czwartek, 28 listopada 2013

38.Łatwiej zakochać się nie kochając,niż odkochać kiedy się kocha.

*Oczami Harrego.Następnego dnia.*

Jestem w 
ciąży
ciąży
ciąży
ciąży
ciąży
 z Harrym..


Siedziałem skulony na łóżku,a laptop znajdował się tuż przede mną.Właśnie przed chwilą skończyłem oglądać wypowiedź Caroline.Jestem skończony.Zjechałem w dół,aby zobaczyć komentarze.Po przeczytaniu kilku,moje oczy zalały się łzami.
"Boże,nareszcie koniec Hatalie.Cieszę się,ponieważ Natalie zasługuje na kogoś o wiele lepszego niż Styles.Okazał się dupkiem i w dodatku zranił naszą Nat!#WatsonersWillKillHarry" 
"Harry Styles jako męska dziwka.Bardzo dobrze,że ma dziecko.Niech w końcu zostawi Natalie w spokoju! #WatsonersAreHereForNatalie"
"Nie wierzę,mój idol! Przestaje lubić One Direction! #WeHateHarryStyles!
"Wszyscy wiedzieli,że Harry nie traktuje dziewczyn poważnie! Wiedziałam,że prędzej czy później ją zdradzi.Szkoda tylko,że Natalie musi przez niego cierpieć.Nienawidzę go! Zgiń!

Komentarzy ciągle przybywało.I wcale nie były one miłe.Każdy życzył mi śmierci.Oczywiście gdzieś tam po drodze natrafiłem na komentarze typu "Directioners są z Tobą,dasz radę" Ale to było tylko kilka osób,na parę milionów hejtów.Zwinąłem się w kłębek,głośno krzycząc.Nie obchodziło mnie to,że w każdej chwili mogą przyjść chłopcy i mnie zobaczyć.W tamtym momencie liczyły moje uczucia.Złość, rozpacz, smutek, rozczarowanie..Te wszystkie emocje rosły z sekundy na sekundę.Chciały się wydostać na zewnątrz.Na światło dzienne.Chciałem pokazać wszystkim,że naprawdę kocham Natalie.Brunetka była i jest nadal jedną z najważniejszych osób w moim życiu.Wiem,że przez ludzi jestem postrzegany jako męska dziwka.I to chyba boli najbardziej.Bo ludzie w dzisiejszych czasach mogą Cię lubić albo nienawidzić.Jesteś oceniany przez to jak wyglądasz,jak się zachowujesz,co robisz ze swoim życiem.Kiedy ktoś widzi Cię na okładce popularnego magazynu i pisze,że zrobiłeś kolejny skandal nie obchodzi go to,dlaczego to zrobiłeś.Człowiek po prostu czyta i wierzy w to.Nie podejdzie i nie spyta się jaki był powód twojego zachowania.Przez jeden,głupi wybryk jesteś skreślony u niektórych do końca życia.Wystarczyło kilka artykułów o mnie,aby ludzie kojarzyli mnie z męską dziwką.Dlaczego,hm? Bo miałem kilka kobiet w swoim życiu? Jak każdy,normalny człowiek chce być kochany i chce kochać.Nie możecie mi zabronić szukać miłości!
Z Natalie to było coś innego.Kiedy zobaczyłem ją w tej kawiarni..ja..nawet teraz nie umiem opisać tego co wtedy czułem.To jak w tych komediach romantycznych.Chłopak widzi jakąś dziewczynę i zakochuje się w niej,nie wiedząc nic o niej.Ale to jest właśnie urok miłości.Przychodzi niespodziewanie i w najmniej odpowiednim momencie.Ale kiedy już przyjdzie,nie masz szans z nią wygrać.Jest silniejsza od Ciebie.Nie uciekniesz przed nią..
*
Silne ramiona otoczyły moje ciało.Otworzyłem oczy,na dźwięk znajomego głosu Liama.
- Już,spokojnie..Ciii.- wyszeptał.Wtuliłem się w jego klatę,ponownie wybuchając głośnym płaczem.
- Ja-a - jęknąłem - Ja naprawdę nie chciałem,ja ją kocham.Rozumiesz? - zawyłem,pociągając nosem - Wszyscy mnie nienawidzą,cały świat dowiedział się o tym,że ją zdradziłem.- wyszeptałem,opanowując płacz.
- Masz mnie,masz chłopaków i prawdziwe Directioners..Damy radę.- usłyszałem i zamknąłem oczy,wierząc,że Liam ma racje. 

*Oczami Nialla.*

Zszedłem do kuchni.Przy stole siedział Louis i Zayn.Dobrze,że tego skurwiela tu nie ma,bo rzuciłbym się na niego i zabił własnymi rękami.
Otworzyłem lodówkę i wyciągnąłem z niej sok bananowy.Nalałem go do szklanki i już kierowałem się w stronę wyjścia,kiedy przede mną stanął Lou.
- Pogódź się z nim.- powiedział pewnie.Wybuchnąłem śmiechem.
- Już biegnę.- odpowiedziałem z sarkazmem.Chciałem go ominąć,jednak po raz kolejny mi sie to nie udało.
- Mówię serio.
- Czy ty siebie kurwa słyszysz? On nie dość,że zdradził Natalie to jeszcze zrobił dziecko.I jeżeli ty myślisz,że ja się z nim pogodzę,to na prawdę jesteś skończonym idiotą.- warknąłem,wymijając go.Zahaczyłem o jego ramie,po czym posłałem mu zimne spojrzenie.

*Oczami Harrego.Pół godziny później*

Siedzieliśmy w salonie.Całą piątką.Unikałem wzroku Nialla,bo wiedziałem,że chce mnie zabić.Liam chodził zdenerwowany po całym pomieszczeniu,rozmawiając przez telefon.
- Tak,tak..Dobrze,przekaże mu.Cześć Paul.- powiedział,po czym rozłączył się.Momentalnie podniosłem się z kanapy,podchodząc do Liama bliżej.Ten spojrzał na mnie i pokręcił z politowaniem głową.Nie jest dobrze.Nie bez powodu zebraliśmy się w jednym pomieszczeniu.Modest! Mangament,Paul..dowiedzieli się o tym,co się stało.Z tego co mówił Liam,byli nieźle wkurzeni.Jutro mamy wstawić się do biura,aby porozmawiać i zastanowić się do dalej.Jednym słowem mam przejebane.

*Wieczór*

Po raz kolejny dzisiejszego dnia siedziałem w swoim pokoju.Był wieczór,dokładnie 20:26.Wykonałem kolejną próbę dodzwonienia się do Natalie.Niestety,po raz kolejny brunetka odrzuciła moje połączenie,aż w końcu wyłączyła całkowicie telefon.Po moim policzku spłynęła pojedyncza łza.Wiem,że ją zraniłem.Wiem,że nie chce mnie widzieć,wiem,że przeze mnie cierpi.Ale cholera jasna,ja nie zrobiłem tego specjalnie! Byłem po prostu pijany.A człowiek pod wpływem alkoholu nie jest świadomy tego,co robi! Na prawdę kocham Natalie i gdybym mógł cofnąć czas,zrobiłbym to bez wątpienia! Mój telefon nagle wydał z siebie krótki dźwięk,który świadczył o tym,że ktoś do mnie dzwoni.
- Halo..- wyszeptałem.
- Harry,kochanie! Czy ty możesz mi powiedzieć,co się dzieje? Czy ja z gazet muszę się dowiadywać,że masz dziecko? - usłyszałem troskliwy głos mojej mamy.Pociągnąłem nosem.- Płaczesz?
- Tak,mamo..płaczę bo nie radzę sobie z tym wszystkim.To za dużo jak dla mnie.Zdradziłem Natalie,mam dziecko z Caroline..Pokłóciłem się z Niallem,wszyscy mnie nienawidzą.Chce umrzeć.- odpowiedziałem,zaczynając płakać.- rodzicielka przez dłuższy czas się nie odzywała,kiedy w końcu usłyszałem jej głębokie westchnięcie.- Przyjadę do Ciebie za 2 dni,wszystko mi na spokojnie opowiesz.Damy radę,kochanie.Pamiętaj,bez względu na wszystko ja zawsze będę Cię kochać.Możesz na mnie polegać....

*Biuro M!M.Następnego dnia*

- Ze względu na okoliczności,jakie wydarzyły się w przeciągu kilku dni,niestety,ale podjęliśmy ostateczną decyzję.Ty - usłyszałem.Podniosłem wzrok.Paul pokazywał na mnie palcem.- naraziłeś zespół..i to w dużym stopniu.- rozglądnąłem się po pomieszczeniu.Oprócz mnie,chłopaków i Paula w biurze było kilka osób,które odgrywają ważną role w M!M.- Jedynym rozwiązaniem jest teraz ponieść konsekwencje swojego czynu.Będziesz ojcem,musisz stworzyć odpowiednie warunki dziecku,czyli po prostu stworzyć rodzinę z Caroline.- moje oczy ponownie wypełniły się łzami.- Wiem,że jest Ci bardzo ciężko po rozstaniu z Natalie,ale musisz to wytrzymać.Cały świat o was mówi.Nietaktem i wielkim głupstwem byłoby nie okazanie zainteresowania dziecku oraz Car.Przykro mi,ale jedna pomyłka zadecydowała o całym twoim życiu.
- Ale ja jej nie kocham! Jak ma stworzyć rodzinę dla tego dziecka..z Caroline - dodałem.
- Nie obchodzi nas to.- usłyszałem inny męski głos.Facet,który stał obok Paula patrzył na mnie zimnym wzrokiem.- Teraz najważniejsze jest odbudowanie dobrej reputacji zespołu.- warknął.
*
Pokiwaliśmy głową i wyszliśmy z pomieszczenia.Paul na koniec mocno mnie przytulił i klepiąc po ramieniu zapewnił,że jakoś się ułoży.Gówno prawda! Nic się nie ułoży.Świadomość,że mam dziecko mnie przerażała.Ja! Ja 19-latek! Jestem tylko nieodpowiedzialnym gówniarzem.I co? Nagle mam wychowywać dziecko i stworzyć rodzinę z kobietą,której w ogóle nie kocham? Czy to kurwa jakieś żarty?








Akcja się rozkręci.Spokojnie.Bądźcie cierpliwi.Wiem,że rozdziały nie pojawiają się za często,jednak robię wszystko,aby chociaż jeden pojawił się na tydzień.Aby napisać rozdział muszę mieć wenę,a przede wszystkim czas,którego mi brakuje.
Dziękuje za zaangażowanie.Nie sądziłam,że 73 na 72 osoby skomentuje poprzedni post! Haha.Teraz wiem,że mam dla kogo pisać :)
Niektórym może nie podobać się rozwój akcji,ale w opowiadaniu właśnie o to chodzi.Nie wszystko idzie po naszej myśli,co chwile dzieje się coś nowego i kompletnie innego :)
Jejku,nawet nie wiecie co ja przeżywałam podczas 1DDay.Matko,oni wiedzą gdzie jest polska! #SoProud
@levvaaaa zaobserwowałam :)
Do następnej.xx

czwartek, 21 listopada 2013

37.Najgorzej jest widzieć pustkę w oczach,w których wcześniej widziało się cały świat.

*Oczami Harrego.Lotnisko*

Patrzyłem na odchodzącą Natalie.Widziałem jak wchodzi na pokład samolotu.A ja stałem na środku lotniska,zapłakany i zdenerwowany.Mógłbym teraz pobiegnąć za nią.Mógłbym ją jakoś zatrzymać,a w ostateczności wtargnąć na pokład samolotu.Ale coś mi na to nie pozwalało.Coś w środku mi mówiło "jesteś pierdolonym dupkiem,zraniłeś ją.Daj jej spokój,nie zasługujesz na nią" i tak,wierzyłem w to.Byłem kompletnie świadomy tego co zrobiłem.Nie mogłem wykonać jakiegokolwiek ruchu.Z wielkim trudem przełykałem ślinę.Jeszcze nigdy tak nie płakałem.
Fotoreporterzy nie czekając ani minuty dłużej podbiegli do mnie.Szarpali mnie i krzyczeli,że domagają się wyjaśnień.Robili zdjęcia,nie zważając na to co teraz czuję.Nie liczyli się z moimi uczuciami i prywatnością.Chcieli po prostu zrobić zdjęcie,które później wyląduje na pierwszej stronie gazet na całym świecie.Rozglądałem się dookoła,modląc się,aby zjawił się obok mnie ktoś kto mi pomorze.Niestety nie widziałem żadnej znajomej twarzy.
*
Po kilkunastu minutach dotarłem do domu.Za mną ciągnęła się kolejka ludzi,czekających na jeszcze jedną sensację.Rozczaruję was,już nic gorszego nie może się wydarzyć.
Wszedłem do domu.Ściągnąłem kurtkę,buty i skierowałem się do salonu.W pomieszczeniu siedziała cała czwórka.Niall kiedy tylko mnie zauważył zerwał się z miejsca.
- Coś ty jej kurwa zrobił! - krzyknął,podchodząc do mnie.Nic gorszego nie mogło się zdarzyć? No to chyba się myliłem.Blondyn był coraz bliżej mnie.W pokoju panowała cisza.Pociągnąłem nosem,przeczesując palcami włosy.- Głuchy jesteś?! - ponownie krzyknął.
- Niall,uspokój się.Daj mu coś powiedzieć.- wtrącił Payne.
- Nie mów mi kurwa co mam robić! - warknął w stronę Liama.Ten spuścił wzrok i zamilkł.Chwilę później Irlandczyk chwycił mnie za bluzkę i przybliżył do siebie.- Gadaj! - ryknął.Nie mogłem się opanować.Płakałem jeszcze bardziej niż na lotnisku.
- Z-Z-raniłem ją,Niall.Tak bardzo żałuje.Nie chciałem.Gdybym mógł cofnąć..- nie dokończyłem,bo Horan z całej siły uderzył mnie pięścią w twarz.Zabolało i to cholernie.Upadłem na podłogę.Chwilę później zobaczyłem jak chłopcy obezwładniają blondyna,jednocześnie umożliwiając mu zadanie mi kolejnego ciosu.
- Z Caroline,tak? Przespałeś się z nią,gadaj do cholery! - ponownie krzyknął,wyrywając się z objęć zszokowanych chłopców.Kiwnąłem głową,wycierając łzy z twarzy.- Wiedziałem.Po prostu wiedziałem,że jej ulegniesz.
Pokręciłem głową,podnosząc się z podłogi.Cała twarz mnie bolała.Patrząc na Nialla,siłującego się z Zaynem zastanawiałem się skąd Horan ma tyle siły.
- Obiecałeś mi..- szepnął blondyn,patrząc mi prosto w oczy.- Mówiłeś,że ją kochasz..że ją nie zranisz.Jak zwykle się na Tobie zawiodłem.Kolejny raz mnie rozczarowałeś.A wiesz co jest najgorsze? - spytał,ze łzami w oczach.- To,że teraz przez Ciebie prawdopodobnie płacze.Dobrze się czujesz z tą myślą? Straciłeś taki skarb..Ta dziewczyna Cię kochała,jak nikogo innego.Byłeś szczęściarzem,że ją masz.- szepnął,pociągając nosem.Po jego policzkach spływały łzy.Zaśmiał się gorzko.- Mam nadzieję,że ktoś kiedyś skrzywdzi Cię tak,jak ty skrzywdziłeś ją i że będziesz cierpiał,tak jak ona cierpi teraz.- powiedział,po czym zrzucił ze swojego ramienia dłoń Liama i wyszedł.
Analizowałem twarze chłopaków.Wszyscy byli zaskoczeni.Liam spuścił wzrok,Zayn patrzył na mnie zdenerwowany,a po chwili również opuścił salon.Jedynie Lou podszedł do mnie i przytulił mnie mocno.Po chwili stałem w objęciach nie tylko Tomlinsona,ale również Liama.Wtuliłem się w nich mocno,wybuchając płaczem.

Potrzebuję pomocy! 

*Oczami Natalie.Włochy*

Po kilku godzinach lotu dotarłam do Włoszech.Przez cały lot płakałam.Nie mogłam pogodzić się z myślą,że to koniec Hatalie.Nie jestem w stanie wybaczyć mu tej zdrady.Nie teraz..Nie wiem czy kiedykolwiek mu to wybaczę.

Po opuszczeniu lotniska zadzwoniłam po taksówkę.Uprzejmy kierowca pomógł mi z moimi bagażami,po czym zawiózł mnie pod mój hotel.Hotel był naprawdę duży oraz luksusowy.W myślach pogratulowałam Beth jego wyboru.Kobieta ma gust.
*
Uprzejmy mężczyzna zaprowadził mnie do swojego pokoju.Grzecznie podziękowałam,po czym otworzyłam kartą drzwi.Kiedy tylko przekroczyłam próg otworzyłam usta ze zdziwienia.WOW!


Rozglądałam się po całym pokoju z nie do wierzeniem.Wszystko razem świetnie ze sobą pasowało.Nie było rzeczy,która by mi się nie podobała.Postawiłam walizki koło kanapy,po czym podeszłam do wielkich przeźroczystych drzwi.Otworzyłam je i wyszłam na balkon.Widok zapierał dech w piersiach.


Od razu wyciągnęłam białego iPhona z kieszeni,zrobiłam zdjęcie i wstawiłam na instagrama z podpisem "Hi Mediolaaan.xx" Po opublikowaniu zdjęcia telefon ponownie zajął miejsce w kieszeni,a ja z wielkim uśmiechem na ustach zamknęłam oczy,głęboko wzdychając.
*
Moja menadżerka miała pokój w tym samym hotelu co ja,więc kiedy tylko przyjechała od razu do mnie przyszła.
- Oh mała,wiem o wszystkim - usłyszałam za sobą jej głos.Spuściłam wzrok i poklepałam ręką na wolne miejsce obok mnie na kanapie.Beth usiadła i od razu mnie przytuliła.Po moim policzku ponownie spłynęło kilka pojedynczych łez.Dlaczego nie mogę powstrzymać płaczu?
Pomimo tego,że Elizabeth miała 30 lat i była moją menadżerką traktowałam ją jak przyjaciółkę.Nie oszukujmy się,to ona mnie stworzyła.To ona mnie znalazła,to ona mnie wypromowała.Zna mnie.Wie o mnie wszystko.Codziennie jest ze mną i pomaga mi przejść przez to całe gówno zwane showbiznesem. Tuliłam się do 30-latki,a ona kołysała mnie,mówiąc,że wszystko będzie dobrze.Że jakoś się ułoży.Że jestem cudowną dziewczyną i na pewno znajdę kogoś o wiele lepszego niż Styles.Lizzie 'karmiła' mnie nadzieją prawie przez całą noc.A ja łykałam ją,pragnąc więcej i więcej..Ale nie przeszkadzało mi to.Bo właśnie tego w tym momencie najbardziej potrzebowałam.Tej cholernej nadziei,że wszystko się ułoży..

*Rano*


The days I can't see your eyes
I don't even want to, open mine
On the days I can't see your smile
I'd rather sit wait the while
For the days I know you'll be near
Cause I day without you just isn't fair
See the days I can't hear your voice
I'm left without a choice 


- Wstawaj śliczna..- usłyszałam nad sobą znajomy głos,a po chwili poczułam jak ktoś mną lekko potrząsa.

God damn youre beautiful to me
You're Everything
Yeah that's beautiful
Yes to me 

Otworzyłam oczy i zobaczyłam nad sobą śpiewającego Francisco.


Chłopak uśmiechnął się szeroko w moją stroną,jednocześnie witając się ze mną.Zaskoczona podniosłam się do pozycji siedzącej i spojrzałam na Beth,która stała w progu mojej sypialni z kubkiem w ręku.Kobieta puściła mi oczko,co wywołało u mnie głośny śmiech.
- Co ty tu robisz? - spytałam chłopaka,który nadal koło mnie siedział. - I ładnie śpiewasz..- przyznałam,uśmiechając się.
- Dziękuje.- uśmiechnął się. - Jak to co? Kiedy tylko dowiedziałem się o tym co stało się z Tobą i z Harrym musiałem przyjechać.A poza tym,mam tu kilka pokazów.- dodał,po chwili ponownie się śmiejąc.
- Dziękuje.- odpowiedziałam,przytulając chłopaka.


*Oczami Caroline.Londyn.Dzień po przyjęciu.* 

Fotoreporterzy stali pod moim domem już drugi dzień.Widzieli jak rozmawiałam z Natalie.Widocznie ktoś musiał zrobić nam zdjęcie.Po naszej rozmowie Nat wybiegła z płaczem,a paparazzi byli ciekawi co się stało,dlatego czekając pod moim domem,zapewne liczyli na to,że czegoś się dowiedzą.Nie kontaktowałam się z Harrym,ze względu na to co teraz dzieje się z Hatalie.Cały świat o nich mówi.Wiem,że zerwali i bardzo cieszę się z takiego obrotu sytuacji.Nareszcie Styles jest tylko mój! 
Krzyki ciągle przybierały na sile.Niektórzy z paparazzich byli na tyli bezczelni,aby dobijać się do moich drzwi.W końcu zdenerwowana otworzyłam drzwi.Od razu to wykorzystali i zaczęli robić zdjęcia.Blaski fleszów były wszędzie.Nie powiem,że mi to przeszkadzało..Lubiłam być w centrum uwagi.
- Kim jesteś? 
- Co powiedziałaś Natalie?
- Czy to prawda,że zerwali? 
- Masz coś wspólnego z Harrym? 

Kiedy usłyszałam ostatnie pytanie szeroko się uśmiechnęłam.
- Tak,jestem w ciąży z Harrym.- odpowiedziałam.

Czas rozpocząć zemstę,Styles. 





Dziękuje za wszystkie komentarze pod wcześniejszym postem.To niesamowite jak bardzo ważny jest dla was ten blog.Pisaliście,że mnie kochacie.I nawet nie wiecie jak te słowa człowieka cieszą.Ja też was kocham ♥ 

Znowu nie podoba mi się rozdział.Obiecuję,że jakoś rozkręcę tą akcję,bo dla mnie stała się nudna.Bądźcie wytrwali.Nie będę zdradzać tego co wydarzy się w kilku następnych rozdziałach.:)
Przepraszam za ten wpis i za każdy błąd.W końcu jestem tylko człowiekiem.
Tego bloga obserwuje aż 70 osób!  I nie rozumiem dlaczego tylko połowa go komentuje? 
GDYBY KAŻDA OSOBA,KTÓRA CZYTA TEGO BLOGA MOGŁABY SKOMENTOWAĆ TEN POST,BYŁOBY NAPRAWDĘ SUPER.CHCĘ PO PROSTU WIEDZIEĆ ILE OSÓB GO CZYTA,A ILE OBSERWUJE "PRZEZ PRZYPADEK" 
WYSTARCZY ZWYKŁA BUŹKA,JEŻELI NIE MACIE OCHOTY NA COŚ DŁUŻSZEGO.BARDZO WAS O TO PROSZĘ.


Aha,no i dzisiaj mija tydzień odkąd nie zrobiłam żadnej kreski.Bądźcie dumni.:)

czwartek, 14 listopada 2013

36.Teraz jedyne co pozostało mi po tobie to złamane serce.

[....]
- To jest kompletny dupek,mała.Błagam Cię,nie płacz już.- po raz kolejny tego wieczoru przytuliłam się do Amelii.Dziewczyna siedziała już u mnie dwie godziny.Przez ten czas zdążyłam jej wszystko dokładnie opowiedzieć.- Jesteś warta kogoś lepszego,wiesz? - powiedziała,czule mnie tuląc.- Leć się przebrać,a ja zrobię kanapki z Nutellą.- z lekkim grymasem na twarzy wstałam z kanapy i poszłam do łazienki.Po drodze wstąpiłam do sypialni,skąd zabrałam czyste ciuchy i skierowałam się pod prysznic.
*
Zeszłam do kuchni.Siadłam przy stole,naprzeciwko Amelii.Na widok talerza kanapek odrobinę polepszył mi się humor.Jedzenie + ja = para idealna.
Posłałam dziewczynie fałszywy uśmiech,którego niestety nie kupiła.No cóż..starałam się! Już miałam sięgnąć po jedną z kanapek,kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi.Przestraszona spojrzałam na Amelie.
- Idź otwórz.- blondynka tylko pokiwała głową i wyszła z kuchni.I w tym momencie cieszyłam się,że dziewczyna nie kazała mi samej to zrobić.

*Oczami Amy*

Bez słowa podniosłam się z krzesła i poszłam otworzyć drzwi.Nie ważne kto za nimi stoi.Ważne jest dla mnie to,że Nat nie chce z nikim teraz rozmawiać i uszanuję jej decyzję.Wiem,że jest skrzywdzona i zrobię wszystko,aby jej pomóc.
- Ty to masz kurwa tupet.- powiedziałam,widząc za drzwiami zapłakanego Stylesa.
- Jest Nat?
- Nie.- odpowiedziałam pewnie.
- Cholera jasna,Amy! - krzyknął,zbliżając się do mnie.Przełknęłam ślinę.- Wiem,że ona tam jest! Wpuść mnie.Chcę z nią porozmawiać.
- Nie! - sprzeciwiłam się.- Nie wpuszczę Cię do niej,rozumiesz? Wystarczająco ją skrzywdziłeś.Nie wiem po jaką cholerę tu przyszedłeś.
- Bo ją kurwa kocham i chcę ją odzyskać? - spytał z sarkazmem,po czym wysilił się na ten fałszywy uśmieszek.

- Zejdź mi z oczu idioto.Teraz ją kochasz...hah! Zabawne.- parsknęłam.Pokręciłam głową z politowaniem.- A jak pieprzyłeś Caroline to też ją kochałeś? - zapytałam,mierząc go wzrokiem.Chłopak otworzył usta,już miał coś powiedzieć,kiedy w drzwiach pojawiła się Natalie.
- Nie wiem po co tu przyszedłeś.Już wystarczająco złamałeś moje serce.Nie chcę twoich pieprzonych tłumaczeń,że byłeś pijany,że nie chciałeś.Zniknij z mojego życia raz na zawsze,rozumiesz?
- N-Nie mów t-tak Nat.- odpowiedział półszeptem,kręcąc głową.- Ja naprawdę Cię kocham.


Natalie kiedy tylko zobaczyła blaski fleszy i biegnących fotoreporterów od razu zamknęła drzwi.Mocno przytuliłam brunetkę,głaszcząc ją po plecach.
- Będzie dobrze..- wyszeptałam,sama w to nie wierząc.

*Oczami Harrego*

Zajebiście,jeszcze ich mi tu brakowało.Spojrzałem na grupę fotoreporterów,którzy stali kawałek ode mnie i robili mi zdjęcia.
- Harry! Co się stało z Nat? Pokłóciliście się? Odpowiedz! - usłyszałem za sobą.Zrezygnowany obrzuciłem jednym spojrzeniem drzwi,w których przed chwilą stała Natalie i cicho westchnąłem.Ominąłem tych wszystkich ludzi i ruszyłem przed siebie..
*
Zapłakany szedłem ulicami Londynu.Wokół otaczali mnie paparazzi.Co chwilę robili mi zdjęcia i pytali co się stało.Nie wiedziałem co mam im powiedzieć.'Natalie mnie nienawidzi,bo przespałem się z Caroline'? Albo 'Będę ojcem'? Gdyby to było tylko takie łatwe.
Po kilkunastu minutach doszedłem do domu.Szybko wszedłem do środka,zostawiając za sobą masę ludzi.Pewny,że zamknąłem za sobą drzwi skierowałem się do pokoju,gdzie ściągnąłem płaszcz i buty i rzuciłem się na łóżko.Wtuliłem się w poduszkę i zacząłem płakać.

*Oczami Natalie.*

- Jestem tym wszystkim już zmęczona.Mam dość,Amy.- powiedziałam,głęboko wzdychając.- Jak mogłam być taka głupia i mu zaufać? Każdy wiedział,że bawi się kobietami.Że nigdy nie był w stałym związku.Boże,jaka ja byłam naiwna.- dodałam,ponownie ocierając łzy.
- Styles nie jest Ciebie warty,rozumiesz? - spojrzałam na blondynkę,która trzymała moje ręce - Musisz być silna,szczególnie teraz.Zapomnij o Harrym.Znajdziesz kogoś lepszego,zapewniam Cię.- dodała,lekko się uśmiechając.- Dokończymy 'kolację' i pójdziemy spać.Dość wrażeń jak na jeden dzień.

*
Obudziłam się o 9.00.Amelia leżała koło mnie i spała.Wyglądała słodko dlatego nie miałam serca jej budzić.Naprawdę jestem jej strasznie wdzięczna za to,że wspiera mnie teraz.Nie wiem co bym bez niej zrobiła.
Kiedy zjadłam śniadanie postanowiłam zacząć się pakować.Do 2 wielkich,czarnych walizek spakowałam wszystkie ciuchy i rzeczy.Zajęło mi to dwie godziny.Amy zdążyła się już obudzić i nawet pomóc mi w pakowaniu,co było bardzo miłe z jej strony.Samolot miałam o 14 dlatego miałam jeszcze trochę czasu.Zadzwoniłam również do mamy,która próbowała skontaktować się ze mną wczoraj.Widocznie z powodu tego całego zamieszania zapomniałam sprawdzić telefon.Nie miałam za bardzo ochoty rozmawiać o tym z mamą,szczególnie przez telefon dlatego postanowiłam,że kupię jej bilet i odwiedzi mnie we Włoszech.Jeszcze jej o tym nie powiedziałam,ale miejmy nadzieję,że się zgodzi..
W wolnej chwili,kiedy to Amy nie zajmowała łazienki postanowiłam wziąć kąpiel.Następnie ubrałam to i zajęłam się włosami. Po kilkudziesięciu minutach wyszłam z łazienki.Amelia na mój widok szeroko się uśmiechnęła,jakby chciała przez to powiedzieć "Tak trzymaj,mała"

Razem z Amelią przemierzałyśmy lotnisko.Za nami szło dwóch ochroniarzy,których Beth przysłała.Na lotnisku było pełno fanów oraz paparazzich.Co chwilę zatrzymywałam się,aby zrobić zdjęcie,dać autograf czy po prostu porozmawiać z fanami.Po minie Amy wywnioskowałam,że dziewczyna była lekko przestraszona,co wiele razy dawała mi odczuć ściskając moją rękę.
Co chwilę każdy zadawał pytanie co się stało z Hatalie.Za każdym razem odpowiadałam,że to koniec mojego związku ze Stylesem.Próbowałam być silna i nie płakać.Zaciskałam pięści,kiedy mówiłam,że to koniec Hatalie.No cóż,wszystko kiedyś się kończy,co nie? 
[...] Stałam wtulona w blondynkę.Co z tego,że byłam od niej wyższa i że plecy cholernie mnie bolały.Liczyło się to,że w najbliższym czasie raczej jej nie zobaczę.Zaoferowałam jej propozycję przyjazdu do Włoszech na kilka dni,ale odmówiła.Szkoda.
- Bądź silna,dobrze? usłyszałam jej czuły głos.Oderwałam się od niej,aby móc na nią spojrzeć.Pokiwałam głową jak grzeczna dziewczynka.- Nie płacz przez niego,nie jest tego wart.Bardzo Cię kocham i proszę Cię,uważaj na siebie w tym Mediolanie.
- Dobrze,będę ostrożna i też Cię kocham.- odpowiedziałam.Pojedyncza łza spłynęła po moim policzku.- Nienawidzę rozstań.- dodałam.Zaśmiałyśmy się.Spojrzałam na zegarek.- Za pół godziny mam samolot.
- Ahh,tak.Będę już lecieć.Dzwoń dobrze? - zapytała.Kiwnęłam głową.
Pomachałam odchodzącej blondynce,po czym sama skierowałam się,aby oddać swoje bagaże.
Zostało mi kilkanaście minut do odlotu.Postanowiłam jeszcze raz podejść do fanów,którzy specjalnie tu dla mnie przyszli.Kiedy podpisywałam kartkę usłyszałam piski.Odwróciłam się i wzrokiem zaczęłam szukać kogoś,lub czegoś co wywołało takie zamieszanie.W tym wielkim tłumie zdążyłam zauważyć tą dobrze znaną mi czuprynę loków.O nie,tylko nie to!
Dokończyłam swój podpis,po czym jak najszybciej udałam się w stronę odprawy.Już wszystko załatwiła za mnie Beth,więc zostało mi tylko wejść na pokład samolotu.Posłałam kobiecie stojącej naprzeciwko mnie lekki uśmiech,który zresztą został odwzajemniony i zostałam przepuszczona.W ostatniej minucie ktoś złapał mnie za rękę i pociągnął w tył.
- Co ty tu do cholery jasnej robisz? - krzyknęłam,widząc za sobą Stylesa,uporczywie trzymającego moją rękę.
- Chciałem z Tobą porozmawiać.- odpowiedział.
- Nie mamy o czym.- odpowiedziałam oschle,wyrywając się z jego uścisku.Brunet przybliżył się do mnie,po czym chwycił mój policzek,jednocześnie zmuszając mnie do spojrzenia w jego oczy.


- Mamy Nat,mamy.- odepchnęłam go.Kątem oka zerknęłam na tłum ludzi,którzy robili zdjęcia czy podsłuchiwali.- Kocham Cię,rozumiesz? Jesteś dla mnie cholernie ważna i nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie.
- Przestań.To nie ma sensu.- spuściłam wzrok,jednocześnie przymykając oczy.Wiedziałam,że za chwilę się rozpłaczę.- To koniec.- szepnęłam.
- Proszę Cię,nie kończ tego.Poradzimy sobie,wiem to.Tylko błagam nie zrywaj ze mną.Umrę.- usłyszałam jak pociąga nosem.Spojrzałam na niego.Jego oczy szkliły się,a twarz była czerwona.
- Nie Harry.Nie poradzimy sobie.Zostaw mnie w świętym spokoju.Mam nadzieję,że ułożysz sobie życie z Car.To fantastyczna dziewczyna.- dodałam,śmiejąc się.
Obrzuciłam ostatnim spojrzeniem loczka,który stał na środku lotniska i płakał.
- Kocham Cię Natalie.Kocham Cię do cholery! - usłyszałam jego głośny krzyk,odchodząc.Zaśmiałam się w myślach.
- Jeszcze dwa dni temu bym Ci uwierzyła,Harry.- szepnęłam,wchodząc na pokład samolotu.







Każdy kto pisze jakiegoś bloga wie,że czasami jest jakaś blokada.Coś co nie pozwala Ci pisać.Czasami piszesz rozdział i naprawdę jest on świetny.Ma jakiś sens,każdemu się podoba..A niekiedy po prostu piszesz bo musisz.Publikujesz choć wiesz,że jest to bezsensu.I tak jest właśnie w przypadku tego rozdziału.Kompletnie mi nie wyszedł,wyobrażałam sobie go całkowicie inaczej.Przepraszam,że tak to zepsułam.Zdaję sobie sprawę,że cholernie spieprzyłam sprawę.Rozdział na który czekałam od początku tego opowiadania,kompletnie mi nie wyszedł :))))))
Za każdy błąd,nieporozumienie,przejęzyczenie czy cokolwiek również przepraszam.xx 

sobota, 9 listopada 2013

35.To po prostu boli i tyle.Bez efektów specjalnych.

- Co?! - krzyknęłam.- Nie wierzę Ci,słyszysz? Nie wierzę! - po raz kolejny podniosłam głos.- Kiedy w końcu zrozumiesz,że Harry Cię nie kocha? Kolejnym kłamstwem tylko udowadniasz jak bardzo żałosna jesteś!
- Cholera,Natalie! Ja Ci próbuję pomóc,a zresztą..patrz! - odpowiedziała,wyciągając z czarnej torebki białą,złożoną na pół kartkę.Rozłożyłam ją.Zdjęcie USG ciąży.- 2 miesiąc - dodała.
W oczach pojawiły się zły,wielka gula utknęła mi w gardle.Nie wiedziałam co powiedzieć.Wpatrywałam się w kartkę,nie mogąc uwierzyć.A więc to prawda.Harry mnie zdradził!
- 2 miesiąc..- powtórzyłam.Podniosłam wzrok na blondynkę.- Dlaczego? Jak? - spytałam szeptem.
- Nie wiem dlaczego.Byliśmy pijani i po prostu się stało.Mówię Ci to dlatego,bo nie chcę żebyś zniszczyła sobie życie,przez  kogoś takiego jak Styles.Jesteś świetną dziewczyną i niczego Ci nie brakuje,dlatego uważam,że zasługujesz na kogoś o niebo lepszego.Ja wiem..Jesteś zakochana,zaślepiona.Ale skarbie,nic nie trwa wiecznie.- powiedziała.- Skończ to,dzisiaj,teraz.Nie rań się bardziej.Za kilka miesięcy urodzę dziecko.Dziecko,które rozwija się we mnie.- spojrzała na swój brzuch,z lekkim uśmiechem na ustach - Dziecko,które potrzebuje ojca.Twój dalszy związek ze Stylesem nie ma sensu.Prędzej czy później będzie musiał wybierać pomiędzy tobą,a nami.I dobrze wiesz,kogo wybierze.Potem będzie boleć jeszcze bardziej,uwierz mi.Nie chcę dla Ciebie źle.Zrozum mnie.
- Tak,masz rację.Tak będzie lepiej.- odpowiedziałam,ściskając kartkę.Po policzkach spływały łzy.Nie potrafiłam się uspokoić.- Idę to skończyć.- dodałam,obracając się na pięcie i ruszając przed siebie.W tłumie zaczęłam szukać bruneta.Kiedy w końcu zauważyłam go razem z chłopakami,opartego o bar postanowiłam po prostu podejść i to zakończyć.Bez emocji.
Kiedy chłopcy mnie zauważyli momentalnie umilkli.Loczek stał do mnie tyłem,a kiedy spotkał się ze znaczącymi spojrzeniami reszty zespołu,łaskawie się obrócił.
- Natalie? - spojrzał na mnie,mierząc mnie wzrokiem od góry do dołu.- Chryste,co Ci się stało? - ahhh. Wspomniałam,że pewnie mam rozmazany tusz na całej twarzy? NIE?
- Możemy porozmawiać?
- Oczywiście.- odparł od razu,chwytając mnie za rękę.
*
- Proszę.- powiedziałam,podając mu kartkę z USG.Oparłam się o umywalkę,spuszczając wzrok w dół.Przede mną było wielkie lustro i ostatnie co chciałam teraz,to widzieć swoją twarz w tym stanie.- Powiesz coś? - szepnęłam,kiedy w pomieszczeniu zapanowała cisza.
- Nat,ja..- urwał,wypuszczając z ust głośno powietrze.- Byłem pijany.I cholera,wiem,że to nie jest usprawiedliwienie.Wiem,że spieprzyłem po całości.Wiem,że jestem skończonym chujem.Wiem to.- odwróciłam się w jego stronę,ocierając łzy.- To nic nie znaczyło.To Ciebie kocham,nie ją!
- Boże,czy ty słyszysz siebie? Jesteś świadomy tego co teraz mówisz? Caroline jest w ciąży.Będziesz ojcem,nie rozumiesz?! - krzyknęłam,zdenerwowana.
- Poradzimy sobie jakoś,musimy.Kocham Cię i nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie! - powiedział,podchodząc do mnie bliżej.W jego oczach widziałam łzy.Odepchnęłam go.
- Nie,nie poradzimy sobie.Nie dam rady żyć ze świadomość,że masz dziecko..z Caroline.- zrobiłam nacisk na jej imię.- Usuwam się z waszego życia.Tak będzie lepiej.To dziecko potrzebuje ojca,potrzebuje Ciebie.Ja będę tylko problemem dla was.- dodałam,biorąc głęboki wdech.Przeczesałam rękami włosy,kolejny raz wycierając łzy.- Wiesz Harry..zawiodłam się.Tak,to dobre określenie.Jeszcze nic nie zabolało mnie tak bardzo jak to co zrobiłeś.Byłeś jedną z najważniejszych osób w moim życiu i mnie zraniłeś.- szepnęłam.
- Natalie,błagam Cię nie zostawiaj mnie! Nie poradzę sobie bez Ciebie,rozumiesz? - złapał mnie za rękę,splatając nasze palce.Już nie wyrywałam się.Zrozumiałam,że jest to ostatni raz kiedy on mnie dotyka.- Kocham Cię,kurwa!

*
Wybiegłam z klubu,trzaskając drzwiami.Nikomu nie powiedziałam tego co się stało,bo po co? Nie chcę robić sensacji,nie teraz.
Na zewnątrz,kiedy tylko opuściłam lokal rzucili się na mnie fotoreporterzy i fani.Zaczęli zadawać różne pytania odnośnie mojego stanu.Zobaczyłam podjeżdżającą taksówkę,którą wcześniej zdążyłam zamówić.Już miałam otwierać drzwi od pojazdu,kiedy usłyszałam głośny huk.Odwróciłam się i zobaczyłam przed sobą zapłakanego bruneta.Na jego widok wszyscy umilkli,ale nadal robili zdjęcia.
- Nie pozwolę Ci odejść,rozumiesz? - powiedział,łapiąc mnie za rękę.- Kocham Cię Natalie,błagam Cię daj mi szansę! 
- Nie.Nie wybaczę Ci tego.Nigdy więcej mnie nie zranisz.- odpowiedziałam,ponownie wpadając w płacz.- Ułóż sobie z nią życie.Mam nadzieję,że będziecie szczęśliwi.Jesteście oboje warci siebie.- warknęłam,wyrywając się z jego objęć.- Dupek.- dodałam,wsiadając do taksówki i zamykając za sobą drzwi.- Niech pan jedzie.- powiedziałam do kierowcy,który na moje słowa odpalił samochód i ruszyliśmy.

*Oczami Harrego*

Roztrzęsiony i zapłakany wyciągnąłem telefon z kieszeni i zadzwoniłem po taksówkę.Musiałem jak najszybciej pojechać do domu Nat i porozmawiać ją.Dookoła mnie zebrało się dużo ludzi.Fotoreporterzy,którzy robili zdjęcia,jednocześnie pytając co się stało oraz fani,którzy po prostu stali i patrzyli na mnie.Byli zdziwieni,przestraszeni i na pewno domagali się wyjaśnień.Co mam im powiedzieć? Że jestem dupkiem? Że zdradziłem Natalie? Że mam dziecko z Caroline? 
- Harry,co się stało? Gdzie Natalie? - usłyszałem za sobą dobrze znany mi głos Liama.
- N-N-Nie mam czasu-u Liam.- zacząłem się jąkać,pociągając nosem.- Wszystko spieprzyłem,rozumiesz? Wszystko.- powiedziałem,patrząc na niego.- Idiota.
Podjechała taksówka.Otworzyłem drzwi,obdarzając Payne ostatnim spojrzeniem.
- Przeproś wszystkich gości.Wszystko wam wytłumaczę kiedy wrócę i proszę Cię,nie mów nic Niallowi.Zabije mnie.- dodałem wsiadając do samochodu.
- Boże,Styles coś ty zrobił?!
- Muszę ją odzyskać.- powiedziałem,zamykając drzwi.Podałem kierowcy adres pod który ma mnie zawieść.Teraz zostało mi tylko modlić się,aby Nat chciała ze mną porozmawiać.

*Oczami Natalie.Pod domem*

Wysiadłam z pojazdu,grzecznie podziękowałam kierowcy i skierowałam się w stronę drzwi.Szybkim ruchem otworzyłam je i weszłam do środka.Zamknęłam je na klucz,oparłam się o nie i zjechałam na ziemie.


Zaczęłam płakać.Jak on mógł mi to zrobić? Codziennie powtarzał mi,że mnie kocha..że jestem dla niego wszystkim.A jednak.Zdradził mnie.Zrobił dziecko Caroline.I ja mam mu teraz wybaczyć? Mam udawać,że nic się nie stało? Nie,nie dam rady.
Wyciągnęłam telefon z torebki.Wybrałam numer do Amy i kilka sekund później usłyszałam głos blondynki w słuchawce.
- Boże,Natalie! Tak się o Ciebie martwiłam.Co się stało,gdzie jesteś? - pociągnęłam nosem,odgarniając włosy z twarzy.
- Jestem w domu.Wszystko Ci opowiem,przyjedź do mnie..proszę Cię.Nie zostawiaj mnie.- odpowiedziałam,przymykając oczy.- Potrzebuję Cię.








No i kolejny rozdział za nami.Jest krótki w przeciwieństwie do innych,ale nie mam czasu aby napisać coś nowego.Za chwilę wyjeżdżam do babci,a poza tym nie mam pomysłu na ciąg dalszy.Mam nadzieję,że wam się podoba i przepraszam za każdy błąd.Dziękuje za ciepłe powitanie! :) 

niedziela, 3 listopada 2013

34.Z idealnym mętlikiem w głowie .

Z wielkim rumieńcem weszłam do sklepu.Intimissimi.Boże! Co za wstyd..
To znaczy..to chyba normalne,że ludzie przychodzą i kupują tu bieliznę tak? Jednak dla mnie to jest to trochę bardziej skomplikowane.Po pierwsze,jestem tu z Harrym.Mogę się założyć,że za kilka godzin będziemy na portalach społecznościowych z wielkim nagłówkiem 'Harry Styles i Natalie Watson kupują bieliznę! Gorąca noc!"  Powiem wam,że nawet przeżyłabym to,że każdy myślałby,że się pobieramy.W końcu sklep z biżuterią kojarzy nam się tylko z jednym..Z pierścionkiem zaręczynowym.
Po drugie przypomniałam sobie,że miałam zostać twarzą tego sklepu,podobnie jak Victoria's Secret.Jednak ostatecznie odmówiłam.Beth mówiła,że mogę zgarnąć dużo kasy,ale świadomość,że każdy mógłby zobaczyć mnie półnagą przerosła mnie i odmówiłam.
Kiedy weszliśmy do środka Harry rozglądnął się dookoła.Otworzył lekko buzię i szeroko się uśmiechnął.


Taa,Styles był na pewno szczęśliwy.

*Oczami Harrego*
O boże,czy ja jestem w niebie?! Wszędzie różnokolorowe staniki i majtki.Ah.Już ja coś znajdę dla mojej kochanej Natalie,hah.Watson podała swój rozmiar dziewczynie stojącej za ladą,po czym udała się do przebieralni.Zacząłem oglądać każdy komplet bielizny,zastanawiając się,który będzie najlepszy dla brunetki.W końcu po paru minutach w moich rękach znajdowało się z pięć kompletów,rożnego rodzaju i koloru.
- Nat? - szepnąłem,a wtedy z jednej z przymierzalni wychyliła sie dziewczyna.Zadowolony pomaszerowałem w jej stronę,a kiedy znalazłem się koło niej,podałem jej bieliznę.- Streszczaj się kotku,chcę Cię w końcu zobaczyć.- dodałem,całując dziewczynę.Oblizałem usta,po czym zająłem miejsce na kanapie naprzeciwko przymierzalni Natalie.Osobiście uważam,że komplety,które wybrałem są niezłe.Mam nadzieję,że któryś z nich spodoba się Watson i ubierze go dzisiaj.Plany na wieczór? Zajebiście dobry seks z Natalie.Amen
.Po paru minutach drzwiczki od przymierzalni się otworzyły i zobaczyłem Nat.Wyglądała jak anioł.Przełknąłem ślinę,próbując powstrzymać swoje brudne myśli.Nic z tego.Na moich spodniach już zdążył zrobić się namiocik,przyzwyczaiłem się.No cóż,komu by nie stanął na widok Watson w fioletowej bieliźnie? Haloo!
- Iii jak? - zapytała,mierząc swoje ciało od góry do dołu.Jest tak nieświadoma piękna swojego ciała.Zdecydowanie powinna podpisać te kontrakty z tymi wszystkimi firmami z bielizną.Wtedy każdy mógłby zobaczyć jej ciało i każdy mógłby pozazdrościć mi jej.Wiecie kim bym wtedy był? W oczach każdego mężczyzny byłbym najszczęśliwszym facetem na świecie.Oops,już jestem!
- Wow.- odpowiedziałem.Wypuściłem powietrze,przeczesując włosy palcami.Natalie na moją reakcję wybuchła cichym śmiechem.W końcu jej wzrok zatrzymał się na moim kroczu,a mi po raz kolejny zrobiło się głupio.Brunetka na pewno jest świadoma tego,jak na mnie działa.I na pewno czerpie z tego niesamowitą przyjemność.- Bierzemy go.Nie ma innej opcji.- dodałem,pewny siebie.
- Opanuj się.Jesteś w sklepie.- skarciła mnie,po raz kolejny przenosząc wzrok na mój namiocik.
- To nie moja wina,że tak na mnie działasz.Nie mogę się ogarnąć.- wyszeptałem,a dziewczyna tylko pokiwała z litością głową i zniknęła za czarną zasłoną.
Natalie wychodziła z przymierzalni i prezentowała mi się.Za każdym razem wyglądała niesamowicie i za każdym razem powtarzałem " Bierzemy go" Wstałem z miejsca i podszedłem do czarnej zasłonki,odsunąłem ją i wszedłem do środka.
- Co ty tu robisz? - szepnęła,patrząc na mnie.Nadal miała na sobie bordowy,koronkowy komplet,który spodobał mi sie najbardziej.Uśmiechnąłem się do brunetki,po czym objąłem ją w pasie,kładąc głowę na jej ramieniu.- Harry...- nie zwracając uwagi na dziewczynę,zacząłem jeździć palcem po jej brzuchu,zjeżdżając w dół.Jednocześnie składałem czułe całusy na szyi Watson.
- Mam tak wielką ochotę na Ciebie.- wyszeptałem,między pocałunkami.
- Nie.- zaprzeczyła,odwracając się.- Jesteśmy w sklepie.To nie odpowiedni moment,ani miejsce.- skarciła mnie.- Wyłaź,chcę się przebrać.- dodała,lekko się uśmiechając.
- Ale Naat..- powiedziałem,a dziewczyna pokiwała na 'nie' głową i wypchnęła mnie z przymierzalni.Cicho westchnąłem,po czym ponownie zająłem miejsce na kanapie..

Przekręciłem klucz w drzwiach i jak na dżentelmena przystało,puściłem Natalie pierwszą.Następnie sam wszedłem do domu,rozebrałem się i poszedłem do salonu.W salonie zobaczyłem Zayna,który stał przed lustrem i poprawiał czarną marynarkę.
- Wychodzę do kina z Perrie.Wróce nad ranem,przenocuję u niej.- powiedział,uśmiechając się do mnie.Przywitał się krótkim całusem w policzek z Nat,która właśnie weszła do salonu.- Z tego co wiem to chłopcy też gdzieś dzisiaj idą,także macie cały dom wolny.- dodał,patrząc na mnie i unosząc brwi do góry.- No Hazz,pilnuj jej - zwrócił się do mnie,klepiąc mnie po ramieniu - przecież nie chcemy,żeby nasza mała modeleczka zanudziła się na śmierć.Bądź grzeczny,bestio.- zaśmiałem się,po czym odprowadziłem Malika wzrokiem do drzwi.
Watson cicho westchnęła,po czym z uśmiechem na ustach wyminęła mnie i weszła do kuchni.
- Mam ochotę coś sobie zjeść.Macie może nutelle? - dziewczyna otworzyła lodówkę i rozglądając się po jej wnętrzu w końcu wyciągnęła słoik z czarnym kremem.
- Niall będzie zły.- odpowiedziałem,opierając się o ścianę.Brunetka spojrzała na mnie z politowaniem,po czym cicho się zaśmiała.
- Nie sądzę,Niall mnie lubi.- stwierdziła,smarując chleb.
- Taa..- wyszeptałem.

Za bardzo..

Siedzieliśmy na kanapie i oglądaliśmy telewizję.Chłopcy siedzieli z nami.Z tego co wiem,wszyscy idą do klubu.Byłem zadowolony z takiego obrotu sprawy.Myśl,że będę mógł spokojnie spędzić sam na sam wieczór z Natalie,podnosiła mnie na duchu.Chłopcy czekali tylko na kierowcę,który miał zawieść ich do klubu i oczywiście przywieść ich z powrotem. Nat skakała z kanału na kanał,aż w końcu natrafiła na wiadomości plotkarskie."Tak,nareszcie możemy dowiedzieć się,kto przez najbliższe miesiące stał się ulubioną parą w oczach nastolatków! Na podstawie jednej,światowej sądy wytypowaliśmy trójkę najlepszych par,ostatnich miesięcy.Na pierwszym miejscu,nie kto inny jak Harry Styles i Natalie Watson! Zebrali aż 73,5 % głosów.Para nie jest ze sobą długo,a już znalazła poparcie u większości nastolatek.Harry naprawdę poważnie traktuje związek ze znaną modelką.Widać,że zależy mu na pannie Watson.Robi wszystko,aby Natalie niczego nie brakowało.Traktuje ją jak księżniczkę! Nie jedna dziewczyna chciałaby być na jej miejscu,prawdziwa szczęściara!" Reszty nie słuchałem.Przytuliłem mocno dziewczynę,obdarowując ją czułym pocałunkiem.Chłopcy pogratulowali nam wygranej,mówiąc,że naprawdę na nią zasługujemy..
*
- To co,zostaliśmy sami.- mruknąłem do dziewczyny,kiedy chłopcy zatrzasnęli za sobą drzwi.Podszedłem do niej bliżej,kładąc ręce na jej talii.Przyparłem ją mocno do ściany,wpijając się w jej usta.Brunetka zawiesiła ręce na mojej szyi,a nogi dookoła moich bioder.Z cwaniackim uśmiechem zaprowadziłem ją do sypialni,kładąc ją na łóżku.Powoli,nieśpiesznie zaczęliśmy pozbywać się ubrań.Mieliśmy całą noc dla siebie.Caluteńką,tylko ja i ona..

*Oczami Natalie.Rano*

Otworzyłam oczy.Naciągnęłam na nagie ciało białą kołdrę.Czułam jak Harry jeździ palcami po moich plecach,gdzieniegdzie składając krótkie,ale czułe całusy.
- Mmm - jęknęłam.- Mogłabym budzić się tak codziennie.- wyszeptałam,odwracając się twarzą do loczka.
- To da się zrobić.- odpowiedział,ukazując szereg białych ząbków.- Byłaś niesamowita wczoraj,dziękuje.- dodał,składając na moich ustach namiętny pocałunek.W odpowiedzi tylko posłałam mu delikatny uśmiech i usiadłam,opierając się plecami o ścianę.
- Chłopcy są?
- Tak.Słyszałem jak wchodzili do domu.Lubię głos Liama,ale uwierz,że o 4 nad ranem,nie brzmi on najlepiej.- skrzywił się.Zaśmiałam się lekko,opierając głowę na ramieniu chłopaka.
- Jutro wyjeżdżam.- wyszeptałam.
- Nie chcę,naprawdę nie chcę.Ale wiem,że nie mogę Ci tego zabronić.Tak bardzo Cię kocham i boję się,że mogę Cię stracić.A co jeśli nie damy sobie rady? Co jeśli spotkasz tam kogoś,kto zaoferuje Ci coś więcej niż ja? Przez większą część roku jestem w trasie.Nie mogę poświęcić Ci każdego dnia wystarczająco dużo czasu,co jeśli mnie zostawisz? - spojrzałam zaskoczona w jego stronę.Patrzył na mnie smutnym wzrokiem.
- Nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie,Harry.Uwierz mi,że te 2 miesiące szybko miną i znów będę przy tobie.Jesteś najlepszym co mnie w życiu spotkało i nie zamienię Cię na nikogo innego.- zapewniłam,tuląc się do chłopaka.- A teraz chodź na śniadanie.

*

- Naprawdę musisz już iść? - usłyszałam ponownie głos Stylesa,kiedy zakładałam buty.
- Tak,kotku.Umówiłam się z Amy,obiecałam jej.Przepraszam.- odpowiedziałam.
- No dobrze.- westchnął.To widzimy się na imprezie,bądź o 16 skarbie.- zwrócił się do mnie,podchodząc i dając czułego całusa.- Do zobaczenia.
- Pa.- odpowiedziałam i zamknęłam za sobą drzwi.Taksówka już czekała..Kierunek - dom!

*

Przebrałam się w to,a włosy związałam w kucyka.Posprzątanie salonu zajęło mi dobre 15 minut,a następnie zajęłam się przygotowaniem czegoś do jedzenia.Ostatecznie na stole w salonie był sok jabłkowy (Amy go uwielbia) i jakieś ciastka.Chwilę później usłyszałam dzwonek do drzwi.Wpuściłam uśmiechniętą blondynkę do domu,a na przywitanie mocno ją przytuliłam.
[....] W towarzystwie Amelii minęło mi kilka dobrych godzin.Powspominałyśmy dawne czasy i trochę poplotkowałyśmy.Traktowałam blondynkę jak siostrę i mówiłam jej wszystko.Dowiedziała się,że w końcu przespałam się ze Stylesem.O dziwo przyjęła to dość dobrze i nie krzyczała 'ze szczęścia' na cały dom.
Kiedy Amy opuściła mój dom zegar wskazywał godzinę 14.Przez najbliższe 40 minut sprzątałam.Wiedziałam,że po imprezie będę zmęczona i zapomnę o całym tym bałaganie.Wyjeżdżając do Mediolanu chciałam zostawić dom w dobrych warunkach.
Kilkanaście minut przed godziną 15 poszłam wziąć prysznic.Mokre włosy rozczesałam i wysuszyłam,a następnie zrobiłam z nich loki.Założyłam wczoraj kupioną czarną sukienkę i żółtą marynarkę.Paznokcie pomalowałam na czarno.Ubrałam żółte szpilki i biżuterię:bransoletkę oraz naszyjnik.Telefon i najpotrzebniejsze rzeczy znalazły się w torebce.Zbiegłam na dół.Użyłam ulubionych perfum Harrego i wyszłam z domu,wcześniej go zamykając.Taksówka już na mnie czekała.Podałam adres klubu kierowcy i ruszyliśmy.
[....] Na miejscu było strasznie dużo ludzi.Kiedy tylko wysiadłam z taksówki rzucili się na mnie fotoreporterzy oraz fani.Na szczęście ochroniarz w porę zdążył zainterweniować i bezpiecznie dotarłam do środka.
W środku również było dużo osób.Rozglądnęłam się dookoła i stwierdziłam,że połowy nie znam.No cóż..
Przy barze stał Zayn z Harrym.Loczek kiedy tylko dostrzegł moją osobę,stojącą w drzwiach szeroko się uśmiechnął,jednocześnie mierząc mnie wzrokiem.Podeszłam do nich i przywitałam się z Harrym czułym całusem.Chłopcy pochwalili mój wygląd,a chwilę później pojawiła się reszta zespołu i dziewczyny.Wieczór idealny.
Do czasu...

Podeszłam do wielkiego stolika i sięgnęłam po butelkę wina.Napełniłam kieliszek do połowy,po czym wypiłam trochę jego zawartości.Impreza trwała już 3 godziny i każdy świetnie się bawił,z czego byłam niezmiernie zadowolona.
- Cześć.- usłyszałam za sobą.Nie musiałam się odwracać.Dobrze wiedziałam kto za mną stoi.
- Jak się tu dostałaś? - zapytałam,odwracając się.
- Urok osobisty,nie będę Ci tego tłumaczyła.I tak nie zrozumiesz.- syknęła.Wymusiłam fałszywy uśmiech,udając,że wszystko jest w porządku.Nie było!
- Po co tu przyszłaś? Nawet dziś musisz zatruwać mi życie? - spytałam.
- Po prostu chciałam Cię pożegnać przed wyjazdem do tego pieprzonego Mediolanu i powiedzieć żebyś tu już nigdy nie wracała.

- Przykro mi,ale sądzę,że jest to niemożliwe.Harry na mnie czeka,nie będę na Ciebie tracić czasu.- odpowiedziałam pewna siebie.Już miałam odwracać się,kiedy dziewczyna skutecznie uniemożliwiła mi to.
- Współczuję Ci.Nie wiesz jaki on naprawdę jest.Jesteś zaślepiona.Miłością.
- Możesz mi do cholery jasnej powiedzieć o co Ci tak naprawdę chodzi? Zostaw mnie i Harrego w spokoju.Każdy wie,że chcesz zniszczyć ten związek.- denerwowałam się.Ostatni dzień przed moim wyjazdem planowałam spędzić w miłej atmosferze,bez Caroline!
- Zepsujesz sobie życie ze Stylesem,uwierz mi.Harry już Cię zranił,a ty jesteś kompletnie nie świadoma tego.- uśmiechnęła się lekko.

 

Zmarszczyłam brwi.Odłożyłam kieliszek z winem na stół,zakładając ręce.
- Możesz jaśniej? 
- Nie powiedział Ci jeszcze,prawda? Zawsze był tchórzem.Oj Harry,Harry.- szepnęła,kręcąc głową z politowaniem.- Jestem w ciąży.Z Harrym.









PRZEPRASZAM.

Od mojego ostatniego postu nie miałam komputera.Dopiero wczoraj wrócił z naprawy.Na szczęście już wszystko jest w porządku.Napisałam rozdział w dwa dni.Sądzę,że czas nie jest najgorszy biorąc pod uwagę fakt,że mam szkołę.
Uwielbiam ten rozdział,no.Strasznie podoba mi się zakończenie.Niektórzy z was mogą być zawiedzeni tym,żę tak się potoczyło.Teraz zaczyna się najlepsza część tego opowiadania,na którą czekałam od początku! 
Dziękuje wszystkim za tyle wyświetleń! Codziennie wchodziłam na tego bloga na telefonie i widziałam,że wchodzicie i sprawdzacie czy nie dodałam czegoś nowego.Jestem mile zaskoczona statystyką.Każdy post ma więcej niż 1000 wyświetleń,a pierwszy dokładnie 3029,więc naprawdę bardzo dziękuje! Od teraz rozdziały będą pojawiać się co tydzień,a jeśli szkoła pozwoli,nawet częściej.
Za każdy najmniejszy błąd,czy jakąś niejasność bardzo przepraszam.W końcu jestem tylko człowiek,no nie? :) 
Jeżeli ktoś chciałby być informowany o nowych rozdziałach to piszcie swoje nazwy tt,a na pewno w miarę moich możliwości będę was powiadamiać.
Piszcie co sądzicie o rozdziale i przepraszam za czcionkę w niektórych miejscach.:/ 
Buziaki! :*