Zaśmiałam się pod nosem,
kręcąc lekko głową. Spojrzałam na zegarek po czym wstałam z łóżka i podeszłam
do szafy. Wyciągnęłam z niej jeansy i jasny różowy sweterek. Następnie udałam
się do łazienki gdzie dokonałam lekkich poprawek.
- Mała? – podskoczyłam
słysząc głos za sobą. Odwróciłam się i zobaczyłam uśmiechniętego Harry'ego
opierającego się o drzwi od łazienki. – Gotowa? Mam zamiar Cię porwać. –
poruszył śmiesznie brwiami i..cholera czekaj, czy on właśnie oblizał usta?
Poczułam jak nogi mi się uginają, a ciało oblewa fala ciepła.
- Gotowa. – wydukałam,
wychodząc z łazienki. Weszłam do pokoju , rzuciłam ubrania na łóżko i sięgnęłam
po telefon, który szybko znalazł się w mojej kieszeni. – To idziemy? –
spytałam, przenosząc wzrok na chłopaka. Ten jedynie skinął głową i przepuścił
mnie w drzwiach.
Wyszliśmy z domu, wcześniej
żegnając się z moją mamą.
- A więc gdzie idziemy? –
spytałam.
- Do mnie. – spojrzałam na
niego zaskoczona, po czym zaczęłam się śmiać.
- Więc tam mnie porywasz,
gratuluję pomysłu. – oboje się zaśmialiśmy.
- Pomyślałem, że fajnie
byłoby oglądnąć jakąś komedie i zjeść coś dobrego. – wzruszył ramionami.
- Czekaj, zaraz..-
chwyciłam go za ramiona i zmusiłam by na mnie spojrzał. – Czy ty właśnie wolisz
leżeć ze mną przed telewizorem niż iść na imprezę i zaliczyć jakąś pannę? –
uniosłam brwi do góry.
- Tak, nie pytaj co mi się
stało. – zaśmiał się.
- Myślę, że bez wizyty
lekarza się nie obejdzie. – stwierdziłam, dotykając jego czoła. Chłopak pokiwał
litościwie głową, po czym złapał mnie w pasie i przerzucił przez ramię.
Zaskoczona zaczęłam krzyczeć.
- Jakbyś nie była taka
wredna to bym tego nie zrobił. Przestań krzyczeć bo dostaniesz klapsa! –
usłyszałam jego cichy śmiech, co mimowolnie wywołało uśmiech na mojej twarzy.
- Harry, proszę..-
powiedziałam głośniej. Po chwili ścisnęłam jego włosy kiedy poczułam mocne
uderzenie w mój biedny tyłek. Jęknęłam z bólu na co chłopak zaczął się śmiać.
- Jak będziesz grzeczna to
dostaniesz więc w domu, mała. – usłyszałam, a moje policzki ponownie stały się
różowe.
Cierpliwie czekałam aż
dojdziemy na miejsce. Wiedziałam, że każda próba wyrwania się chłopakowi
skończy się niepowodzeniem więc odpuściłam to sobie. Harry opowiadał co się
działo na ostatniej imprezie u Mike'a, a ja pilnie słuchałam. Nagle poczułam
jak coś kapnęło mi na nos. Podniosłam głowę do góry i zobaczyłam ciemne chmury.
- Harry? Chyba będzie
padać. – powiedziałam cicho mając nadzieję, że chłopak puści mnie.
- Mamy niedaleko, nie
rozpada się w ułamku sekundy. Zdążymy. – stwierdził spokojnie.
- Ta zdążymy. –
powiedziałam sarkastycznie czując jak cała przemakam. Mimo tego, że Harry
szybko szedł nie uratował nas od deszczu. Oczywiście prosiłam go, aby mnie
puścił. W końcu dotarlibyśmy do domu szybciej. Jednak on się uparł. Cóż, ma za
swoje.
Chwilę później
znajdowaliśmy się pod domem chłopaka. Harry odstawił mnie na ziemie, a z
kieszeni wyciągnął klucze, którymi otworzył drzwi. Wpuścił mnie pierwszą i
zamknął je za sobą. Rozejrzałam się dookoła i cicho westchnęłam. Jego rodzice
mieli naprawdę dobry gust, bo wnętrze zapierało dech w piersiach.
- Jesteś sam? – zapytałam,
ściągając mokry płaszcz i buty.
- Tak. Rodzice są na
jakiejś konferencji czy gdzieś. – wzruszył ramionami . Spojrzał na mnie i lekko
zmarszczył brwi. – Chodź, dam Ci coś suchego. – kiwnęłam głową i ruszyłam za
nim.
Weszliśmy do sypialni.
Harry otworzył wielką szafkę i wyciągnął z niej ubranie dla siebie, po czym
spojrzał na mnie i uśmiechnął się lekko.
- Co byś chciała założyć? –
wzruszyłam ramionami podchodząc bliżej szafy.
- Znajdź coś dla mnie. –
chłopak kiwnął głową i wyciągnął krótkie luźne spodenki i czarną koszulkę.
- Może być? – spojrzałam na
ubrania.
- Tak chyba tak. –
uśmiechnęłam się lekko i zabrałam od niego ciuchy. Skierowałam się do łazienki,
gdzie się przebrałam i ogarnęłam mokre włosy. Wróciłam do pokoju, gdzie
zastałam leżącego na łóżku Harry'ego. Chłopak zmierzył mnie wzrokiem po czym
wstał i podszedł do mnie. Stanął naprzeciwko mnie. Był tak cholernie blisko
mnie. Nie wiedziałam co mam robić ani gdzie mam patrzeć. Odwróciłam głowę w
inną stronę, jednak Harry chwycił mnie za podbródek i zmusił abym patrzyła na
niego. Nie wiedziałam czy on zdaje sobie sprawę jak działa na mnie. Położyłam
rękę na jego klatce piersiowej. Przejechałam po niej palcem i poczułam jego
mięśnie. Wspominał mi, że ćwiczy, ale nigdy nie sądziłam, że są aż takie
efekty. Poczułam jak jego duże ręce łapią mnie w pasie.
- Mogłem dać ci moje
bokserki i krótszą bluzkę. – wyszeptał, mierząc moje ciało wzrokiem. Oddech mu
przyśpieszył kiedy zatrzymał wzrok na moich piersiach, a ja przełknęłam ślinę.
- Mogłeś. – odpowiedziałam,
zagryzając wargę.
- Proszę przestań. –
powiedział, przymykając oczy. Widziałam jak zaciska zęby.
- Nic nie robię Harry. –
odpowiedziałam cicho.
- Przygryzasz wargę. To
zbyt seksowne. – usłyszałam. Nasze spojrzenia się spotkały, a ja lekko
rozszerzyłam usta. Chłopak nachylił się i musnął je delikatnie.
– Nie mogę Cię przelecieć
Nina. Nie Ciebie. – usłyszałam.
-------------------------------------
I o to rozdział drugi. Mam
nadzieję, że ktokolwiek to przeczyta.
Widzimy się w trzeciej
części, buziaki. :) x
o jaaa ciekawe jak będzie dalej między nimi błagaam szybko następny proszę proszę <3
OdpowiedzUsuńW takim momencie skończyłaś, jsteś straszna, Rozdział świetny juz nie mogę się doczekać następnego :)
OdpowiedzUsuńKocham tego bloga , kocham to jak piszesz. Wprowadzasz czytelników w taki stan , że mam wrażenie,że jestem Niną i czuję to co ona ! :D Lena xx
OdpowiedzUsuńCzytam czytam powróciłam do cb cieszę się że powstaje coś kolejnego :) byłam z tb przez pierwszy fanfiction i zabieram się do czytania kolejnego dużo dużo weny ci życzę :) kocham i pozdrawiam
OdpowiedzUsuń