jak mi tego brakowało!


Magiczną chwilę przerwało chrząknięcie blondyna.Od razu odskoczyłam od Stylesa i swoją uwagę skupiłam na blondynie.
- O mój boże,Niall! - powiedziałam,zaskoczona.- Wyglądasz świetnie! - powiedziałam.Podeszłam do niego i poprawiłam mu krawat.- Amy! Chodź już,bo się spóźnicie! - krzyknęłam.

*Perspektywa Amy*

Powoli schodziłam ze schodów.Byłam skupiona na tym,aby nie spaść ze schodów.Spojrzałam na Nialla.Mimowolnie się uśmiechnęłam.Wyglądał cudownie!

 

Przełknęłam ślinę.Kiedy już doszłam do reszty towarzystwa Horan złapał mnie pod rękę.
- Udanej zabawy zakochańce! - krzyknął Harry,ale po chwili już tego pożałował,ponieważ dostał z łokcia w brzuch od Natalie.Sytuacja wyglądała bardzo śmieszne.
- Udanej zabawy.- powiedziała brunetka.- Jakby coś to dzwońcie.- dodała.

*Oczami Nialla*

Odetchnąłem głęboko.Spojrzałem w stronę schodów,na których stała już Amelia.Otworzyłem lekko buzię ze zdziwienia.Wyglądałam inaczej.Całkowicie inaczej.Jezu,jaka ona śliczna! Zaczęła schodzić powoli,ale jakże seksownie ze schodów.Co jak co,ale umie zrobić wrażenie.Kątem oka zauważyłem,że loczek też jest zdziwiony wyglądem dziewczyny.Prezentowała się świetnie! Złapałem ją pod rękę,a przez moje ciało przeszedł dreszcz.
No proszę.
Wpadłem.
Wpadłem po uszy.


Cześć! :) Na początku znowu (?) muszę was przeprosić.Długo zwlekałam z dodaniem rozdziału.Z dwóch powodów: nie wiedziałam jak napisać rozdział-nie miałam pomysłów.Drugi powód-czekałam na BSE.Chciałam dodać rozdział we wtorek,ale był do pobicia rekord i nie miałam czasu.Są wakacje.Chcę spędzić trochę czasu z przyjaciółmi,a nie siedzieć przed komputerem.Musicie mnie zrozumieć i być troszkę cierpliwsi.Uwielbiam tego bloga i cieszę się,że go czytacie.Naprawdę was kocham.I nie miałabym serca zamykać/zawieszać tego bloga na dłuższy czas.Po prostu bym nie wytrzymała.
W tym rozdziale nic się nie dzieje? A może? Kogo wybieracie? Natalie czy Amy? Która powinna być dziewczyną Nialla? Czekam na wasze propozycje.Bądźcie szczerzy :)
                                Bye,xx.

niedziela, 14 lipca 2013

23.Nie potrafię powiedzieć,że nie chciałabym Cię mieć.

*Oczami Harrego*

- Harry,uspokój się.Już starczy,dostał za swoje! - krzyknął Liam,odciągając mnie.Nathan leżał na ziemi i zwijał się z bólu.I tak,w tym momencie był to najpiękniejszy widok dla moich oczu.Trzymał się za brzuch,miał podbite oko i rozciętą wargę.Powtórka z rozrywki,yhy.W pewnym sensie byłem zadowolony i dumny z siebie.Ten sukinsyn będzie miał nauczkę na przyszłość aby nie zbliżać się do Natalie.Ba! Do żadnej kobiety,którą ma zamiar zgwałcić.
Kiedy dowiedziałem się,że chciał zrobić krzywdę mojej Natalie stał się dla mnie nikim.Owszem,nigdy go nie lubiłem.W zasadzie ten cały ich zespół był niczym dla mnie.Nie wchodziliśmy sobie w drogę,lecz czasami zdarzały się krótkie 'wymiany zdań' na twitterze.Wydaje mi się,że kiedy zadawałem kolejne ciosy Nathanowi,zaczął żałować tego co zrobił.I bardzo dobrze! Oto mi od samego początku chodziło.
Czułem,że tryumfuję.Stojąc nad nim,patrząc na jego żałosną twarz,na której malowało się tyle bólu zdałem sobie sprawę,że wygrałem.Dopiąłem swego.
*
Z perspektywy czasu spostrzegłem,że to wszystko wydarzyło się po to,aby uświadomić mi jak bardzo ważna jest dla mnie ta mała istotka,którą teraz trzymam w ramionach.Ta dziewczyna jest dla mnie jak powietrze,które jest potrzebne do życia.Można powiedzieć,że jest dla mnie wszystkim.Gdyby ktoś kazał mi wybierać pomiędzy nią,a zespołem,karierą,sławą.Wybrałbym ją.Tak,bez zastanowienia wybrałbym ją.Po prostu bez niej to wszystko co mam,stałoby się bezwartościowe.Nic nie miałoby sensu.Bez niej.Kocham ją i zrobię wszystko aby ją odzyskać.Wszystko! Nie mogę jej ponownie stracić.Nie przeżyję bez niej,potrzebuję jej.Potrzebuję do normalnego funkcjonowania.Jest jedyną dziewczyną,która tak bardzo zakręciła mi w głowie.
Głaskałem ją po plecach,szepcząc czułe słówka do ucha.Trzymałem w objęciach cały mój świat i w tym momencie byłem najszczęśliwszym facetem na świecie.Miałem - miałem wszystko.
Siedzieliśmy na łóżku.Natalie znalazła wygodne miejsce na moich kolanach.Przez chwilę patrzyliśmy sobie w oczy.Postanowiłem wykorzystać tą sytuację i zacząć w końcu działać.Delikatnie ująłem jej policzek.Wydawało mi się,że każdy,nawet najmniejszy dotyk może ją zranić.Przez tą sytuację z Nathanem Nat stała się bardzo krucha.Bała się mojego dotyku,bała się wszystkiego.Ale wiem,że to normalne.Dojdzie do siebie z moją pomocą.Obiecuję.
- Skarbie - zacząłem niepewnie,głaszcząc jej policzek.Drugą rękę położyłem na jej talii.- Chciałbym Cię przeprosić.Przeprosić za wszystko co zrobiłem.Gdyby nie moje głupie zachowanie nie doszłoby do tego.Przepraszam też,że nie jestem na tyle dobry dla Ciebie.Nie zdążyłem Cię obronić,tak mi przykro.Kochanie,zrobię wszystko abyś mi przebaczyła.Wiesz? - spojrzałem w jej oczy,które były przepełnione bólem,jednocześnie zrozumieniem i współczuciem.- Jesteś dla mnie wszystkim.Nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie.Chciałbym wyjaśnić tą sytuację z Caroline - w zasadzie to nie wiem czy jest to odpowiedni moment,aby poruszać tak bolesny moment,dla mnie i Nat.Albo teraz,albo nigdy.Głęboko westchnąłem i kontynuowałem - Otóż tak,spędziłem noc w domu Car.- spuściłem wzrok - Ale to tylko dlatego,bo spotkałem ją w klubie.Potem zaczęliśmy rozmawiać,było dość późno i poszliśmy do niej.Nic się nie stało! Spaliśmy w osobnych łóżkach.- dodałem.
Nawet nie wiecie co ja teraz czuję.Znowu ją okłamałem.Po raz kolejny ją ranię,a ona nie jest tego świadoma.Myśli,że może mi ufać.Bo może! Chyba.. To był tylko jednorazowy wybryk.Car nic dla mnie nie znaczy.Jest przeszłością od której bardzo chciałbym się uwolnić.
- Wierzę Ci Harreh.- odpowiedziała,delikatnie się uśmiechając.Boziu,jaka ona śliczna.- Też Cię kocham i proszę Cię,nie skrzywdź mnie więcej.
- Nie skrzywdzę,obiecuję.- powiedziałem,po czym zacząłem zmniejszać odległość pomiędzy nami.Niepewnie dotknąłem jej ust.Co za słodki smak.Objąłem palcami jej policzki i czule ją pocałowałem.Jezu,jak mi tego brakowało!

Znów czuła Jego ciepły oddech na szyi,
swoimi delikatnymi dłońmi gładził Jej włosy,
pocałował Ją tak jak wtedy pierwszy raz.
Była szczęśliwa do granic możliwości.

*Oczami Natalie*

- Przepraszam,nie powinnam być zazdrosna.- powiedziałam,czując jak moja porcelanowa duma roztrzaskała się na drobne części.
- Wiesz,to miłe,że byłaś zazdrosna.To świadczy o tym,że zależy Ci na mnie i jednocześnie,że mi nie ufasz.- powiedział,głaszcząc dalej mój policzek.Po raz kolejny złożył na moich ustach słodki,przepełniony miłością pocałunek.Delektowałam się smakiem jego ust.Ostatnio brakowało mi jakiejkolwiek czułości.Wszystko było takie szare,pozbawione życia.No i znowu spotykam jego.Znowu stoi na mojej drodze.I wiecie co? To cholernie dobre.

*4 dni później.Oczami Nat*

Moja mała blondyneczka dostała szału kiedy dowiedziała się,że zostałam prawie zgwałcona.Oczywiście opowiedziałam jej całą historię od początku.Trochę zdziwiła mnie jej reakcja.Była bardzo dumna ze Stylesa.Nie dawno uważała,że jest dupkiem.No cóż,kobieta zmienną jest.Zauważyłam,że wszyscy wokoło unikają tematu Nathana.Każdy stara się żyć normalnie.Nawet ja.Jestem silna i dlatego nie popadłam w żadną depresję.Po prostu zrozumiałam,że trafiłam na złego faceta i tak musiało się stać.Tym bardziej,że pomiędzy nami do niczego nie doszło.Czy powiedziałam o tym komuś? Nie! Chłopcy,Amy i moja rodzina o tym wiedzą.Wszyscy namawiają mnie abym zgłosiła to na policję,jednak ja nie chcę.Powód? Po prostu nie chcę zamieszania.Cały świat dowiedziałby się o tym,a to ostatnie czego chcę.Poza tym Harry zdążył już 2 razy pobić Nathana.Sam miałby problemy,a tego też chcę uniknąć.
Amy postanowiła wziąć mnie na zakupy.Wspomniałam,że za tydzień ma wesele? To znaczy jej wujek się żeni,a ona została zaproszona.Oczywiście,jak to Amy nie ma z kim iść.Mnie nie weźmie,bo jak to mówi:'nie wypada' Chciałam wkręcić któregoś z chłopaków,lecz moja przyjaciółka kategorycznie mi tego zabroniła.
Już od 2 godzin chodziłam z Amy po sklepach.Szukałyśmy czegoś odpowiedniego na wesele.Nagle zauważyłam śliczną kremową,krótką sukienkę.Pociągnęłam moją przyjaciółkę do sklepu.
- O mój boże,ale śliczna sukienka! - powiedziała,uśmiechając się.Podałam jej wieszak z sukienką i zaprowadziłam do przymierzalni.Rozejrzałam się dookoła szukając dodatków.W oczy rzuciła mi się brązowa marynarka.Podałam ją przyjaciółce.
- Oh, Nat! Uwielbiam Cię.Wiedziałam,że zabranie Cię na zakupy będzie świetnym pomysłem.- w odpowiedzi uśmiechnęłam się tylko.
- I jakie buty do tego? - zapytałam samą siebie.
- Może te? - usłyszałam męski głos za sobą.Momentalnie się odwróciłam.Dobrze wiedziałam kto to.Taką cudowną chrypkę ma tylko on.I wcale się nie myliłam.Harry stał z butami w ręku.Co jak co,ale muszę przyznać,że miał gust.Uśmiechnęłam się do niego figlarnie i wzięłam buty.
- Amy? - zapytałam stojąc przed przymierzalnią.Blondynka odsłoniła zasłonę i ujrzałam ją w sukience.
- I jak? - zapytała niepewnie.Szeroko się uśmiechnęłam.
- Wyglądasz fantastycznie. - powiedział loczek,szczerząc ząbki.Blondynka zarumieniła się,a ja wpadłam w śmiech.Nie ma to jak komplement od Harrego Stylesa,o tak! Podałam jej ostatni dodatek,wybrany przez bruneta.Amy zniknęła za fioletową zasłoną.
- Jak się tu znalazłeś? - zapytałam,jednocześnie podnosząc jedną brew.Ręce założyłam na biodra i czekałam na odpowiedź.
- Jestem tu z chłopakami - uśmiechnął się cwaniacko.- Zauważyłem Cię i postanowiłem się z Tobą przywitać.- odpowiedział,składając czuły całus na moim policzku.- Przyłączycie się do nas? Pójdziemy do jakiejś kawiarni,czy coś.- zapytał,kiedy zobaczył Amy.Kiwnęłam głową i zaczęłam szukać wzrokiem blondynki.Ku mojemu zdziwieniu dziewczyna stała już przy ladzie,płacąc za ciuchy.
Wyszliśmy ze sklepu.Szybko doszliśmy do kawiarni,w której już siedzieli chłopcy.Kiedy zbliżałyśmy się do stolika spojrzałam odruchowo w stronę Amy.Jej oczy błyszczały,co chwilę nerwowo połykała ślinę,a jej policzki przybrały różowego koloru.Wyglądała uroczo.Wiedziałam,że spotkanie z chłopcami to dla niej wielkie przeżycie.Samo zobaczenia Harrego w sklepie było dla niej czymś wspaniałym.Wiele razy podkreślała,że uwielbia One Direction.
Usiedliśmy przy stoliku.Razem z Amy zamówiłyśmy cappuccino,które po chwili przyniósł kelner.
- A więc Amy,słyszałem,że za tydzień idziesz na wesele - zwrócił się do niej Liam.Blondynka lekko zaskoczona tylko pokiwała głową.Zapewne nie mogła nic z siebie wydusić.Chłopcy obserwując jak dziewczyna ponownie oblewa się rumieńcem tylko się zaśmiali.
- Ona jest waszą wielką fanką,uwielbia Nialla.- powiedziałam,śmiejąc się.Amy spojrzała na mnie morderczym wzrokiem,a mnie przeszedł dreszcz.Nie mogłam przestać się uśmiechać.Chłopcy wybuchnęli głośnym 'uuu'.Wszyscy w kawiarni zwrócili na nas uwagę.
- Miło - odpowiedział Niall, uroczo się rumieniąc.Jejku,ale oni są słodcy!
- Nie prawda! - krzyknęła po chwili,uderzając mnie w ramię.- Zanim Nat was poznała ciągle o was mówiła.- broniła się.- Zawsze powtarzała,że kiedyś was pozna i porwie Harrego i potem się z nim ożeni! - powiedziała.Chłopcy ponownie wybuchli śmiechem,a mi się zrobiło głupio.Co za wstyd.Kątem oka spojrzałam na Harrego.Świetnie się bawił.
         
 

Momentalnie oblałam się rumieńcem.Zdołałam wydusić z siebie tylko ciche 'nie prawda' Po chwili poczułam ciepłe i znane mi usta Stylesa na policzku.W zasadzie to pocałował mnie w kącik ust.Wiedziałam,że jutro cały świat zobaczy zdjęcia z dzisiejszego pobytu.Chłopcy oraz Amy wiedzieli,że jestem z Harrym.W ich towarzystwie zachowywaliśmy się jak prawdziwa para.Całusom i dyskretnym gestom nie było końca.

*
Szłam i rozmawiałam z Amy.Chłopcy byli za nami.Zaproponowali wspólny wieczór filmowy.Z racji tego,że i tak nie miałyśmy żadnych planów zgodziłyśmy się.
Doszliśmy do domu chłopców.Weszłyśmy do środka i rozebrałyśmy się.Usiedliśmy przed telewizorem.Louis i Liam wybierali jakieś filmy.Niall oraz Amy poszli do kuchni,zrobić jakieś jedzenie.Ja,Harry i Zayn siedzieliśmy na kanapie.Położyłam głowę na kolanach Stylesa,a palce wplotłam w jego włosy.Bawiłam się jego loczkami,jednocześnie patrząc w jego zielone oczka.Chłopak co chwilę składał na moich ustach czułe całusy.I znowu było tak jak wcześniej.Było po prostu cudownie.

 

Powracam.Powracam z nowym zapałem i z nową weną! 
Nie będę się rozpisywać.Mam nadzieję,że podoba wam się nowy rozdział i wygląd bloga :) 
WCHODZIĆ I CZYTAĆ - http://www.twitlonger.com/show/n_1rlbk33 xx 

niedziela, 7 lipca 2013

OGŁOSZENIE.

Dziś wyjeżdżam do babci na wakacje.Dawno tam nie byłam i chcę z nią spędzić kilka dni,a dokładnie tydzień.Przez ten czas nie będę dodawać nowych rozdziałów.Więc można powiedzieć,że zawieszam tymczasowo bloga.Obiecuję,że gdy wrócę zmienię jego wygląd i dodam nowy wpis :)

sobota, 6 lipca 2013

22.Ona miała talent do zakochiwania się w d z i w n y c h mężczyznach.

*Dwa dni później,oczami Nathana*

Jest źle.Tak,to idealne określenie do mojej sytuacji.Przegrywam.Dwa dni temu byłem pewny,że wygram zakład.A dziś? Dziś wstydzę się spojrzeć chłopakom w oczy.Muszę działać.Dziś,albo nigdy.Tak,dam radę!
Wykręciłem numer do Natalie.Dzisiejsza impreza będzie idealną okazją,aby pokazać wszystkim,że ja zawsze dostaję to czego chce.
- Cześć Nat. - powiedziałem,kiedy brunetka odebrała telefon.
- Nathan? Cześć.
- Słuchaj,dzisiaj organizuję imprezę z chłopakami.Może miałabyś ochotę wpaść? - zapytałem.
- Um..- zawahała się.- Tak,pewnie.Gdzie i o której? - zaskoczyła mnie.
- U mnie w domu,adres wyśle Ci smsem.Bądź o 20:00.- odpowiedziałem,niepewnie.
- W takim razie do zobaczenia.- usłyszałem,po czym się rozłączyłem.

*Oczami Natalie*

Telefon od Nathana bardzo mnie zaskoczył.Myślałam,że po sytuacji z Harrym,Nathan nie będzie chciał ze mną rozmawiać.W prawdzie nie mam ochoty iść na tą imprezę,jednak muszę.Nie chcę sprawić mu przykrości.Ciągle myślę o Harrym.Głupio się czuję z myślą,że go skrzywdziłam,a teraz idę na imprezę.Oh.Jestem wdzięczna za to,że Nathan nie w niósł oskarżenia na Stylesa i za to,że nie powiedział tego mediom.Gdyby prasa dowiedziała się o tej bójce cała nasza trójka nie miałaby życia.
Spojrzałam na zegarek - 15:33.Postanowiłam wziąć długą kąpiel.W wannie spędziłam jakąś godzinę.Następnie z szafy wyciągnęłam te ciuchy.Włosy porządnie rozczesałam i pozostawiłam rozpuszczone.Na usta nałożyłam czerwoną szminkę i użyłam swoich ulubionych perfum.Do torebki włożyłam potrzebne rzeczy,takie jak:telefon,portfel,chusteczki i szminkę.Wszystkie te czynności zajęły mi 2 godziny.
Z racji tego,że miałam jeszcze w zapasie 2 godziny postanowiłam skorzystać z komputera.Posprawdzałam pocztę oraz portale plotkarskie.Został mi tylko twitter.Szybko zalogowałam się i weszłam na konto Harrego.Czytałam każdy jego tweet,który dodał dzisiaj.Jeden szczególnie mnie zaciekawił:
H:Often hurt the people we care about. I didn't want.I'm sorry.*
Zatrzasnęłam klapę od komputera,kiedy poczułam,że w moich oczach gromadzą się łzy.Pieprzony dupek!
Nim spostrzegłam dochodziła 19:30.Wyłączyłam komputer i zeszłam na dół.Ostatni raz przeglądnęłam się w lustrze.Kiedy stwierdziłam,że otrzymałam zadowalający mnie wynik wyszłam z domu.Wsiadłam do samochodu i odjechałam.
Na miejsce dojechałam po 20.Wysiadłam z auta i skierowałam się do drzwi.Na zewnątrz było słychać głośną muzykę.Otworzyłam drzwi i weszłam do środka.Wszędzie byli ludzie i wszędzie alkohol.Muszę zaznaczyć,że gdy tylko przekroczyłam próg poczułam silny odór alkoholu.Rozejrzałam się po pomieszczeniu.W kącie jakaś para całowała się,nie zwracając uwagi na to,że połowa ludzi patrzy na nich.Obok mnie przeszła dziewczyna w samej bieliźnie.Moje ciało przeszły ciarki.Chwilę później jakiś pijany koleś zaczął się do mnie tulić.Brrr.Chciałam jak najszybciej wydostać się z tego cholernego domu.Już kierowałam się ku wyjściu,kiedy poczułam jak ktoś łapie mnie za rękę.Zaskoczona odwróciłam się.Za mną stał uśmiechnięty Nathan.Pociągnął mnie za rękę.Z jego pomocą wydostałam się z domu.Ku mojemu zaskoczeniu chłopak zaprowadził mnie na tyły domu,gdzie panowała cisza.Usiedliśmy nad basenem.Włożyliśmy nogi do wody.Zaczęliśmy rozmawiać.
- Już myślałem,że nie przyjdziesz. - powiedział,uśmiechając się do mnie.- Jak Ci się podoba tutaj? - zapytał po chwili.
- Jest świetnie.- skłamałam,wymuszając szeroki uśmiech.- Myślałam,że po tym incydencie z Harrym nie będziesz chciał ze mną rozmawiać.- dodałam,spuszczając wzrok.
- Oh,daj spokój.- usłyszałam.Poczułam jak mnie obejmuje.- To przecież nie twoja wina.Spójrz - wskazał na swoją twarz - powoli się goi.- zaśmialiśmy się.- Choć,pokaże Ci resztę domu.
Nathan podał mi rękę i za jego pomocą wstałam z zimnych płytek.Szybko ubraliśmy buty i ruszyliśmy zwiedzać dom.Chłopak pokazywał mi wiele pamiątek,różnych zdjęć i parę nagród,których zdobyło The Wanted.
Brunet zaprowadził mnie do swojej sypialni.Byłam zaskoczona kiedy rzucił się na łóżko i kazał zrobić mi to samo.Niepewnie położyłam się koło niego.
- Wiesz,nie sądziłam,że zaprowadzisz mnie do swojej sypialni.- odpowiedziałam,śmiejąc się.- Wielu ludzi ceni sobie prywatność i nie każdego zaprasza do swojego pokoju.- dodałam.- Ładnie tu masz.Masz świetny gust.To połączenie jasnego łóżka z brązowymi ścianami.Wszystko ładnie komponuje się z kremowymi meblami,świetne.- powiedziałam zachwycona.
- Oh,zamknij się wreszcie ! - powiedział.Byłam całkowicie zaskoczona.Nathan szybko podniósł się i usiadł na mnie.- Chce Cie tylko przelecieć,nie interesuje mnie to,czy kolor mebli komponuje sie ze ścianami.Rozumiesz? - krzyknął.Zaczął mnie całować.Odepchnęłam go.
- Co ty robisz,zostaw mnie! - krzyknęłam.Nathan złapał mnie za ręce i zaczął na siłę całować.- Przestań! Dlaczego to robisz? - krzyknęłam.W moich oczach zaczęły zbierać się łzy.Krzyczałam z całej siły.Miałam nadzieję,że ktoś mnie usłyszy i przyjdzie mi z pomocą.
- Czy ty naprawę jesteś taka głupia? Tu chodzi o zakład! Gdy się z Tobą prześpię wygram go,rozumiesz? To był tylko pieprzony zakład.Nie interesujesz mnie.Owszem,jest naprawdę miła i bardzo seksowna,ale tylko tyle.Przez cały czas udawałem,że mi na Tobie zależy.Daj mi to co chce,nie utrudniaj tego! No dalej,maleńka! - odpowiedział,po czym zaczął ściągać mi bluzkę.Bardzo ciężko mu to szło,dlatego postanowił ją rozerwać.I tak właśnie zrobił.Zaczęłam go kopać i bić rękami po klatce piersiowej.W końcu udało mi się odzyskać całkowicie władzę nad rękami i uderzyłam go z całej siły w twarz.Chłopak był bardzo zaskoczony i na chwilę przestał kontaktować.Wykorzystałam sytuację i zepchnęłam go z siebie.Już miałam wstawać kiedy ten pociągnął mnie za nogę i w wyniku tego spadłam na ziemie.Zaczął ciągnąć mnie za włosy,wyzywając od najgorszych.Upokorzył mnie.I pomimo tego,że w sypialni byliśmy tylko my,czułam jakby cały świat nas widział.
- Zrobisz to,czy będziesz tego chciała,czy nie! - krzyknął,rozpinając spodnie.Płakałam i krzyczałam.Krzyczałam i płakałam.Modliłam się o pomoc.Żałowałam,że tu przyszłam.Doczołgałam się do drzwi.Korzystając z jego nieuwagi otworzyłam je,wstałam z podłogi i wybiegłam z pokoju najszybciej jak mogłam.I pomyśleć,że to dzięki jego spodniom,w których zaciął się zamek.Gdyby nie to,już dawno...brrr
Wybiegłam z domu i wsiadłam do samochodu.Odpaliłam silnik i odjechałam z piskiem opon.Przez całą drogę płakałam i nie umiałam się uspokoić.Co za dupek! Wyciągnęłam z torebki telefon i wykręciłam numer do Amy.Nie wiedziałam co miałam ze sobą zrobić,a ostatnie co chciałam,to siedzieć sama w domu.Pierwszy sygnał,drugi sygnał,trzeci sygnał i słyszę:'Przepraszamy,telefon jest poza zasięgiem.Proszę spróbować później'  W myślach przeklęłam Amy.Właśnie teraz,kiedy najbardziej jej potrzebuje,jak zwykle nie może odebrać tego cholernego telefonu.I co ja mam teraz zrobić? Gdzie mam iść? [...]
Podjechałam pod dom chłopaków.Nadal nie wiem czy to dobra decyzja.Nie wiem czy będą chcieli ze mną rozmawiać.Nie wiem czy mnie wpuszczą? Zobaczymy.
Wysiadłam z samochodu.Zapukałam cicho i nie pewnie do drzwi.Chwilę później ujrzałam w nich Nialla.
- Natalie? Co tu robisz? Co się stało? - Irlandczyk od razu mnie przytulił.Znowu zaczęłam płakać.Cudem udało mi się uspokoić w samochodzie,a tutaj znowu się rozklejam.- Ej,ej..spokojnie. - blondyn za wszelką cenę próbował mnie uspokoić.- Wejdź.- spojrzałam na niego niepewnie.- Nie martw się,chłopcy usnęli przed telewizorem.- uśmiechnął się do mnie niepewnie.
Niall zaprowadził mnie do swojej sypialni.Usiadłam na łóżku.
- Opowiedz mi co się stało.- pogłaskał mnie delikatnie po plecach.
- Ja..to znaczy Nathan..on.- powiedziałam,jąkając się.Nie mogłam wydusić z siebie nic więcej.Wielka gula utknęła mi w gardle.Przyłożyłam ręce do twarzy,zasłaniając ją.
- Hej,kochanie..czy on zrobił Ci jakąś krzywdę? - usłyszałam troskliwy głos Horana.- Spójrz na mnie.- powiedział,po czym pociągnął moje ręce w dół.- Czy on zrobił Ci jakąś krzywdę? Powiedz mi,a ja obiecuję,że tego pożałuje. - jeszcze bardziej się rozpłakałam.- Natalie,kochanie..jesteś tutaj bezpieczna.Nie płacz,proszę.
- On..- zawahałam sie.- on próbował się ze mną przespać.To znaczy ja nie chciałam,ale on nalegał.Krzyczał i bił mnie.A ja nie chciałam.- powiedziałam,płacząc.- ja nie chciałam..- dodałam cicho.
- Stąd ta rozerwana bluzka,tak? - pokiwałam głową,spuszczając jednocześnie wzrok.- Zgwacił Cię?
- Nie.Uciekłam mu.Ale wiesz co jest najgorsze? Że to był tylko pieprzony zakład.Nathan miał się ze mną przespać.A kiedy by to zrobił,wygrałby go.- dodałam.Pokiwałam głową.- Jak mogłam być aż tak głupie? - Niall ponownie mnie przytulił.Kołysaliśmy się w przód i w tył.Szeptał mi ciche słówka do ucha,próbując mnie uspokoić.O nic więcej nie pytał.Za to byłam mu wdzięczna.
- Nat,obiecuję Ci,że ten sukinsyn tego pożałuje.Obiecuję.- powiedział,całując mnie w czoło.[...]
Leżałam wtulona w Horana.Nie chciałam sama spać.Nie dziś.Nie teraz.Byłam przestraszona.Cicho łkałam.Niall już dawno spał,ale nie miałam mu tego za złe.I ja postanowiłam zamknąć oczy i spróbować zasnąć.

*Oczami Nialla*

Obudziłem się.Natalie była wtulona we mnie.Na mojej twarzy zagościł szeroki uśmiech.Jednak szybko dobry humor opuścił mnie,kiedy przypomniałem sobie co stało się wczoraj.Byłem strasznie zdenerwowany.Jak Nathan mógł zrobić coś takiego? Owszem,nie znałem go.Ba! Ja nawet go nie lubiłem,ale nie sądziłem,że mógłby coś takiego zrobić! I to jeszcze dla jakiegoś zakładu.
Powoli i bezszelestnie wydostałem się z objęć Natalie.Zszedłem na dół do kuchni.Moim celem było zrobienie śniadania.Wyjąłem potrzebne składniki na naleśniki.Dobrze wiedziałem,że Natalie bardzo je lubi.Miałem nadzieję,że chociaż one poprawią jej choć trochę humor.Boże,Niall! Ale z Ciebie idiota! Dziewczyna wczoraj prawie została zgwałcona a ty chcesz pocieszyć ją naleśnikami.Jednak nie mam innych pomysłów.No cóż,warto spróbować.
Kiedy smarowałem naleśniki spostrzegłem,że ktoś wszedł do kuchni.Odwróciłem się i zobaczyłem uśmiechniętych chłopców.Może nie zauważyli,że w domu jest Nat i dlatego mają takie dobre humory? Styles na pewno się wkurzy kiedy się dowie.
- Cześć Niall.Jak świetnie pachnie! - usłyszałem za sobą głos Louisa, a chwilę później jego oddech na mojej szyi.Odwróciłem się.Tak,stał za mną i wąchał te 'przepyszne' zapachy.Odłożyłem na stół już gotowe naleśniki i oparłem się o blat.Każdy z chłopców wziął po dwa naleśniki.
- A co ty nie jesz? - zapytał Harry.
- Jakoś nie jestem głodny.- odpowiedziałem.I tak,wcale nie kłamałem.Naprawdę nie byłem głodny.Ta wczorajsza sytuacja wiele dała mi do myślenia.W nocy co chwilę się budziłem.Tak,jestem nie wyspany i tak,wcale nie głodny.Czy to możliwe? Hah.
- Umm,chłopcy.Muszę wam coś powiedzieć.- podrapałem się po karku,lekko skrępowany.- Bo wczoraj... - i właśnie w tym momencie do kuchni weszła Natalie.Wszyscy byli zaskoczeni.Patrzyliśmy na nią.Chłopcy zapewne oczekiwali jakiegoś sensownego wytłumaczenia.Ale co ja mam im powiedzieć?
- Natalie? Co ty tutaj robisz? - zapytał,zdziwiony Harry.Jego wzrok automatycznie przeniósł się na mnie.Przełknąłem ślinę.Boże,jego wzrok.Uwierzcie,nie chcielibyście być teraz na moim miejscu.
- Oh,Nat.Jak ja Cię dawno nie widziałem.Aż 3 dni.Stęskniłem się.- powiedział Liam,przytulając brunetkę.
- To miłe Liam,bardzo miłe.
- Co tutaj robisz? - zapytał.
- Umm,właściwie,to przyszła do mnie.- odpowiedziałem niepewnie.Za wszelką cenę próbowałem uniknąć wzroku Harrego.
- Niall,możmy porozmawiać? - zapytała.Kiwnąłem na tak głową,po czym razem z brunetką poszedłem do salonu.Usiedliśmy na kanapie.- Dziękuje za wczorajszy wieczór,ale już pójdę.Harry i Louis zabijają mnie wzrokiem,lepiej jak pójdę.
- Chyba żartujesz! Nie zostawię Cię w tym stanie.Mowy nie ma.Dzisiaj pójdziemy na policję,musimy to zgłosić.Przecież nie ujdzie mu to na sucho,tak?
- Nie wiem czy jest to dobry pomysł.Boje się.
- Nat,nie bój się,proszę.Masz mnie,chłopców i Amy.- powiedziałem,chwytając ją za rękę.- Damy radę.
- Nie mów nic o tym chłopcom,poradzę sobie sama.Dobrze Ci mówić 'Nie martw się,będzie dobrze.Damy radę'  To nie ty wczoraj zostałeś prawie zgwałcony.- szepnęła.W jej oczach znowu zaczęły zbierać się łzy.Przytuliła się do mnie i szepnęła ciche 'dziękuje'
- Czego masz nam nie mówić? - usłyszałem za sobą głos Harrego.Odwróciłem się.- Natalie,ty płaczesz? - loczek podszedł do nas,kucnął przy Nat i zaczął głaskać ją po plecach.- Co się stało,skarbie?
- Natalie,myślę,że to idealny moment aby powiedzieć im prawdę.A przynajmniej Harremu.- powiedziałem cicho.
- Ale ja nie chcę.Niall,ja się wstydzę.- odpowiedziała,patrząc mi w oczy,z których dalej spływały łzy.
- Nie wstydź się.Jesteśmy przyjaciółmi.Traktujemy Cię jak rodzinę.Nam zawsze możesz wszystko powiedzieć.- odezwał się Liam.

*Oczami Natalie*

W końcu po długich namowach zgodziłam się powiedzieć wszystko chłopakom.Boję się i wstydzę.Nie wiem jak zareagują.To miłe,że tak przejęli się mną.Nawet Harry.Nareszcie czuję,że naprawdę mu na mnie zależy.
- Wczoraj była impreza u Nathana.Zaprosił mnie.Nie mogłam odmówić,zgodziłam się.- powiedziałam,ocierając łzy,spływające po policzkach.

 

Wzięłam głęboki oddech i kontynuowałam.- Zwiedzaliśmy dom i nagle zaprowadził mnie do swojej sypialni.I wtedy zaczął się do mnie dobierać.- szepnęłam,spuszczając wzrok.- Tu chodziło o zakład.Jeden,pieprzony zakład.Wystarczyło tylko,żeby się ze mną przespał.- zasłoniłam twarz rękami.- Ja nie chciałam.Powiedziałam mu,żeby przestał.Ale on stał się jeszcze brutalniejszy.Rozerwał mi koszulkę,ciągnął za włosy,wyzywał mnie.To było straszne.- dodałam.- Uciekłam mu,całe szczęście.- szybko wtuliłam się w Horana,płacząc.Blondyn znowu próbował mnie uspokoić.Usłyszeliśmy trzaśnięcie drzwiami.Szybko rozejrzałam się po salonie i spostrzegłam,że nie ma Stylesa.Chwilę później usłyszeliśmy silnik samochodu i piski opon.Byłam pewna,że to Hazz.
- Musimy jechać za nim! Przecież on może zrobić Nathanowi krzywdę! - krzyknęłam zrozpaczona.Chłopcy wzięli kluczyki od samochodu i chwilę później znajdowaliśmy się w środku pojazdu.Naszym celem był teraz dom Nathana i powstrzymanie Stylesa.

*Oczami Harrego*

Kiedy usłyszałem,że Natalie wczoraj została prawie zgwałcona,ciśnienie we mnie od razu podskoczyło.Nigdy nie lubiłem Nathana i teraz jest idealna okazja aby skopać mu tyłek.Jak on mógł coś takiego zrobić? Jaki normalny facet jest wstanie zgwałcić kobietę? I to jeszcze dla jakiegoś chorego zakładu.Jestem wściekły.
Zacisnąłem ręce na kierownicy i przyśpieszyłem,aby jak najszybciej znaleźć się przy domu tego sukinsyna.Obiję mu tą jego śliczną mordkę.Pożałuje,że w ogóle zbliżył się do Nat! Ona jest moja i tylko ja mam prawo ją dotknąć! Jestem jej chłopakiem,do cholery!
Dojechałem.Wysiadłem z samochodu i szybko pokonałem drogę dzielącą mnie od domu.Zapukałem.Po chwili w progu ujrzałem Nathana.Uśmiechnąłem się sarkastycznie.
- Cześć Sykes,mamy do pogadania.- odpowiedziałem,po czym na dobry porządek z całej siły uderzyłem Nathana w brzuch.Zapowiada się świetna zabawa!

*Często ranimy osoby,na których nam zależy.Nie chciałem.Przepraszam.


Ah.Pierwszy raz jestem zadowolona z rozdziału! Strasznie mi się podoba.I wiem,że znajdzie się osoba,której taki zwrot akcji nie będzie odpowiadał..No cóż.Piszcie mi co sądzicie o nowym rozdziale :) I dziękuje za to,że tak komentujecie i wchodzicie na tego bloga.Obiecałam,że rozdział pojawi się we czwartek,ale blogspot miał jakieś kłopty.To znaczy ciągle wyskakiwał błąd i takie tam.Dlatego dzisiaj dodaję nowy wpis.Do następnej,xx